trescharchi trescharchi
400
BLOG

Przejrzysty jak MSZ.

trescharchi trescharchi Polityka Obserwuj notkę 0

 

 

Najwyższa Izba Kontroli wzięła pod lupę Ministerstwo Spraw Zagranicznych. Sprawa wprawdzie sprzed roku, ale warta przypomnienia. W 2013 po raz pierwszy zorganizowano konkurs „Współpraca z Polonią i Polakami zagranicą”. Nagrodą były sowite dotacje, uścisk dłoni wysokiej rangi urzędników, okolicznościowy dyplom i splendor. Konkurs był też istotny dla resortu – po raz pierwszy przejmowali rozdawnictwo pieniążków na Polonię od Senatu i chcieli się pokazać.

No i się pokazali. NIK wykryła wiele nieprawidłowości. Takich, które „godziły w przejrzystość przyznawania środków”. Okazało się przeto, że w komisji konkursowej była osoba jawnie deklarująca konflikt interesów – a mimo to z komisji nie została wyłączona. Nie oceniała wprawdzie wniosku organizacji, w której pracowała bliska jej osoba, ale za to, żeby było ciekawiej, oceniała konkurencyjne projekty.

Sprecyzowano odpowiednie kryteria, tworzone z mozołem i w pocie czoła przez zapracowanych referendarzy i podreferendarzy. Tylko po to, by potem ich nie stosować. Kilka projektów prześlizgnęło się przez sito nie spełniając owych sprecyzowanych warunków. Punktacja w ocenie projektów? Bądźmy rozsądni. Rzucano bonusami i punkcikami na prawo i lewo, tak że część pomysłów spełniających wymagania nie dostało żadnych pieniędzy.

Niemal półtora miliona złotych przytuliła Fundacja Rozwoju Myśli Obywatelskiej. Fundacja dość świeża, ledwo kilkumiesięczna, korzystająca ze szczęśliwego zbiegu okoliczności – oto nagle (nie wiedzieć czemu i nikt w resorcie Radosława Sikorskiego nie potrafi tego wytłumaczyć) z konkursu zniknął wymóg o pięcioletnim stażu organizacji ubiegających się o pieniążki. Jak widać na załączonym obrazku – ryzyko popłaca.

I tylko złe języki nie rozumiejące dziejowej roli Platformy Obywatelskiej na polu walki z nepotyzmem i kolesiostwem powtarzają, jakoby Fundacja zwycięska, a właściwie jej szef, był znajomym ówczesnego asystenta wiceministra spraw zagranicznych Jana Ciska, odpowiedzialnego za przebieg rzeczonego konkursu. I tylko te złe języki mogą głosić, iż w Fundacji pracowała żona drugiego asystenta pana wiceministra. I po raz trzeci: tylko jacyś zadeklarowani, nienawistni „pisowscy” oskarżać mogą asystenta wiceministra Ciska, że był trenerem w Szkole Dobrych Manier prowadzonej przez wspomnianego szefa Fundacji.

Radosław Sikorski odrzucił dwie z trzech dotacji przyznanych Fundacji Rozwoju Myśli Obywatelskiej. Wiceminister Cisek – jak sam twierdził w wywiadach, uosobienie niewinności – poleciał z resortu dwa miesiące później. Wedle NIK poleciał, bo nie panował nad konkursem, w którym do rozdania było 58 milionów złotych. Asystenci polecieli takoż, pewnikiem z możliwością miękkiego lądowania.

Oby tegoroczny konkurs był bardziej przejrzysty, czego należy ministrowi Sikorskiemu życzyć. No i naturalnie lepszej ręki do ludzi. Ja na przykład polecałbym zatrudnienie wiceministra do specjalnych poruczeń. Ot, choćby po to by wyjaśnić dalsze losy luksusowych mebli zakupionych przez MSZ po astronomicznych cenach. Podobno kurzą się gdzieś w piwnicach gmachu przy Alei Szucha, czekając na lepszy los.

 

Na szczęście zdaniem Julii Pitery administracja rządowa pod władaniem Platformy Obywatelskiej jest bielsza od bieli. Bądźmy spokojni.

 

By żyło się lepiej!

 

trescharchi
O mnie trescharchi

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka