20-go lutego obchodziliśmy w gronie fanów, znajomych i przyjaciół , jubileusz Rustykalnej Diviny. Wiem, który .
W sympatycznej , fajnej , jak to zwykle przy niej bywało - luzackiej atmosferze.
W nocy z wczoraj na dziś , zwinęła konto , nie mówiąc ADIEU, ani całujcie mnie tamcie.
Ponieważ pytają mnie, co się stało , odpowiadam : nie wiem. Ot, tak - była i poszła.
Zapytała mnie tylko , czy przyjmę wszystkie jej L C.
Odmówiłem. To tyle.
Aż tyle ?
A co z sympatią ,przyjazniami , z fragmentami naszych biografii , w które ją uwikłaliśmy sami ?
Poszły w cholerę z Diviną ?
Być może powróci pod kolejnym nickiem. Tego bakcyla nie pozbywa się łatwo.