Bardzo serdecznie gratuluję premieru Tusku nowej pracy, bardzo serdecznie. Gratuluje mu jej nawet prezes Kaczyński słowami: "Polsce to się należało" i ja też tak uważam. Należało to się Polsce w ogóle a mi w szczególe, bo już tego Tuska mieliśmy po kokardę.
Dobrze więc nam, dobrze i jemu, bo - jak wiadomo - rosyjskie czołgi prą na zachód, a tutaj Tusk zlikwidował pobór do wojska i generalnie zostało go niewiele. Przemieszczając się możliwie jeszcze bardziej na zachód dał Tusk dowód wielkiej roztropności, co jest cechą mężów stanu.
Chwilę zajęło mi rozkminienie czemu też Tusk będzie przewodniczył i nawet niezawodna w takich razach Wikipedia ma kłopot. "Rady Europejskiej nie należy mylić z Radą Unii Europejskiej ani Radą Europy" przestrzega i życzliwie dedykuję tę przestrogę świeżo upieczonemu przewodniczącemu, żeby zameldował się po wakacjach pod właściwymi drzwiami.
Jeśli tylko odnajdzie swoją Radę, dalej będzie miał z górki, bowiem "głównym zadaniem Rady Europejskiej jest nadawanie impulsów do rozwoju i określanie ogólnych kierunków", a na "nadawaniu impulsów" i "określaniu ogólnych kierunków" Tusk zna się jak mało kto.
Nie przeszkodzi mu nawet brak znajomości języków obcych, poza oczywiście polskim, bo, jak chodzą słuchy, ten akurat przewodniczący nie ma za wiele do gadania. Słowem-kluczem tego stanowiska jest proste "jawohl" i jestem spokojny, że Tusk podoła.
Na koniec wisienka: "Rada Europejska zbiera się dwa razy w ciągu półrocza" a taki poziom intensywności pracy idealnie pasuje do charakteru i przyzwyczajeń Premiera.
Gratulując, życzę szczęścia w inwestowaniu nielichych europejskich poborów, tak by po zakończeniu kadencji mógł odpocząć możliwie daleko od kraju.
Po europejskich salonach w kraju nie będzie mu się podobało, zwłaszcza, że jedyną propozycją od rodaków może być spacerniak zakładu karnego w Rawiczu.
