Awantura i kubły pomyj, które wylano na głowę Łukasza Warzechy w ostatnich dniach, przypominają - przepraszam za porównanie - to, co się działo w latach '90, gdy tylko np. Anna Walentynowicz powiedziała do kamery, co myśli o Lechu Wałęsie. Mechanizm jest identyczny. Natychmiast pojawia się stado autorytetów moralnych, gwiazd, gwiazdeczek, publicystów, a "wszyscy tak powazni jak broda jest u popa" - skandal! wariat! szarganie autorytetu! (w innej wersji: podrywanie autorytetu) Lecą k...y i ch...e ze złotych ust wybitnych dziennikarzy kulturalnych... nie mówiąc juz o lawinie internetowych wpisów (co prawda w roku 1994 nikt w internecie nie pisał, ze Walentynowicz jest wariatką, bo nie było internetu, ale była za to GW).
Dlaczego z Owsiaka mejnstrim zrobił świętego? Czy chodzi o sentyment Owsiaka do PRL? Zapewne równiez i o to chodzi, ale sądzę, ze jest jeszcze jeden powód.
Lewica i postkomuna muszą mieć przykrywkę. Działalność Krytyki Politycznej jako instytucji kulturalnej to, jak widać, za mało. Przekaz trafia dowąskiej grupki zainteresowanych osób. Prawa gejów, problemy feminizmu i rozwazania na temat filozofii marksistowskiej nie trafią pod strzechy, bo w takiej Głuchej Dolnej czy Pcimiu nikogo to nie obchodzi. Nie ten target.
Kto jednak nie kupi pomagania dzieciom? Kiedy Owsiak zaczynał 20 lat temu, zastosował jeden, bardzo prosty chwyt. Trampoliną do sukcesu WOŚP był jego autorski program telewizyjny. Podstawowym narzędziem był jednak... gadzet. Naklejka w kształcie serduszka. Który dzieciak wówaczas nie chciał mieć na kurtce serduszka? Ten mechanizm świetnie działa do dzisiaj i opiera się w pewnym sensie na dziecięcej potrzebie kolekcjonowania, a także na "owczym pędzie", którego zalązek tkwi w kazdym z nas. Wszyscy mają, to i ja chcę mieć.
To stąd bierze się terror serduszkowy w czasie finałów WOŚP. Oczywiście pomysł nie jest odosobniony - wystarczy spojrzeć na brytyjski Royal Legion i czerwone maki w klapach marynarek Brytyjczyków w okolicach 11 listopada. Jednak nieoserduszkowany w czasie finału Polak czuje się gorszy. Kochasz dzieci? Daj na Owsiaka! Nie lubisz Owsiaka? Dzieciozerca!
Owsiak stał się wygodną przykrywką. Przystanek Woodstock nie jest neutralny. Niby ma być to - jak mówi Owsiak - nagroda dla wolontariuszy, ale przy okazji mozna posłuchać róznych autorytetów, na przykład Tomasza Lisa, Marka Belki, Moniki Olejnik, Kazimiery Szczuki, Zbigniewa Hołdysa czy Jacka Żakowskiego. Śmietanka de la śmietanka. Oczywiście za pieniądze z puszek WOŚP.
Ja nie daję na prelekcje Lisa i Hołdysa. Ja, jak daję, to na paczki dla kombatantów na Białorusi, na wodę dla Afryki czy na hospicja. Dlaczego? Bo wiem, na co pójdzie moja kasa. Wiem, ze PAH i Caritas za moimi plecami nie wyda MOJEJ kasy na coś, czego nie chcę finansować. PAH i Caritas nie wydają na promocję takiej kupy forsy jak WOŚP. A jednak dla mejnstrimu pomoc = Owsiak i juz. Przy okazji Polak ma uspokojone sumienie, ze pomógł. Szkoda, ze nie wie, ze mozna inaczej.
W Polsce na chore dzieci zbiera nie tylko Owsiak, na litość boską!
