W miniony czwartek tym razem pod domem Jarosława Kaczyńskiego odbył się kolejny protest aborcyjny. Wywołany przez słowa prezesa w wywiadzie dla PAP. Protest owszem spontatnicznym, internetowym odruchem, ale trochę nielicujący z powagą samej kwestii aborcji bowiem można mainifestować wszędzie, ale przed czyimś domem jest to już trochę mało poważne. Niemniej jednak samo zgromadzenie kilkuset kobiet było w moim odczuciu porażką pań, które przegrały bitwę "światopoglądową" z Kaczyńskim. Można to w kilku słowach bardzo dobitnie wyjaśnić.
Przede wszystkim należy dokładnie wczytać się w słowa prezesa. Mówi on w tym wywiadzie, że jego zdanie ws. aborcji to osobiste przekonanie, a w takich moralnych materiach jak wiadomo nie ma dyscypliny partyjnej więc każdy głosuje jak mu nakazuje sumienie. Dodatkowo należy podkreślić, że to tylko luźne poglądy, a znając Kaczyńskiego i jego ostatnie ruchy będzie chciał jak najdłużej utrzymać istniejący kompromis aborcyjny. A kwestię ochrony życia zaznaczyć w taki sposób, aby główne cele owego porozumienia z 1993 r. były w znacznym stopniu w tej nowej regulacji zawarte. I takie też uważam może być dążenie całego PIS-u takie jak pogląda samego prezesa.
Po drugie należy zwrócić uwagę na kwestię słów Kaczyńskiego o tym, by dawać szansę życia dzieciom z np. wadami genetycznymi. Tutaj każdy musi sobie odpowiedzieć na pytanie: co tak naprawdę dla każdego oznacza pojęcie: życie, człowiek. Życie z samej definicji jest od momentu zapłodnienia i wtedy rozwija się już człowiek, ludzkie życie. To ważne, że sam Kaczyński wyraża przekonanie, że skoro dane było powstać takiemu nawet choremu dziecku, to znaczy, że powinien dostać szansę na życie. Niestety większość zwolenników aborcji jak sądzę uważa, że człowiekiem jest się tylko wtedy, kiedy dziecko jest blisko porodu lub już po urodzeniu. Świadczą o tym słowa uczestniczek "czarnego protestu", która pogardliwie się na ten temat wypowiadała.
Trzeba zaznaczyć, że także i w ostatnim wywiadze prezesa PIS dla Onetu jest podkreślony fakt wyboru kobiet i nie zakazywania niczego. Także zwolennicy utrzymania kompromisu powinni być zadowoleni, ale chyba nie o to im chodzi. Tutaj gra toczy się o obalenie rządu PIS, któremu kłamliwie jest przypisywana ta aborcyjna wojna. Akcja, która jest niestety inspirowana przez po cichu oczywiście środowiska polityczne niechętne prawicy.
Podsumowując: cała czwartkowa akcja był porażką kobiet, które źle odczytały słowa prezesa. Niesione manipulacją medialną płynącą z wielu środowisk, którym nie zależy na kompromisie chciały po raz kolejny dowalić rządowi.Ale i oczywiście sam Kaczyński powinien nie dać się manipulować i wchodzić w słowne gierki odnośnie abrocji. Teraz PIS-owi takich awantur nie potrzeba, a niestety sam prezes takiego paliwa dostarcza. Powinien moim zdaniem trochę przystopować. Dla dobra własnego i całego kraju.
Komentarze