Chodzi oczywiście o katolickie zwyczaje postne. Większość katolików nadal trochę pości, ale pyta. Skąd się wzięły posty? Dlaczego post od mięsa? Dlaczego ryba jest dozwolona? Za zaniedbywaniem postu stoi także niezrozumienie, a nie samo unikanie wysiłku.
Wyjaśnienie leży w tym, że w starożytności mięso było jedzeniem luksusowym i odświętnym. Wobec trudności z przechowywaniem mięsa, po zabiciu zwierzęcia wydawano przyjęcie i zapraszano krewnych i sąsiadów. Oni się przy okazji rewanżowali. W związku z tym jedzenie mięsa kojarzyło się z wystawną ucztą.
W miastach, gdzie mięso kupowano, było ono stosunkowo drogie. Ryba natomiast w krajach nad Morzem Śródziemnych stanowiła pokarm ludzi biedniejszych, codziennie dostępny. Z Ewangelii wiadomo, że na zwykły posiłek składał się chleb i pieczona ryba. Niejedzenie mięsa oznaczało więc jedzenie skromnie.
Jak z tego wynika, post piątkowy od mięsa nie ma wiele wspólnego z wegetarianizmem. Ten jest w Piśmie Świętym potraktowany krytycznie. Św. Paweł nazywa jedzących tylko jarzyny „słabymi” (por. List do Rzymian 14). Chodzi o słabość wiary, która nie powinna być oparta na zakazach dotyczących żołądka. Chrześcijaństwo odrzuciło żydowskie zasady koszerności. Niemniej jednak św. Paweł przykazuje, by zostawić w spokoju tych, którzy byliby do przepisów tego rodzaju zbyt przywiązani i się nad nich nie wynosić.
Jeszcze w czasach komunistycznych jeden z moich wujków jako ekspert w delegacji rządowej zwiedzał wraz z nią klasztory prawosławne w ówczesnym Zagorsku. Przepraszając za dzień postny, zaproszono ich na obiad. A tam stół pełen rybnych i innych specjałów… Nie pości ten, kto mięso zastępuje pstrągiem i łososiem.
Skądinąd zasady postne w prawosławiu w stopniu znacznie większym niż w katolicyzmie przechowały zwyczaje starożytne, wymagające surowego postu w Adwencie i Wielkim Poście. Te jednak zwyczaje wynikły w dużej mierze z inicjatywy mnichów, szukających okazji do większej ascezy. Potem to samo narzucono świeckim. Dziś wahadło odchyliło się w drugą stronę, poszczenie zostało w krajach zachodnich całkiem zaniedbane. A jak być powinno?
W Starym Testamencie okazją do postu była żałoba i pokuta. Poszczono po śmierci bliskich i w dniach klęski narodowej. Post obowiązywał i obowiązuje Żydów w pokutny Dzień Przebłagania, Jom Kippur. Post był radykalny, nie jedzono wcale. Poszczono na znak żalu za grzechy i dla przeproszenia Boga.
Innymi słowy, post wyrażał stan wewnętrzny człowieka, stanowi serca odpowiadał stan ciała. W ciężkich chwilach nie chce się i nie wypada zastawiać stołu. Stypy to zwyczaj pogański, powiązany z ideą, że dusze zmarłych potrzebują jedzenia.
Elementem żałoby i pokuty było też sypanie popiołu na głowę. Porządne a nie symboliczne, jak w obrzędzie Środy Popielcowej. Towarzyszył temu nędzarski strój, tak zwany wór, czyli zamiast zwykłych szat przepaska na biodra, zrobiona z worka z szorstkiej ciemnej wełny koziej, którego boki rozpruto.
Jezus powiedział wtedy: Czy goście weselni mogą pościć, dopóki pan młody jest z nimi? Nie mogą pościć, jak długo mają pośród siebie pana młodego. Lecz przyjdzie czas, kiedy zabiorą im pana młodego, a wtedy, w ów dzień, będą pościć (Ewangelia św. Marka 2, 19-20 i teksty równoległe). Jezus umarł w piątek. Na podstawie powyższej przepowiedni chrześcijanie zaczęli więc pościć w Wielki Piątek jako rocznicę śmierci Jezusa na krzyżu oraz we wszystkie piątki.
Co do zasady nie jest to, jak widać, przepis kościelny, lecz wskazanie biblijne i Jezusowe. Natomiast wobec zwięzłości zapowiedzi Jezusa, Kościół dokładniej określał sposób poszczenia. Typowa forma to post ścisły w Wielki Piątek oraz wstrzymanie się w zwykłe piątki od jedzenia wystawnego, w tym mięsa, oraz od zabawy.
Środa Popielcowa to także dzień postu ścisłego, który rozpoczyna Wielki Post, trwający czterdzieści dni, do Wielkiego Tygodnia. Ten post z kolei nawiązuje do postu Jezusa, który poprzedził swoją działalność publiczną czterdziestodniowym pobytem na pustyni. Inspirowany był on czterdziestoma latami wędrówki Izraela po wyjściu z Egiptu.
Posty w Adwent, podobne do Wielkiego Postu, to zwyczaje późniejsze. Inspiracją było czekanie w skupieniu na Chrystusa. Początki tych zwyczajów przypadają dopiero na IV wiek. W Polsce przyjął się zwyczaj postu ścisłego przed wieczerzą wigilijną, a więc na koniec Adwentu.
Jak dziś?
Post ścisły to post ścisły. Obecna zasada, że ma on polegać na jedzeniu tylko raz dziennie do syta, wydaje się w świetle zasad biblijnych i dawniejszej tradycji chrześcijańskiej niezbyt poważna. W dodatku mnóstwo ludzi na świecie z biedy i tak je tylko raz dziennie. Zdrowi dorośli mogą i powinni pościć przed wigilią, w Popielec i w Wielki Piątek.
W odniesieniu do zwykłych piątków można praktykować jedzenie skromniej. Kto zechce, może i w te dni nie jeść wcale, ograniczając się do płynów (w tym w razie potrzeby kalorycznych, żeby uniknąć bólu głowy czy osłabienia w pracy). Spotyka się ograniczanie jedzenia w tym dniu do chleba i wody. Nie należy rzecz jasna takich praktyk traktować rygorystycznie, jako ślubu, lecz jako wybór. Choroba czy dłuższa podróż uzasadnia rezygnację z postu.
Inne zwyczaje obecne, jakie można naśladować, to dość popularne w Polsce wyrzekanie się w okresach postnych picia alkoholu czy jedzenia słodyczy. Należałoby unikać tego wszystkiego, co jest luksusem i symbolem świątecznej obfitości. W krajach zachodnich spotkamy słuszną praktykę, że pieniądze zaoszczędzone na jedzeniu w dzień postny przekazuje się na potrzebujących, w tym na głodujących w biednych krajach. Czasem robią to i niewierzący.
Przypomnę, że post w Biblii wyrażał żałobę i pokutę. Byłaby to więc właściwa forma pokuty po spowiedzi. Bardzo to dziś zaniedbane; gdy kiedyś spowiadając się u kapucynów coś takiego zaproponowałem, zakonnik wolał zadać mi modlitwy. Post może wreszcie towarzyszyć usilnej prośbie do Boga.
Jak to realizować w praktyce? Rezygnacja z mięsa raz w tygodniu czy z balów i przyjęć w piątki to nic trudnego. Apetyt na słodycze po kilku dniach zwykle sam znika. Natomiast dla organizmu człowieka zbyt ucywilizowanego, który jest przyzwyczajony do nieustannych dostaw jedzenia, dzień przerwy z początku będzie przykry. Potem jednak uruchamia się mechanizm żywienia się zapasami, co neutralizuje uczucie głodu. Na drugi dzień rano wcale nie biegnie się wtedy nerwowo do kuchni. A jeszcze na dodatek, jeśli to dla kogoś ważne, lekarz pochwali za ulżenie przewodowi pokarmowemu i oczyszczenie organizmu…
Źródło: warszawski tygodnik katolicki „Idziemy” 2011 nr 13.
Komentarze
Pokaż komentarze (2)