W poniedziałek rano kiedy zapoznałam się z opiniami głoszonymi na „salonach” przez fanów Adama ”pokażę wam” Hofmana, powiedziałam do męża-„stary, dzisiaj będzie taka komedia, że najlepsze kino się chowa”.
Niedziela wieczór Renata Rudecka-Kalinowska pije szampana, fani Hofmana zdezorientowani, przecież miało być zwycięstwo, jak to?
W nocy z niedzieli na poniedziałek spływają wyniki z małych miejscowości, gdzie rządzi pisowski elektorat z podstawowym wykształceniem i PIS wysuwa się na czoło. Na salonach spływają pierwsze notki i komentarze w kierunku RR-K. Fani Hofmana szczęśliwi, cały dzień szczęścia, aż spłyną wyniki z dużych miast, gdzie rządzi wykształcony elektorat PO. Wieczorem stało się to co stać się musiało. Wyniki z dużych miast były takie same jak zawsze.
Eski, Ufki i inni piszą-”wygraliśmy!”. Ósmy czy który to tam raz z rzędu wygrali. Znowu i ciągle.
Interesuję się sportem. Wyobraziłam sobie sprintera który przegrywa ósmy raz z rzędu olimpiadę i na mecie oświadcza, że przegrał tylko o dwa metry a cztery lata temu przegrał o pięć, więc tak naprawdę to wygrał.
Świat się śmieje, Koledzy nie odbierają od sprintera telefonów. Przerażony kot sprintera ucieka z domu. Sprinter zostaje sam ze swoją ekipą której płaci. Dobrze płaci.
„Wygrałem!”-krzyczy sprinter!
„Wygrałeś!”-odpowiada jego ekipa.
924
BLOG
Komentarze