Jerzy Bielewicz Jerzy Bielewicz
613
BLOG

Szkic do raportu o stanie Państwa Polskiego

Jerzy Bielewicz Jerzy Bielewicz Gospodarka Obserwuj notkę 14

Trzydzieści lat po sierpniu 80

 

Polska w obliczu kryzysu światowego

Tylko właściwa diagnoza obecnej sytuacji zarówno na poziomie globalnej gospodarki jak i stanu naszego Państwa może nam dopomóc w skutecznym poszukiwaniu dróg wyjścia.  Nie jest to łatwe zadanie ze względu na wszechobecną ucieczkę w kreatywną księgowość i wątpliwe statystyki.

 

Wielce niepopularne w elitach władzy i organizacjach ponadnarodowych zdaje się holistyczne spojrzenie na obecne kłopoty. Tu i tam do opinii publicznej docierają strzępy informacji. I tak globalne PKB szacuje się na około 57 do 60 bilionów dolarów. Jednocześnie nominalne zobowiązania z tytułu pochodnych instrumentów finansowych osiągnęły niebotyczny poziom 615 bilionów (Timothy Geithner, lipiec 2010, Bloomberg).

 

Zadłużenie nazwijmy je „konwencjonalne”, a więc dług państw (bez ukrytych zobowiązań wobec przyszłych emerytów, służby zdrowia i rynku kredytów hipotecznych), dług sektora finansowego, przedsiębiorstw i konsumentów sięga w Stanach Zjednoczonych 300 , a w Japonii 360% PKB.  W skali globalnej gospodarki dane o zadłużeniu są niestety niedostępne. Ostrożne szacunki mówią o 150 do 200% (120 bilionach dolarów).  Jednak diabeł tkwi jak zwykle w sposobie liczenia oraz przyjętych jednostkach.

 

Określenie poziomu zadłużenia Chin stanowi prawdziwe wyzwanie. Rozwój i inwestycje, szczególnie w infrastrukturę, finansowane są zarówno przez państwowe fundusze stworzone w poszczególnych prowincjach jak i przez organa centralne takie jak przykładowo Ministerstwo Kolei. Dług zaciągnięty tylko przez samo Ministerstwo Kolei szacuje się na 1 bilion dolarów. Poziom zadłużenia rządów regionalnych może już sięgać nawet 1,6 biliona dolarów. Rzeczywista kondycja systemu bankowego też pozostaje niewiadomą. Rząd w Pekinie dokonał niedawno wykupu złych długów od największych graczy na rynku… Jedno jest pewne, chińskie banki zaangażowane są trwale na rynku kredytów deweloperskich i hipotecznych. Wartości nieruchomości, będących zastawem pod kredyty osiąga obecnie historyczne szczyty. Czy hossa na nieruchomości przetrwa prosperity związaną z organizacją Igrzysk Olimpijskich w Pekinie i trwającym do października Światowym Expo w Szanghaju? Przekonamy się wkrótce.

 

Obrazu globalnego zadłużenia dopełniają zobowiązania ukryte (unfunded liabilities), zaciągane przez państwa na całym świecie, a  dotyczą przede wszystkim systemów emerytalnych, opieki zdrowotnej, ubezpieczeń społecznych, ale również rynku nieruchomości i kredytów hipotecznych (przykładowo Fannie Mae w USA).

 

Jak zademonstrował upadek Lehman Brothers, przypadek AIG, nasz rodzimy krach na opcjach walutowych, czy w końcu casus Grecji zobowiązania wynikające z instrumentów pochodnych powinny być traktowane jako dług. Stąd już tylko krok do stwierdzenia, że globalny dług dawno przekroczyły 1000% światowego PKB.

 

Bez cienia przesady można stwierdzić, że każdy wypracowywany w ciągu roku na świecie dolar obciążą co najmniej dziesięć dolararów zobowiązań. Nic też dziwnego, że  dług wędrują od konsumentów, korporacji do systemu finansowego, później poprzez budżety do długu publicznego, by skończyć w bilansach banków centralnych. Ponieważ finansowa kołdra jest kusa i przykrótka prasy drukarskie, aż furczą produkując nieustannie nowiutkie $ czy Euro.

 

Przez wieki mechanizmy w gospodarce i ekonomii nie zmieniają się na jotę, choć w każdej epoce znajdą się tacy, którzy twierdzą, że tym razem dobrze skrojone regulacje i szczelny system finansowy uchronią nas przed najgorszym. Od tysiącleci po okresach nadmiernego zadłużenia, spekulacji, upadku gospodarki dochodziło do wybuchów wzmożonej inflacji, załamania wartości pieniądza, a tym samym ucieczki do przodu od historycznego zadłużenia.

 

Niespotykana zmienność na rynku walutowym utwierdza w przekonaniu, że za rogiem czekają nas niespokojne czasy, albowiem ciężar globalnego długu przekroczył próg, od którego nie ma już odwrotu. Czy jesteśmy przygotowani na czarny scenariusz?

 

 

Podatki, zadłużenie, siła robocza.

Szeroko rozumiane dochody podatkowe Państwa Polskiego stanowią nieco ponad 20% PKB. Poziom opodatkowania nie różni się wiele od innych krajów Unii Europejskiej i należałoby spodziewać się od kilku do kilkunastu procent więcej w dochodach. Gdzie z systemu ucieka kilkadziesiąt miliardów złotych? Można wymieniać bez końca. Od dystrybucji paliw bez akcyzy, nielegalnego handlu alkoholem i papierosami, po akty prawne pisane pod dyktando grup nacisku, bezprawny transfer zysków za granicę, dziurawy system bankowy i w końcu ustępstwa w wymianie handlowej z potężnymi sąsiadami. Są to  jednak tematy tabu w naszym kraju.

 

Dziury w systemie podatkowym zwielokrotniają szybkość  przyrostu długu publicznego. I nie mówimy tu tylko o zapaści w budżecie sięgającej 52 miliardów złotych, czy deficycie finansów publicznych rzędu 100 miliardów złotych, ale również o kreatywnej księgowości, czy zadłużających się na potęgę funduszach około-budżetowych, spółkach skarbu państwa, .służbie zdrowia, kolei itd. Wielkość raczkującego dopiero rynku obligacji (liczonego bez papierów Skarbu Państwa i samorządów) może przekroczyć jeszcze w tym roku 100 miliardów złotych. Królują na nim Fundusz Drogowy i spółki państwowe.

 

Rozwój wydarzeń w najgorszym niepożądanym kierunku prowadzi do sytuacji, w której Państwo Polskie nie stać na zagospodarowanie najcenniejszego bogactwa – swoich obywateli.

 

Młodzi ludzie co roku głosują nogami, uciekają z kraju, bo wolą „godne” życie na zmywaku niż kolejne gorzkie upokorzenia na rynku pracy w Polsce. To zjawisko nakłada się na zapaść w strukturze demograficznej kraju (Ku przestrodze) i na stały wzrost bezrobocia. ZUS już teraz nie może nastarczyć na wypłaty bieżących emerytur. Z każdym rokiem sytuacja będzie coraz gorsza, przy czym emigracja tylko stu tysiąca młodych Polaków dodaje jakieś 100 do 130 miliardów złotych do naszego długu w okresie 45 lat. A przecież już dziś Polska przewodzi w rankingu krajów najbardziej zadłużonych wobec przyszłych pokoleń.

Dzisiejszy dwudziestolatek nie ma co liczyć na godne życie na emeryturze przy obecnej polityce rządu!

 

 

Instytucje finansowe.

System bankowy w naszym kraju, oddany lekko w ręce obcego kapitału i uwolniony od realnego nadzoru, stworzył niezwykle silne lobby bez skrupułów żerujące na polskiej gospodarce. Co przyciąga kolejnych graczy pomimo kryzysu? Wystarczy przestudiować tabelę prowizji dowolnego banku. Płacimy za każdą czynność: od założenia konta, po opłaty za prowadzenie konta, prowizje przy wypłacie gotówki, przygotowanie wniosku kredytowego, postawienie środków do dyspozycji, wydanie zaświadczenia, wyciągu, po wezwanie do zapłaty, odsetki karne i wiele, wiele innych. Polski przedsiębiorca, traktowany jak dojna krowa, nie ma szans z konkurentem z Włoch czy Niemiec. Można mu bezkarnie wcisnąć opcje walutowe, inne derywaty, wypowiedzieć kredyt, ot, tak zabrać nieruchomości, czy unieważnić dzierżawę.  Nie chroni go w żaden sposób rodzimy wymiar sprawiedliwości. Wręcz przeciwnie zapisy o bankowym tytule egzekucyjnym wprowadzone w latach pięćdziesiątych ubiegłego wieku przez reżim komunistyczny nadal konstytuują złowieszcze kuriozum na skalę światową. Często beneficjentem okazuje się zagraniczna spółka matka lub kapitał z nią powiązany.

 

Jakby tego było mało, nieuczciwy bankowiec cieszy się statusem świętej krowy. Czym lepiej umocowany politycznie, tym szersze ma pole do popisu. Nieodmiennie jaskrawym przykładem jest zarządzany przez Włochów Bank Pekao SA i prowadzony w ramach Grupy Unicredit Projekt Chopin (1). Przy czym bezprawny transfer zysków nie przeszkadza w wypłacaniu co rok sowitej dywidendy, wbrew stanowisku KNF (2), (3).

 

 

Zasoby Skarbu Państwa.

Przez ostatnie dwadzieścia lat Polska nie dorobiła się  ustawy o zasobach skarbu państwa. Za to posiada wielce szkodliwą Ustawę o Poręczeniach i innych Państwowych Osobach Prawnych. Dzięki niej bez ograniczeń można mnożyć agencje i fundusze żerujące na zasobach państwa. Wokół Banku Gospodarstwa Krajowego stworzono ich ponad tuzin łącznie z najmłodszym dzieckiem Krajowym Funduszem Drogowym. Wszystkie one zaciągają zobowiązania, a transfery do nich nie są wliczane do deficytu budżetowego (4) czy długu publicznego wg definicji Rostowskiego.

 

Tymczasem politycy, którzy na potęgę zadłużają majątek narodowy, robią wszystko co w ich mocy, by czym prędzej wyzbyć się jego resztek w strategicznych sektorach. Główny doradca Premiera Tuska i były Prezes Pekao SA przeprowadza właśnie w sposób nieskrępowany nacjonalizację BZ WBK. Cena 10 miliardów złotych ma być pokryta w połowie z podniesienia kapitału, w drugiej zaś z emisji obligacji przez PKO BP. Przy czym należy bezwzględnie wskazać, że nowe dziecko Bieleckiego- PKO BP, wraz z podniesieniem kapitału wyprowadzono z pod bezpośredniej kontroli Skarbu Państwa i ograniczeń ustawy kominowej. W kolejce czeka energetyka, ubezpieczenia i zbrojeniówka.

 

W radosnym rozpasaniu koalicjant Platformy, PSL, słowami Wicepremiera Pawlaka, deklaruje wolę sprzedaży ziemi i lasów z zasobów Państwa.

 

 

Czasy Saskie,  odsłona  druga.

Obecna ekipa rządząca za nic ma stan finansów państwa czy przyszły dobrobyt obywateli. Kupuje czas, nie by wygrać następne wybory, lecz by zawłaszczyć resztki majątku narodowego. Ba,  swoje dążenia  usprawiedliwia trudną sytuacją finansową budżetu... Działa tak przy aprobacie i poklasku mediów. Kreuje konflikty pokoleniowe, wzbudza światopoglądowe fobie, nie stroni od szantażu i przemocy. O dziwo, otumanione i manipulowane społeczeństwo,  nieświadome w swej większości sytuacji, poprzez zaniechanie lub ze zwykłego strachu bierze w tym bierny, lub jak ostatnio pod Pałacem Namiestnikowskim, czynny udział.

 

 

Wymiar niesprawiedliwości z woli Tuska

W Polsce usankcjonowano bezprawie (5) wraz z końcem prac komisji hazardowej. Raport komisji daje organom państwa jasny sygnał - wszystko można - bez zagrożenia karą. Przykład z góry przełoży się na setki niesprawiedliwych wyroków w sądach, pozorowane działań organów ścigania, i ostateczną destrukcję porządku publicznego.

 

 

Katastrofa pod Smoleńskiem

Podmiotowość i przyszłość Państwa Polskiego zależy w dużej mierze od woli Polaków, by rozwikłać zagadki związanych z tragicznym wydarzeniem z 10 kwietnia. Od tego nie znajdziemy ucieczki.  Szukać musimy wsparcia i rozgłosu na forum międzynarodowym, ale przede wszystkim wzmagać nacisk polityczny wewnątrz kraju. Ducha i honoru nam nie ukradną - pod żadnym pozorem.

Za Stowarzyszenie Przejrzysty Rynek

Jerzy Bielewicz

 

Unicreditshareholders.com

 

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Gospodarka