Fiatowiec Fiatowiec
1286
BLOG

Tak jak kiedyś w Radio Wolna Europa (konkurs)

Fiatowiec Fiatowiec Rozmaitości Obserwuj notkę 8

 

 - chcę otwierać ludzkie serca

U Fiatowca w rozmowie „Bez CENZURY” Grzegorz Ziętkiewicz opowiada o swoim nowym dziecku internetowym, czyli cała prawda o portalu Polen-Love.com.


- Polska, jak każdy kraj ma u naszych zachodnich sąsiadów dobrą i oczywiście także złą opinię. Na tę dobrą opinię o Polsce w Niemczech zasłużyły sobie…. polskie żony Niemców – mówi Grzegorz Ziętkiewicz, były korespondent Radia Wolna Europa.

Proszę mi powiedzieć kim jest Grzegorz Ziętkiewicz? Jaka była Pan droga życiowa?

- Odpowiedź na Pana pytanie nie jest taka prosta, bo moje życie, to jest historia na kilka książek. I nie wiadomo, czy rozpocząć ją należy od szkoły podstawowej, czy od momentu internowania, czy też może od chwili, gdy dane mi było zdobywać doświadczenia w Rozgłośni Polskiej Radia Wolna Europa.

Po tak wspaniałej drodze życiowej wrócił Pan do Polski, co Pan obecnie robi czym się zajmuje?

- Nie wiem, czy moja droga życiowa była, jak Pan to ujął, wspaniała. Była i jest nadal na pewno ciekawa, dane mi było na niej spotkać setki bardzo interesujących osób, w tym i tych, jak to się mówi, z pierwszych stron gazet. A zbierając doświadczenia w Niemczech i w Polsce mam pełną świadomość tego, że daje to możliwość innego, na pewno szerszego widzenia spraw. I uczy przy okazji, i każe zadawać pytania, jak oni (tam za Odrą) to robią i czemu mają (często) większe od nas sukcesy.

Czy to bogate doświadczenie skłoniło Pana do założenia obecnie z żoną portalu? No właśnie, co to za portal i po co powstał?

- Pracowałem przez lata jako dziennikarz w Niemczech i w Polsce, pracowałem także w branży turystycznej, najpierw w Niemczech, później w Niemczech i w Polsce, mówiłem wtedy, że…. sprzedaję Niemcom Polskę, np. na tydzień w Tatrach lub na weekend np. w Krakowie. Pracowałem także w strukturach samorządowych miasta Poznania, tam również mieliśmy dobre kontakty z partnerami z Niemiec. Wszystkie te doświadczenia dają dobrą wiedzę o specyfice kontaktów obu krajów i o tym, jak wyglądają tzw. „potrzeby” po obu stronach Odry i Nysy. Polska, jak każdy kraj, ma u naszych zachodnich sąsiadów dobrą i oczywiście także złą opinię. Na tę dobrą w Niemczech opinię o Polsce zasłużyły sobie także…. polskie żony Niemców. Już od lat. I tu jest zawarta, myślę, jedna z odpowiedzi na pytanie, dlaczego zdecydowaliśmy się razem z żoną stworzyć dwujęzyczny, polsko-niemiecko-polski portal prywatnych i zweryfikowanych kontaktów.

Dzisiaj, gdy granice już nie dzielą, a ludzie poznają się w internecie, który ma swoje, jak wszystko zresztą, plusy i minusy, doszliśmy do wniosku, że na rynku polsko-niemieckim brakuje nie tyle portalu, na którym ludzie mogą się poznać, ale brakuje naszym zdaniem portalu moderowanego i bez niepotrzebnych ograniczeń. Jeżeli ktoś szuka partnera w Niemczech, a istniejący, jeden z większych portali każe mu na „dzień dobry” płacić i jeszcze informuje go, że… nie, nie, pani to dziękujemy, bo pani ma dzieci i jest rozwódką, to coś się tu nie zgadza.

Poznawanie się, w tym i w sieci, nie może być przecież ograniczone do anonimowego czatu dla ludzi stanu wolnego. Poznawanie się, to próba znalezienia odpowiedzi na setki, wspólnych pytań, to także konieczność spotkań realnych.

A więc to portal randkowy? Ale Panie Grzegorzu, przecież takich portali w sieci są już setki. Czym chce Pan przyciągnąć do was klientów, co oferujecie takiego, czego nie ma u konkurencji?

- Portali, to prawda, są setki, tylko, że w chwili, gdy przyjrzymy się im dokładniej, to okaże się… że portali dwujęzycznych, w tym polsko-niemieckich nie ma wcale. Gdy Polka szuka partnera w Niemczech, wówczas znajdzie portal polsko-angielski. Gdy opowie na jego stronach o sobie po polsku, wówczas ta opowieść Niemcowi zaprezentowana zostanie… także po polsku. U nas nasz system, który przygotowaliśmy, działa inaczej. Część wpisów użytkownik wybiera z przygotowanej listy, i ta tłumaczy się na drugi język niejako „sama”. Ale druga część, ta ważniejsza, bo osobista, jest tłumaczona przez nas, niejako „ręcznie”. Gwarantujemy więc indywidualną opiekę, a nie automatyzm.

I co jeszcze?

Chorobą wielu portali jest ich anonimowość. Zdarza się, że użytkownicy wcale nie wiedzą, czy Kasia lub Marek naprawdę istnieją. Bo nikt tego często nie sprawdza. W sieci znajdują jakieś foto, na którym prezentuje się ładna pani lub pan. A tymczasem…. itd, itp. Nasi użytkownicy prezentowani są w portalu z ich danymi adresowymi dopiero i tylko wtedy, gdy telefonicznie potwierdzili u nas, że oni to… oni.

I wreszcie…

Przyjęło się, że portale randkowe, mylone są z platformą, na której oferuje się możliwość nawiązania kontaktów, w których chodzi jedynie o… seks. Na rynku jest w tej materii ogromna liczba portali, które nie dbają o to, czy ich użytkownicy szukają kogoś na poważnie, czy raczej „bawią” się po prostu.

Można też odnieść wrażenie, a wiedzą to doskonale Ci, którzy szukają, że portale zainteresowane są jedynie zarobkiem.

Dlaczego?

Na początku użytkownik dowiaduje się, że wszystko jest za darmo. Gdy jednak już założy swój profil, wówczas dowie się nagle i ze zdziwieniem, że NIC nie jest za darmo, bowiem nikt nie pozna nawet jego adresu, gdy on/ona sama najpierw nie zapłaci.

Portale stwarzają jednocześnie bardzo często nowe i własne platformy czatowe, umożliwiają wysyłanie serduszek, kwiatków, innych awatarów. Czy polska, dorosła germanistka, pielęgniarka, nauczycielka, urzędniczka, które poważnie szukają partnera jest zainteresowana wysyłaniem w sieci… serduszek, z którego to faktu, nie czarujmy się, NIC nie wynika. A czaty, i to znane, są ogólnie dostępne, to po co tworzyć kolejne?

I wreszcie, chętnie pomagamy w początkowej fazie nawiązywania kontaktów. Tłumaczymy, nie tylko pol – niem – pol, bo wzajemne zrozumienie się nie polega jedynie na trudnościach językowych. Wzajemne zrozumienie się polega na zrozumieniu różnic, jakie występują pomiędzy krajami. Podam mały przykład… językowy.

Proszę bardzo…

- Po niemiecku mówi się „komisch”, dosłownie: „komiczne”, na coś co jest naprawdę… dziwne, ciekawe, inne, często niezrozumiałe. Słówko „komiczne” po polsku oznacza coś zupełnie innego.

Nie chcemy także,  by nasz portal był kolejną zautomatyzowaną maszynką do wypisywania, chcemy, by był żywą platformą. Masz pytanie, czegoś nie rozumiesz, piszesz do nas, my istniejemy, żyjemy, pomożemy zrozumieć, wytłumaczymy.

Czyli można powiedzieć, że chce Pan z żoną zaoferować inną jakość w poznawaniu drugiego człowieka z „obcego” kraju?

- „Jestem już totalnie rozczarowana tymi wszystkimi randkami”, mówi nam niejedna Polka, która nas odkryła. Bo wszędzie jest to samo. Załóż „darmowy” profil, potem gdy chcesz go używać, zapłać za coś, co jest, niby miało być za darmo, a później stu facetów zaoferuje Ci…. seks. To nie o to chodzi, bądźmy dorośli może.

I to wcale nie jest „komisch”.

Hm… Gdybym nie był żonaty, sam bym Was przetestował. Ale tak poważnie, nie obawia się Pan tego, że ktoś powie  – Grzegorz odbiło ci na stare lata? Chcesz sobie pooglądać smarkule w internecie, poromansować i założyłeś w tym celu portal? – przecież skoro wszystko jest za darmo, to na czym zamierzacie zarabiać?

- Ale co to właściwie znaczy „stare” lata? To jest właśnie ten model myślenia, z którym konfrontowane są Polki, po 30-stce, 40-stce, 50-tce. Środowisko (polskie) osacza je swoimi stereotypowymi pytaniami: masz dziecko, dzieci, masz już tyle i tyle lat, „chłopa” ci się jeszcze zachciało? Nie, nie, nie żyjemy w Polsce w średniowieczu, ale pokutują u nas ciągle, nie boję się tu użyć tego określenia, idiotyczne uprzedzenia i modele myślenia.

Stary? Kto to jest stary? Czy np. prof. Bartoszewski, a skończył właśnie 90 jest… stary? Czy może za stary?  I do czego jest się za starym, do życia, czy do myślenia?

A zarabiać każdy portal musi. Istnieją, jak wiadomo ogromne różnice w kwestiach materialnych pomiędzy Polską a Niemcami. Więc Niemiec, który szuka polskiej partnerki, żony może zdecydowanie łatwiej unieść koszty tego poszukiwania, niż na przykład Polka, samotnie wychowująca dziecko.

A więc zapraszamy do myślenia i to jest dobre podsumowanie naszej rozmowy. Jednak wypadałoby jeszcze na koniec powiedzieć naszym Czytelnikom, gdzie Was można znaleźć i jak się nazywacie.

- Można nas znaleźć na stronie internetowej www.polen-love.com . I proszę zauważyć, że już nazwę portalu można tłumaczyć i na polski, i na niemiecki, w różny sposób. Bo to nie tylko Polska-miłość. Ale Polskę można też kochać. A może Polska, Polka da się… kochać…

Czy wie Pan na przykład, że wśród żon, będących obcokrajowcami, wśród żon Niemców, Polki zajmują w RFN od lat pierwsze miejsce. I o wiele większe od nas kraje „przegrywają” z Polską. Rosja np. jest wielokrotnie od Polski większa, a Rosjanek Niemcy wybierają na żonę kilkakrotnie razy mniej. Bo tu właśnie dochodzimy do kwestii, którą jest próba odpowiedzi na pytanie, czym różni się Polka od Niemki.

I… musimy sobie wtedy uświadomić, że proces feminizacji jest już w RFN bardzo zaawansowany. Jak to ktoś z Niemców, oczywiście złośliwie, napisał na jednym z niemieckich forum dyskusyjnych: przeciętna Niemka jest zbyt wyemancypowana by… rodzić lub wychowywać dzieci. O gotowaniu nie wspominając.

Dziękuję za rozmowę i życzę sukcesu.

 

Notka uczestniczy w konkursie na tekst na tematy poruszane na blogu oraz ogólnie dotyczące mediów, Niemiec czy stosunków polsko-niemieckich




 

Fiatowiec
O mnie Fiatowiec

Jestem długoletnim pracownikiem FIATA.Pomagam ludziom pracy oraz prowadzę projekty obywatelskie. Kontakt: redakcja.npai@gmail.com

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Rozmaitości