Leonarda Bukowska Leonarda Bukowska
6207
BLOG

PiS rozda, naród przechla - "elity" o rządowym programie

Leonarda Bukowska Leonarda Bukowska Polityka Obserwuj notkę 221

       Rusza program "500 plus" - pierwsze znaczące i poważne wsparcie dla rodzin w Polsce. Wrzask był straszliwy a argumenty najbardziej absurdalne z możliwych. Beatę Szydło zwyzywano nawet z tego powodu w jednym z poczytnych zachodnich tytułów od "prawicowych populistek" - zresztą akurat w kraju, który sam wypłaca dość wysokie dodatki na dzieci i nikt nie wyzywa rządzących z tego powodu od "populistów". Ale wiadomo, kolonie rządzą się innymi prawami, co wolno wojewodzie i tak dalej...

       Na potrzeby odbiorcy krajowego należało oczywiście wymyślić jakiś inny zlepek, jako że nad Wisłą pseudonaukowymi dywagacjami o szkodliwości programu czy o prawicowych "populistach" nikt by się specjalnie nie przejął. No więc opracowano hasło "jak PiS da, to lud przechla". Sam pożytek dla pseudoelit. Bo oto można pognębić takim hasłem nie tylko program ale nawet i cały rząd, można się też dowartościować przy okazji - no bo my to my - młodzi, prężni, dynamiczni albo przynajmniej starzy i wysłużeni na wypasionych emeryturach i dobrze nam bez łaski PiSu. Nie to co tym masom, co to do niczego w życiu nie doszły a teraz postanowiły jeszcze odsunąć światły rząd od władzy. Zresztą, co tu dużo opowiadać - najlepsze są ilustracje.

       Elegancki i dość drogi pensjonat w jednym z polskich kurortów. Średnia wieku gdzieś pod siedemdziesiątkę, sama robię tam zdecydowanie za smarkatą młodzież (latem proporcje nieco się zmieniają). Śniadanie - pyszne jedzonko, naturalne i z regionu, bo pensjonat dba o zdrową żywność. Reszta mojego towarzystwa poszła i zostałam przy stoliku sama - przy śniadaniu zawsze lubię sobie posiedzieć dłużej, sączyć powoli kawę i coś poczytać. Dochodzą do mnie strzępy rozmowy przy stoliku obok, chodzi o porzucone noworodki. Z dalszej wymiany zdań wynika, że jedna z rozmawiających osób usłyszała o jakimś zajściu z plotkarskich mediów. Podnoszę dyskretnie głowę znad pisma - przy stoliku siedzi dwóch mężczyzn mniej więcej pod siedemdziesiątkę, zupełnie niecharakterystycznych i dwie kobiety w podobnym wieku. Jedna musiała być kiedyś bardzo ładna i zgrabna, właściwie ciągle jeszcze jest ładna - klasyczna blondynka z włosami spiętymi ozdobną klamrą, druga niespecjalnie. Obydwie bardzo zadbane, można rzec nawet przedbane - droga biżuteria, drogie i dobrze leżące ubrania, perfekcyjnie zrobione włosy. Mężczyźni siedzą raczej cicho, dyskutują głównie panie. 

- Tak, u nas ludzie tacy są, rodzą tylko dzieci i potem porzucają...

- Straszne, straszne, jak tak w ogóle można robić, no ale u nas to tak jest... Ten naród jest straszny... Zdolny do takich rzeczy...

      Moje zaciekawienie zaczęło rosnąć choć, na początek wzięłam to za zwykłe oburzenie czymś przeczytanym w brukowcu, co właściwie nigdy nie powinno się znaleźć w prasie czy wiadomościach o zasięgu ogólnokrajowym a kwalifikuje się jedynie do powiatowej kroniki policyjnej. Akcja zatytułowana "straszny naród" rozwijała się jednak dalej w najlepsze.

- I teraz jeszcze dadzą im do ręki te 500 zł. Przecież jak ludzie dostaną te pieniądze, to i tak nie wydadzą tego na dzieci tylko wszystko przepiją....

- Albo kupią sobie komórki czy smartfony... Na dzieci nikt nie wyda...

- To było takie cyniczne zagranie... Oni wiedzieli, że polecą na te 500zł i że przez to będą mogli dorwać się do władzy... Bo to tylko o to chodziło... Specjalnie tak zrobili... Jakie to podłe i cyniczne... Oni tak grają na emocjach ludzi...

- Ach, w ogóle szkoda mówić.... Kiedyś.... Kuroń, Mazowiecki, Suchocka, Buzek... Dawna władza  - to byli wszystko ludzie na poziomie, wykształceni.... Oni wiedzieli, jak rządzić... A teraz ci? Szkoda nawet mówić... Dno... Hołota ci rządzący...

       Druga pani, ta mniej ładna, przytaknęła, ja skończyłam nieco szybciej śniadanie i wstałam jak najprędzej od stolika. No bo jeszcze wyrwałoby mi się niechcący pytanie do przedstawicielek samozwańczej elity IIIRP, na czym konkretnie miałaby niby polegać gorsza jakość wykształcenia i doświadczenia Beaty Szydło od wykształcenia i doświadczenia tych dawniej rządzących wspominanych z takim sentymentem, choćby w zarządzaniu czymkolwiek. No i afera zrobiłaby się w pensjonacie jak nic. A miejsce w końcu kulturalne, nie żadna zadyma uliczna czy wiec partyjny. Tak więc dobry obyczaj nakazywał je uszanować i siedzieć cicho, nawet w wypadku zdecydowanej niezgodności poglądów. 

       Zamiast wywoływać awanturę poszłam więc grzecznie na spacer po miasteczku. Tam, na głównej ulicy znajduje się bardzo miły i dobrze prowadzony sklepik - mieszanka artykułów papierniczych, księgarni i upominków. Właścicielem jest energiczny mężczyzna między trzydziestką a czterdziestką. Jak to w małych sklepikach w małych miejscowościach bywa, przy kupowaniu pogada się też o tym i o tamtym. Załatwiam więc sprawy, rozmawiamy o różnych rzeczach. W końcu, mając w głowie poranno-śniadaniowe scenki i dialogi z wypasionego pensjonatu, pytam go, co sądzi o tych 500 zł na dziecko.

- Proszę pani, pani pewnie nawet nie zdaje sobie sprawy z tego, jakie to dla nas ogromne wsparcie... Przecież tutaj ludzie są na groszowych pensjach, nawet jak mają pracę... Ja sam mam sporą rodzinę, kilkoro małych dzieci, żona nie pracuje i żyjemy tylko z tego sklepu... To nas po prostu postawi na nogi... Zna pani ceny rzeczy dla dzieci, nawet tych najzwyklejszych? Byliśmy kilka dni temu na zakupach, kilka par butów, kilka kurtek, jakieś rzeczy do szkoły i od razu poleciało 1000zł...

       Oglądam kilka artykułów i pytam o ceny, potem pytam sprzedawcę, czy tutaj w miejscowości dużo ludzi jest przeciwko temu zasiłkowi.

- Proszę pani - macha ręką - tutaj ludzie cieszą się jak nie wiem. Odliczają dosłownie tygodnie, bo po prostu nie mają z czego żyć. Nam się jeszcze i tak nie powodzi najgorzej - mamy jakiś tam dochód z tego sklepu, choć i tak ledwo starcza na dużą rodzinę. A poza tym, to tu nie ma żadnej pracy poza kilkoma pensjonatami i urzędem gminy. Ale tam i tak zatrudniają tylko rodziny i pociotków - dlatego ostatnie wybory kompletnie przegrali. A poza tym wie Pani jaka jest tutaj sytuacja? Każdy kto żyw stąd ucieka - albo za granicę albo przynajmniej do jakiegoś większego miasta. Młodszych ludzi tu się prawie w ogóle nie spotyka.

       To prawda - w samym miasteczku to się nie rzuca aż tak w oczy - turyści mieszają się z miejscowymi i wszystko wygląda nieco inaczej. W sąsiednich miejscowościach widać jednak dokładnie to, o czym mówi właściciel sklepu - właściwie spotyka się tylko staruszków i pijaków, czy to rano czy po południu. Reszta powyjeżdżała, mówił mi o tym kiedyś też ksiądz z tamtejszej parafii. Opowiadam sympatycznemu człowiekowi o poglądach "elity" na program "500 plus" i cytuję zasłyszane zdania (nie tylko z pensjonatu) jak to ludzie mają wszystko przepić albo powydawać na bzdety. Uśmiecha się.

- Proszę pani, oni mają poryte mózgi i tyle. A dla nas tutaj te 500zł to być albo nie być.

      I tak oto wypada zderzenie Polski przygłupich salonowych paniuś, emerytowanej postkomuny i KODu z Polską realną zwykłych ludzi. Czyli wg tych pierwszych z hołotą, która przechla co jej PiS da.

       

Obserwuję z dużym niepokojem i opisuję Polskę posmoleńską. Poza tym zdarza mi się czasami opisywać inne sprawy.

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka