Niektórzy widzowie mają prawo mieć sieczkę w głowie, gdy oglądają w TVN mówiące jednym głosem – babcię Jadzię Staniszkis i MO. Obie panie mają bardzo podobne, proste recepty na uzdrowienie sytuacji w Polsce poprzez nienaruszanie systemu ukształtowanego w czasach postokrągłostołowych, uszanowanie Trybunału Konstytucyjnego oraz sędziego Rzeplińskiego w szczególności.
Co zrobiłaby Babcia Jadzia w tej krytycznej sytuacji? – Rozmawiałam tutaj w przerwie z ministrem Sienkiewiczem (Bartłomiejem znanym z lapidarnej diagnozy, że Polska pod rządami PO to ch.j, doopa i kamieni kupa – przyp. AL.) i zgodziliśmy się, że PiS działa bardzo zręcznie, rzeczywiście tworzy te pułapki wydawałoby się na granicy prawa, ale strategicznie to jest dramatyczne, bo na prawdę jest izolacja prezydenta Dudy, izolacja Polski w bardzo trudnym okresie, a z drugiej strony to jest niepotrzebne – powinno się zacząć od realizowania tego, co postawił sobie rząd, czyli wyprowadzić Polskę, jeżeli to jeszcze jest możliwe, z rozwoju zależnego, skoncentrować kapitał, tworzyć firmy….
– …no właśnie – wtórowała jej stokrotna nasza dziennikarka. – Przede wszystkim powinno się zrobić tak, żeby z tej gospodarki….
– …powstrzymać wypływ gotówki, z każdego euro 60 centów – Babcia Jadzia nie odpuszczała. – Dalej: działania dotyczące zamówień publicznych, polityki płacowej, żeby dodać energii gospodarce. I to się zaczęło, ale to wszystko zniknie.
– Właśnie… – kontynuowała MO od dawna znana z wyjątkowo bogatego słownictwa i równie głębokich przemyśleń, zwłaszcza na tematy gospodarcze. – Ale chodzi o to, żeby zawłaszczyć media publiczne, żeby zawłaszczyć trybunał, który staje się, jak mówi Jarosław Kaczyński, ostatnim bastionem postkomunizmu. Trybunał jest postrzegany przez PiS jako ten, który będzie przeszkadzał w reformowaniu państwa.
Babcia Jadzia wypowiada od jakiegoś czasu jednoznacznie krytyczne opinie na temat PiS oraz Jarosława Kaczyńskiego mimo, że od expose premier Szydło upłynęło niespełna 50 dni. Stosuje też bardzo taktowne, jednoznaczne porównania, odnosząc rządy Prawa i Sprawiedliwości do czasów rzymskich, gdy imperium znalazły się pod rządami barbarzyńców, którzy postanowili nie niszczyć istniejących w Rzymie instytucji. – W piątym wieku rozumieli to ludzie określani, jako barbarzyńcy – dodaje Staniszkis. – I to powinien rozumieć Duda i Kaczyński... To jest elementarz studentów I roku prawa.
Z całym szacunkiem, ale istnieje kosmiczna różnica pomiędzy kulawym państwem, takim jak III RP, a starożytnym Rzymem. Można by zapytać: Gdzie Rzym, w którym prawo kształtowało się przez prawie dziewięć wieków, a gdzie Krym?
Wszystko to słyszymy w programie skrajnie nieobiektywnej pseudodziennikarki. Zastanawiam się czy w przypadku Babci Jadzi nie mamy do czynienia ze zwykłym syndrom odstawienia od cyca. Czyżby szacowna Pani Profesor już wiedziała, że z tą ekipą nie ułoży sobie późnej starości?
Komentarze