Leonarda Bukowska Leonarda Bukowska
4495
BLOG

Misiewicz - czyli największy przekręt IIIRP

Leonarda Bukowska Leonarda Bukowska Polityka Obserwuj notkę 204

       Zaniepokojonych z góry uspokajam, że wcale nie będzie o Misiewiczu - Misiewicz to temat z punktu widzenia państwa, gospodarki, obronności, itp. (a o to przecież nam, poważnym ludziom chodzi, prawda?) zupełnie nieistotny. Będzie natomiast o sprawach takich jak polityka informacyjna, zaufanie - obywateli do rządu,członków rządu między sobą czy zwierzchników do podwładnych. Bo to właśnie deficyty w tych dziedzinach obnaża cała ta historia.

       Zacznijmy może od końca, który wygląda jak wygląda: Misiewicz został powszechnie okrzyknięty największym przekrętem IIIRP. I to zgodnie - bo pokryzczeli sobie wszyscy. Opozycja zaKODowana i niezaKODowana, media wraże, media "nasze" i wiele innych mediów. Pokrzyczeli i zwykli obywatele i blogerzy wszelkiej orientacji - jakby wszyscy uwierzyli, że oto trafili na trop największej afery. Siła sugestii bywa potężna i oto huk i wrzask po mediach, Sejmie, forach a nawet sądach niesie się tak, że afera już się wręcz "uprawomocniła" tyle że... żadnej afery nie ma. Nie twierdzę, że dawanie młodemu człowiekowi od razu jakiegoś złotego medalu dla zasłużonych jest rzeczą elegancką czy szczególnie mądrą (a nie można tak zacząć od jakiegoś srebrnego czy brązowego?). Tak samo jak i nie twierdzę, że forsowanie za wszelką cenę bardzo młodego człowieka na ponętne stanowiska (szczególnie w połączeniu z owymi odznaczeniami) jest rzeczą roztropną i zgrabną, szczególnie jeśli ów młody człowiek nie spełnia określonych standardów wykształcenia ogólnie przyjętych dziś w instytucjach publicznych. Twierdzę natomiast, że coś takiego może być pewną nieroztropnością, może być śmieszne czy nawet groteskowe. Aferą, przekrętem i skandalem, jaki usiłuje się z tego zrobić, na pewno nie jest.

       W związku z powyższym mam pytanie: Czy tam, w rządzie, MONu nie wyłączając spod tej krytyki, ktoś jeszcze dba o wizerunek? Czy ktoś szefom mądrze doradza, co mają robić i jak mają postępować i reagować właśnie w sprawach wizerunkowych? Bo to właśnie jest taka sprawa - skoro nie ma afery, kradzieży, defraudacji,szkód dla skarbu państwa, bezprawnego wyprowadzenia środków  czy innego przestępstwa a jednak afera jest i to o jakimś gigantycznym rozmiarze, to znaczy, że mamy przede wszystkim katastrofę wizerunkową. Tak - nie owijajmy w bawełnę, to katastrofa. Bo oto zamiast mówić o faktycznych aferach i przekrętach, o grabieżach, defraudacjach i oszustwach, których mieliśmy w ostatnich latach aż nadto, cała publiczna uwaga koncentruje się na "aferze Misiewicza". Czyli stanowcze 1 : 0 dla przeciwników obecnej władzy i "gratulacje" dla odpowiedzialnych za politykę wizerunkową. I zarazem wielka prośba - zacznijcie na przyszłość pilnować porządku, zanim będzie za późno.

       Kolejna sprawa z tym związana ale już nieco wykraczająca poza sam wizerunek i pijar - sprawa zaufania. Klasyk miał rację, zaufanie zaufaniem ale kontrola ważniejsza. Sama prawda. Tyle że zupełnie bez zaufania nie da się zrobić nic. A jakie zaufanie może mieć tu ktokolwiek, skoro najpierw zatrudnia się pracownika - nazwijmy to - "niekonwencjonalnego", po czym po pohukiwaniach pracownik ów jest zwalniany (czy sam rezygnuje - na jedno zresztą wychodzi), bez konkretnego powodu właściwie (bo jeżeli był przekręt, to należy zwolnić natychmiast i opinii publicznej uzasadnić - co za przekręt/nadużycie, jakie szkody, itp.). A jeżeli żadnego przekrętu nie było, to dlaczego w takim razie takiego pracownika się zwalnia czy pozwala mu odejść? Dlatego, że opozycji tak się podoba czy GW pohukuje? Też głupio, bo wygląda na to, że to nie szefowie resortów decydują o doborze kadr a opozycja. Może szefowie resortów powinni się na przyszłość jednak zastanowić (bo można się domyślić, że to nie ostatnia sprawa z tego gatunku) - oprócz rozsądnego dobierania pracowników od samego początku oczywiście - czy w przypadku nagonki na kogoś tam, o ile nie ma faktycznych przekrętów i matactw - nie należy po prostu stwierdzić, że dobór pracowników to sprawa szefa a rozliczenie, jak działa resort, nastąpi za 4 czy za 3 lata przez wyborców. I koniec.

        Niestety, obecnie powstaje wrażenie, że każdy się każdemu w sposób nieuprawniony w coś tam wtrąca, czyli intryganctwo jednym słowem. Krążą plotki o tym, jak to się wtrącają  do spraw kadrowych Pani Premier, intrygi wokół MONu oraz ewidentne próby wywierania presji właśnie mieliśmy okazję obserwować. Wpasowuje się w ten chaotyczny obraz także sprawa z Ministrem Jackiewiczem - jakieś plotki o kolesiostwie, o sitwach z Wrocławia czy skądś tam jeszcze, o walkach "na górze" - tu pupilek kogoś tam, tam człowiek kogoś innego. Nic więcej jednak nie wiadomo - oprócz bliżej nie sprawdzonych plotek - poza tym, że Minister zwolniony (z tłumaczeniem, że resort i tak zostaje rozwiązany ale jakoś nikogo to nie przekonuje). I znów to samo - jeżeli były przekręty, to powinno to zostać bezwzględnie wyjaśnione (kto, co, ile, itp.). A jeżeli nie było, to zwolnienie ministra nie jest całkiem jasne (przynajmniej tak to odbiera większość wyborców). To sytuacja bardzo niekorzystna - wiadomo, że intrygi i ponure zakulisowe gierki w polityce były od zawsze ale tutaj zaczynają się one jakby wdzierać w przestrzeń publiczną. A to stwarza możliwość ataków.

       I żeby było jasne - jestem jak najbardziej za tym, żeby funkcjonowało coś w rodzaju wewnętrznej kontroli w partii rządzącej a jednostki nieuczciwe i pazerne były natychmiast wywalane - to robi zresztą dobre wrażenie na wyborcach. Nie można jednak dopuścić do sytuacji, że wszyscy po kolei będą się czuli zagrożeni, jeżeli tylko opozycji czy związanym z nią mediom przyjdzie do głowy urządzić nagonkę na tego czy innego, na kogo akurat opozycji pasuje. I jeszcze jedno - rezygnacja przez Misiewicza z funkcji w niczym nie poprawiła sytuacji, opozycja w dalszym ciągu wrzeszczy w Sejmie o "PiSiewiczach" i podobnych a prasa pisze o tym urojonym mega-przekręcie. Dlatego też kontrola spółek skarbu państwa (idea bardzo słuszna) i działających w nich ludzi także i tych z nowego nadania powinna być przygotowana także i od strony wizerunkowej.W przeciwnym razie zostanie roztrąbione społeczeństwu, "jak to PiS kradnie i dorwał się do koryta" - na własne życzenie. I będziemy mieć powtórkę z "przekrętu Misiewicza", w dodatku w dużo większym wymiarze. Mianowicie wtedy wszystkie, nawet największe przekręty poprzedniej władzy i miliardowe szkody dla skarbu państwa zostaną przez "zaprzyjaźnione media" skutecznie przykryte urojonymi aferami w wykonaniu PiS.

       

Obserwuję z dużym niepokojem i opisuję Polskę posmoleńską. Poza tym zdarza mi się czasami opisywać inne sprawy.

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka