Zamki na Piasku Zamki na Piasku
6067
BLOG

Taki sąd konstytucyjny nie jest potrzebny

Zamki na Piasku Zamki na Piasku Polityka Obserwuj notkę 456

Nikt nie jest stanie przeprowadzić dowodu (w normalnym znaczeniu tego słowa) na to, że należy odmówić konstytucyjności przepisom noweli grudniowej o TK a dotyczącym:

  1. zasady większości przy podejmowaniu orzeczeń
  2. zasady rozpoznawania spraw wg. kolejności ich wpływu
  3. wymaganej liczby sędziów do rozpoznania spraw określonej kategorii.

Nowela grudniowa nie narusza żadnych norm konstytucyjnych. Naruszenie normy konstytucyjnej nie jest bowiem sprawą subiektywnego przekonania, a wyłącznie relacją zachodzącą pomiędzy istniejącą normą konstytucyjną i istniejącą normą ustawową.

Zasada większości zostałby naruszona tylko i wyłącznie wówczas, gdyby z normy ustawowej wynikało, że orzeczenia TK zapadają:

  1. jednomyślnie
  2. mniejszością głosów.

Tertium non datur.

Dla tych zaś dla których konstytucyjna większość oznacza tylko i wyłącznie zwykłą większość mogę przytoczyć, zamiast rozległej interpretacji przepisu konstytucyjnego, dwie paremie prawnicze: Lege non distinguente nec nostrum est distinguere oraz Clara non sunt intepretanda. Tam, gdzie w Konstytucji ustawodawca chciał zaznaczyć, że chodzi mu o zwykłą większość tam zaznaczył a gdzie tego nie uczynił nie naszą rzeczą jest twierdzić, że chodziło mu o większość zwykłą. Zresztą TK mógłby, gdyby chciał - tak mi się bynajmniej wydaje, ale nie mam pewności - zwrócić się do Zgromadzenia Narodowego o wykładnię autentyczną (ale to uwaga na marginesie). Użycie sformułowania "większość" nie wyklucza zresztą tego, że orzeczenia mogą zapadać jednomyślnie, jednak ze względu na jakościową różnicę pomiędzy pojęciem większosci i jednomyślności Konstytucja zakazuje ustawodawcy - wnioskując a contrario - wprowadzania normy nakazującej jednomyślność przy podejmowaniu rozstrzygnięć przez TK. 

Zasada rozpoznawania spraw wg. kolejności ich wpływu nie jest w ogóle przedmiotem unormowań konstytucyjnych. Należy ją traktować jako normę techniczną i organizacyjną. Gdyby jednak usilnie badać konstytucyjność tej normy wówczas nie sposób uniknąć jest wniosku przeciwnego do tego, który zaprezentował TK.

Zestawiając ze sobą poniższe przepisy:

  1. art. 32 Konstytucji - Wszyscy są wobec prawa równi. Wszyscy mają prawo do równego traktowania przez władze publiczne.
  2. art. 2 Konstytucji - Rzeczpospolita Polska jest demokratycznym państwem prawnym, urzeczywistniającym zasady sprawiedliwości społecznej.
  3. art.  45 w zw. z art. 79 Konstytucji dającej każdemu obywatelowi prawo do skargi konstytucyjnej - Każdy ma prawo do sprawiedliwego i jawnego rozpatrzenia sprawy bez nieuzasadnionej zwłoki przez właściwy, niezależny, bezstronny i niezawisły sąd.
  4. Unormowania w zakresie kolejności rozpoznawania spraw karnych i cywilnych przez sądy powszechnie preferujące jako zasadę rozpoznanie spraw według kolejnośćci ich wpływu. Nie inaczej ma się rzecz ze sprawami rozpoznawanymi przez sądy administracyjne,

oczywista powinna być implikacja, że zasada rozpoznawania spraw wg. kolejności ich wpływu jest zasadą jak najbardziej zgodną z duchem Konstytucji. Jest bowiem zasadą korespondującą z konstytucyjną zasadą równości, zasadą sprawiedliwości i gwarancją prawa do sądu a nadto jest zasadą powszechnie stosowaną i zarazem niekwestionowaną w procesie karnym i cywilnym oraz administracyjnym toczonym przed sądem. Zasada arbitralności za jaką optuje TK nie znajduje oparcia w Konstytucji i jest właściwa raczej dla autorytarnych reżimów aniżeli dla demokratycznych państw prawa. Przynajmniej co do zasady.

Zasady dt. liczby sędziów, jaka jest potrzebna do rozpoznania określonej kategorii spraw zdefiniowanych w Konstytucji w tejże Konstytucji po prostu nie ma. Ustawodawca jedynie zdecydował o całkowitej liczbie sędziów Trybunału Konstytucyjnego. Ustawa regulująca obsadę sędziowską w sprawach danej kategorii do uchwalenia której delegację dla paramentu zawiera art. 197 Konstytucji tylko wtedy mogłaby naruszyć art. 194, gdyby ustawodawca:

  1. przewidywał obsadę składów sędziowskich w liczbie większej niż 15 sędziów
  2. przewidywał obsadę składów sędziowskich w liczbie 15 lub mniej sędziów w TK a jednocześnie pozwalałby na dokooptowanie do składu sądu innych osób.

Nowela grudniowa zatem nie łamie jakiejkolwiek normy konstytucyjnej, i jak wspomniałem o tym wcześniej, na gruncie obowiązujących przepisów dowiedzenie czegoś przeciwnego jest niemożliwe o ile chcemy kierować się zasadami racjonalnego rozumowania oraz dotychczasowych reguł wykładni prawa. 

Natomiast sam Trybunał Konstytucyjny w ostatnim orzeczeniu, i to nie pierwszy raz – o czym niżej, dopuścił się działań wbrew literze i wbrew duchowi prawa samej Konstytucji.

Naruszenia Konstytucji przez Trybunał dotyczą w szczególności:

  1. art. 7 konstytuującego zasadę legalizmu w działaniach organów władzy publicznej, a takim organem jest TK, poprzez procedowanie w oparciu o przepisy ustawy już nie obowiązującej.
  2. art. 197, który stanowi o tym, że organizację TK i postepowanie przed nim reguluje ustawa poprzez procedowanie w składzie nieznanym obowiązującej ustawie o Trybunale Konstytucyjnym.
  3. art. 195, który do rangi konstytucyjnej podnosi zasadę niezawisłości sędziów Trybunału Konstytucyjnego poprzez niepodporządkowanie się art. 197 Konstytucji a zatem niezachowanie podległości Konstytucji.
  4. art. 10 pkt. 1 stanowiący o zasadzie trójpodziału władzy ustawodawczej, wykonawczej i sądowniczej poprzez procedowanie w oparciu o przepisy ustawy uchylonej, co oznacza, że TK nie respektuje faktu, że w Rzeczpospolitej Polskiej jedyną władzą delegowaną do stanowienia prawa w postaci ustaw jest parlament jako władza ustawodawcza i tylko ustawy uchwalone przez parlament i podpisane przez Prezydenta a nastepnie ogłoszone w "Dzienniku Ustaw" i zarazem nieuchylone przez inne, późniejsze ustawy są prawem obowiązującym w Rzeczpospolitej. Prawem, któremu podporządkowani są nie tylko obywatele, ale i organy władzy publicznej. 
  5. art. 188 pkt. 1 – zgodnie z którym TK orzeka w sprawach zgodności ustaw z konstytucją. Podstawa naruszenia jest taka sama – prowadzenie postępowania w oparciu o inną ustawę aniżeli tą w kształcie nadanym przez nowelę grudniową. Jeżeli bowiem TK a priori, jeszcze przed posiedzeniem, nie uznaje nowej ustawy o TK za ustawę zgodną z Konstytucją to wyraża pogląd, że tej ustawy w systemie prawnym nie ma a jeżeli jej nie ma to i badanie ustawy nie istniejącej jest przekroczeniem kompetencji konstytucyjnych TK. Notabene takie postępowanie TK sprzeczne z dotychczasową linią orzeczniczą TK zgodnie z którą domniemanie konstytucyjności może zostać obalone wyłącznie poprzez wyrok TK zaś związanie sędziego ustawą trwa dopóty, dopóki ustawie przysługuje moc obowiązująca. Wyrok zaś, co oczywiste, zapada po rozpoznaniu sprawy a nie przed jej rozpoznaniem. Absurdalne są twierdzenia E. Łętowskiej czy A. Strzembosza, że TK nie jest związany domniemaniem konstytucyjności ustawy, gdyż oznaczałoby to, że TK pełni nieznaną Konstytucji rolę Superprezydenta Rzeczpospolitej, którego podpis lub co najmniej brak sprzeciwu jest wymagany do uznania, że ustawa jest uchwalona zgodnie z obowiązującym porządkiem prawnym.

Nb. pragnę zauważyć 2 kurioza:

  1. jeżeli TK podlega i podlegał przed nowelą grudniową tylko i wyłącznie Konstytucji to z jakich powodów poddał swoje postępowanie ustawie o TK a w konsekwencji ustawie – Kodeks postepowania cywilnego. Albo zatem TK od początku łamał normy konstytucyjne postępując zgodnie z ustawą o TK albo postępowanie na podstawie aktualnie obowiązującej ustawy o TK od zawsze było konstytucyjne. Tertium non datur.
  2. art. 197 bywa przez przeciwników obecnej władzy interpretowany i w ten sposób, że postępowanie przed Trybunałem jest regulowane przez akt niższego rzędu, jakim jest ustawa, lecz samo postępowanie Trybunału jest normowane tylko i wyłącznie przez Konstytucję. Inni uczestnicy postępowania przed Trybunałem podlegają zatem ustawie, ale sam Trybunał już nie. Nie wystarczy być nie – prawnikiem, aby wysnuć taki wniosek. Najpierw trzeba być osobą o wątpliwym ilorazie inteligencji.

Napisałem wcześniej o tym, że Trybunał Konstytucyjny nie pierwszy raz swoimi orzeczeniami łamie prawo. Pozwolę przytoczyć sobie dwa przypadki:

  1. 28 kwietnia 2015 roku TK wydał postanowienie w którego uzasadnieniu wyraził przekonanie, że z racji tego, że orzeczenia TK są, zgodnie z Konstytucją, ostateczne to i Trybunał Konstytucyjny obowiązuje ne bis in idem (nie dwa razy w tej samej sprawie) oraz res iudicata (res iudicata pro veritate habetur – sprawę osądzoną uważa się za prawdę). Zauważmy zatem, że TK dwa razy w tej samej sprawie i bez zachowania powagi rzeczy osądzonej wydał orzeczenia dotyczące bankowego tytułu egzekucyjnego, przy czym każde z tych orzeczeń było inne a więc w jednym uznano, że bankowy tytuł egzekucyjny jest zgodny z Konstytucją zaś w drugim, że taka zgodność nie występuje.
  2. TK orzekając, że nacjonalizacja części środków OFE jest zgodna z Konstytucją naruszył art. 64 Konstytucji o ochronie prawnej własności i prawa dziedziczenia. Nie zamierzam dokonywać tu szerokiej wykładni przepisów ustawy  o organizacji i funkcjonowaniu funduszy emerytalnych, ale na ich tle należy zauważyć, że środki zgromadzone w otwartym funduszu emerytalnym przez jego uczestnika i w wypadku jego śmierci w razie braku wskazania przez wyżej wymienionego osoby uposażonej wchodzą w skład spadku i podlegają dziedziczeniu przez spadkodawców zmarłego na zasadach określonych w kodeksie cywilnym a zatem a minori ad maius: jeżeli można coś dziedziczyć po zmarłym to tym bardziej zmarły miał prawo tym rozporządzać a jeżeli mógł tym rozporządzać to dlatego, że był właścicielem lub posiadaczem.  Notabene – sprawa nie wymagałby rozstrzygnięcia przez TK o tym, czy nacjonalizacja jest czy nie jest zgodna z Konstytucją, gdyby były to środki stanowiące własność budżetu państwa (sprawa byłby bezprzedmiotowa). Argumenty uznające nacjonalizację za zgodną z Konstytucją nastąpiły z naruszeniem prawa własności i prawa dziedziczenia a sam Trybunał kierował się nie pozostającą pod ochroną zasadą dobra budżetu państwa i konieczności zachowania jego równowagi.

Kończąc: wstydziłbym się takiego Trybunału bronić i musiałbym postradać rozum, aby nadzieję na ochronę moich praw i wolności pokładać w Trybunale, który narusza Konstytucję Rzeczpospolitej Polskiej. Być może potrzebujemy sądu prawa, ale nie takiego.

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka