Stary Prokocim Stary Prokocim
311
BLOG

Ku pokrzepieniu serc

Stary Prokocim Stary Prokocim Polityka Obserwuj notkę 0

Kiedy w 2003 roku przybyłem do Australii z jakichś, niezrozumiałych dla mnie powodów poczułem się tu dziwnie znajomo. Minęło nieco czasu i Ryszard Legutko napisał „Triumf człowieka pospolitego”. W którym postawił tezę, że komunizm i liberalna demokracja różnymi drogami prowadzą do tego samego (nieciekawego) punktu. Dziś od biura pośrednictwa nieruchomości, przez które wynajmuję mieszkanie, otrzymałem odpowiedź.

Całą sprawa zaczęła się od tego, że potrzebowałem kopii umowy najmu, gdyż oryginału nie umiem odnaleźć, owszem takie przygody zdarzają mi się często, jestem po dwóch udarach i mam „short memory deficit”. Napisałem zatem:

Stary Prokocim

Address XXX

I would like to ask you for the copy of my recent lease agreement.

On my e-mail address.

Yours sincerely

Stary Prokocim

Odpowiedź przyszła bardzo szybko:

Hi Stary Prokocim

We do not have time to research our files for your lease agreement.

Whilst we have well a thousand leases you only have one which was given to you

If you insist on a lease from us it will take time and may cost for time spent.

Kind regards,

First name Last name

Senior Property Manager

Tłem tej aroganckiej odpowiedzi są nie najlepsze stosunki między nami jako najemcami a "PRD Nationwide Liverpool NSW. Bardzo ich ostatnio niepokoiliśmy: najpierw zalało nam garaż (źródło było poza naszym mieszkaniem), musieli działać szybko, nie ze względu na sam garaż, ale ze względu na zalane ściany, a budynek jest ich własnością. Kran w kuchni ciekł od miesięcy, w łazience też, w pralni brakowało kurka od zimnej wody (od ponad roku!). Wreszcie naprawili, ale to nie koniec. Przedziurawiła się rura pod zlewem i kapie na podłogę. Dotarło do nich, że trzeba działać, ale tego już im za wiele. Tego tak zostawić nie możemy, ale w kwestii starych, dziurawych, pamiętających lata 70-te siatek przeciw owadom (flyscreens) w oknach poddaliśmy się już dawno, podobnie jak w kwestii niedziałającej anteny zbiorczej na dachu. Po prostu kupiliśmy własną i zamontowaliśmy na balkonie. O mnóstwie drobniejszych usterek nie wspomnę. Jeśli zatem, drogi czytelniku wybrzydzasz na Polskę i jej urzędników, to nie powinieneś mieć kompleksów. Ministrowie Błaszczak, czy Boni nie byli jedynymi, którzy pełnili swe funkcje bez odpowiednich kwalifikacji. Udzielne księstwa, jakimi są w Australii biura pośrednictwa nieruchomości, czy „strata management” też zatrudniają ludzi, którzy nie wiedzą, że udzielając mi takiej odpowiedzi jak powyższa, demaskują, że albo nie zdigitalizowali umów najmu (wtedy przesłanie kopii najmu powinno być banalnie proste), albo czują się tak pewnie i arogancko, że mogą wciskać polskiemu wogowi kit na chama.

Chociaż trzeba im przyznać, że przepalony palnik od kuchenki elektrycznej naprawili szybko i sprawnie, ale w miejsce wadliwego klosza w kuchni wstawili zwykła nakrętkę na żarówkę, jak na melinie na łódzkich Bałutach.

 

Dzięki dzisiejszemu mailowi poczułem się jak za młodych lat w Radomsku.

No place like home. Teza o konwergencji systemów sprawdza się w 100%. Wyczuwa się w Australii nastrój, że będzie gorzej. Natomiast startująca z nieporównanie niższego poziomu i trawiona dużo większym bałaganem, korupcją i arogancją Polska jakby krzepnie. I tak jej dopomóż Bóg…

 

 

Коммунизм победил!

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka