Rdzewieją szable, wietrzeje oręż w arsenale Platformy Obywatelskiej. Jednym z głównych antypisowskich „mieczy” był ten, który siekł wyborców tezą o rzekomej izolacji Polski, która ma nastać, gdy PiS obejmie władzę. No, to widzieliśmy wszyscy jak było w Nowym Jorku, na sesji ONZ. Prezydent Andrzej Duda siedział obok prezydenta Baracka Obamy – a na tego typu dyplomatycznych przyjęciach gości do stołu wybiera się bardzo starannie. Padła więc kolejna teza propagandowa koalicji PO-PSL, o tym, że świat odwróci się od Rzeczpospolitej, jak wygra partia Kaczyńskiego. Sztab PO nawet w ostatniej chwili wycofał specjalny swój spot, który poświęcono „tragicznym” skutkom dojścia „kaczystów” do władzy.
Kiedyś emitowano w TVP cykl filmów pod tytułem: „Prawda życia, prawda ekranu”. Dzisiaj życie toczy się swoją drogą, a propaganda PO swoją – nie tyle może drogą, co bezdrożami politycznego idiotyzmu, skoro „anty-PiS-owski” straszak dawno już przestał działać.
Niemieckie elity na pewno wolą, aby premierem dalej była Ewa Kopacz, ale ponieważ nasi zachodni sąsiedzi są bardzo pragmatyczni, to pogodzą się z wyborem Polaków 25 października.
Beata Szydło nie będzie błądzić po czerwonym dywanie w Berlinie, jak obecna Prezes Rady Ministrów. Ale przede wszystkim będzie tam walczyć o polskie interesy, a nie obnosić się z zaniechaniem tej walki – a to jest znakiem firmowym premier z PO.
*pelna wersja komentarza, który ukazał się w „Gazecie Polskiej Codziennie” (03.10.2015)
