Grim Sfirkow Grim Sfirkow
3874
BLOG

Jak jest po niemiecku "Korwin-Mikke"?

Grim Sfirkow Grim Sfirkow Polityka Obserwuj notkę 62

W medialnych komunikatach na temat polskiej czy niemieckiej polityki zdumiewa mnie często wzajemne niezrozumienie specyfiki sąsiedniego kraju. Myślę, że wina leży tu bardziej po stronie Niemiec. Polacy w naturalny sposób są zainteresowani swoim największym sąsiadem (poza Rosją) i największym partnerem handlowym. RFN jest jednym z najczęstszych kierunków emigracji czy wyjazdów na (nomen omen) saksy. Przekłada się to na stosunkowo dużą wiedzę o Niemczech u przeciętnego, wykształconego Polaka, który z reguły potrafiłby wymienić jeśli nie najważniejsze partie w Niemczech, to przynajmniej nazwisko kanclerza,a teraz pewnie i prezydenta.

Z drugiej strony Polska nie może liczyć na analogiczne zainteresowanie Niemców. Pomijając członków ziomkostw, zainteresowanych zresztą w specyficzny sposób, to dla przeciętnego mieszkańca Republiki Federalnej za wschodnią granicą nie ma nic ciekawego. Polska kojarzy się głównie ze złodziejami samochodów, a „wschód” w wymiarze kulturalnym i mitycznym to Rosja. Polska jest krajem pośrednim – za bliskim, by być ciekawą egzotyką, zbyt ubogim, by być popularnym miejscem pracy, zbyt zaniedbanym, by być atrakcyjnym do życia. Co najwyżej tanim miejscem na zakupy lub skorzystanie z usług.

Ten brak zainteresowania przekłada się także na zdawkowość wiedzy na temat polskiego systemu politycznego. Niemieccy dziennikarze muszą polegać na informacjach z największych polskich dzienników i tygodników, co w praktyce przekładało się na „Gazetę Wyborczą” and his boys. Środowisko to, jak powszechnie wiadomo, jest negatywnie nastawione do polskiej specyfiki i zwykle to co lokalne wartościuje negatywnie. Oznaczało to oczywiście, że przekaz ten był bardzo mocno jednostronny, naznaczony środowiskowymi fobiami i stereotypami. Z drugiej strony były to komunikaty przystosowane do zachodniego odbiorcy i jego pojęć. Zachodnia prasa otrzymywała komunikaty spójne i zrozumiałe – ale dalekie od prawdy. Przykład tego mechanizmu mieliśmy w czasach rządów braci Kaczyńskich. Obraz ich rządów w mediach zachodnich miał niewiele wspólnego z rzeczywistością, a specyfika trudności jakich napotkali, konfliktu polsko-polskiego jaki się przy tym ujawnił nie znalazły odbicia w mediach poza Polską. Oznacza to, że 30% Polaków nie może liczyć na zrozumienie u zachodniego sąsiada i jest wrzucana bez namysłu do worka „ekstremum”, „nacjonalizm” tudzież „faszyzm”. Myślę, że wyjście z tego stanu jest warunkiem rzeczywistego porozumienia polsko-niemieckiego. Jeśli to porozumienie ma polegać na komunikacji pomiędzy lewicowo-liberalnym salonem obu narodów, to tego porozumienia tak naprawdę nie ma. Jeśli porozumienie polega na głaskaniu spolegliwego Tuska, który przez bardzo wielu Polaków jest uważany za kogoś, dla kogo „interes narodowy” to puste pojęcie, i jednoczesnym odrzucaniu Kaczyńskiego, który lepiej lub gorzej, ale jednak ten interes narodowy definiuje- to porozumienia nie ma. Jest to realizowanie polityki niemiecko-rosyjskiego kondominium, przy jednoczesnym "rżnięciu głupa" -jak powiedział sami-wiecie-kto.

 

Osobiście jestem zainteresowany w tym, by na mapie polityki polskiej naszego zachodniego sąsiada znalazło się miejsce dla formacji z którą sympatyzuje, a która jest chyba najmocniejszym znakiem polskiej specyfiki na scenie politycznej. Mam na myśli konserwatywnych liberałów przez lata zgromadzonych pod szyldem UPR i pod wodzą Janusza Korwin-Mikke. Jest to partia, która mimo znikomego znaczenia w polityce parlamentarnej i samorządowej ma nieporównanie większy wpływ ideowy wpływając na odmienność polskich partii prawicowych od zachodnioeuropejskich. Jest to także jedyna chyba organizacja ideowa prawicy, która zdobyła sobie bardzo mocny przyczółek w kulturze. Szereg najbardziej poczytnych polskich pisarzy – Jarosław Grzędowicz, Andrzej Pilipiuk, i oczywiście Rafał Ziemkiewicz, czołowy polski publicysta polityczny – na różne sposoby byli związani z tym środowiskiem i w swej twórczości (popularnej i wielonakładowej) dają temu wyraz.

Dla UPR czy WiP nie znajduję żadnej bezpośredniej analogii w Niemczech. Partia bardziej liberalna od FPD, gdzieś w okolicach Partii Piratów, a jednocześnie bardziej konserwatywna od CDU-CSU. Za jej odpowiednik pod względem programu można by chyba uznać Deutsche Soziale Union, tyle, że to przecież nie wszystko. Czy można sobie wyobrazić UPR-WiP bez ekscentrycznego lidera o niewyparzonej gębie, porównującego dzisiejsze rządy do Hitlera? I jeszcze dającego w tym porównaniu Hitlerowi plus za mniejsze podatki? Wyzywającego feministki od feminazistek, zwolennika posiadania broni i kary śmierci? Nieustannego piewcę sarmackiej, indywidualnej wolności? W dodatku mimo skrajnej, politycznej niepoprawności ciągle zapraszanego także do wiodących mediów i nieustannie komentującego rzeczywistość na najpopularniejszym chyba w polskim internecie blogu politycznym?

Tak,właśnie, Janusz Korwin-Mikke. Ciekawe, co Niemcy powiedzieli by na jego postać? Jak zareagowali by na spotkanie z jego bezwzględną i bezkompromisową logiką? To było by dopiero ciekawe doświadczenie! Jak wyglądało by spotkanie osób,wychowanych mimo wszystko w tradycji fryderycjańskiego posłuszeństwa i „Oświecenia” z osobą kontynuującą i ożywiającą polski liberalizm w wydaniu sarmackim i katolickim? To było by prawdziwe spotkanie polsko-niemieckie.

Ciekawi mnie też, jak odebrano by w Niemczech powieści polskich konserwatywno – liberalnych fantastów. Czy zdają sobie sprawę, że literacka spuścizna Lema zaowocowała w Polsce całym nurtem literatury fantastyczno – socjologicznej? Jak zareagowali by na genialne antyutopie Zajdla, na prorocze opowiadania Ziemkiewicza, na zjadliwą krytykę współczesności u Grzędowicza? O Pilipiuka nie pytam, bo to co u niego Polacy kochają, jest chyba na niemieckie pojęcia nieprzekładalne. Czy w ogóle byli tłumaczeni i wydawani za zachodnią granicą? Przypuszczam, że polska literatura jest znana w Niemczech także przez pryzmat jednego środowiska, a to wygląda tak, jakby w całym dużym serwisie informacyjnym czytać wyłącznie "materiały sponsorowane".

Popieram prawo własności, JOW, niskie podatki, przejrzyste prawo, karanie przestępców. Jestem przeciw uchwalaniu prawa, którego nikt nie będzie przestrzegał (poza frajerami). Nie mam nic przeciw skandynawskiemu modelowi państwa, o ile jego wprowadzanie rozpocznie się od przywrócenia monarchii.

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka