Trammer - blogerska tłuszcza Trammer - blogerska tłuszcza
770
BLOG

Nieszczęście Polski - tornado prawotwórcze

Trammer - blogerska tłuszcza Trammer - blogerska tłuszcza Społeczeństwo Obserwuj notkę 24

Zjawisko to nazywano też biegunką prawotwórczą czy legislacyjną i od lat krytykowano. Każdy rząd na początku zapowiada zmniejszenie liczby przepisów, uproszczenie prawa, zatrzymanie powodzi przepisów itd, powołuje się nawet komisje w tym celu, ale zawsze nic z tego nie wychodzi. Przeciwnie, tempo kreowania nowych przepisów  wciąż rośnie.

Mówiono, że tak być musi, bo przeżywamy transformację, od komuny do kapitalizmu, oraz, że wstąpiliśmy do Uni, a to wymaga nowych praw. Ale, po pierwsze, u nas obecnie i z każdym rokiem wydaje się o wiele więcej przepisów niż wydawano tuż po upadku komuny i bezpośrednio po uniowstąpieniu.W 2014 wydano 8 razy więcej praw niż np w 1993 roku (w trakcie transformacji) i 1, 7 razy więcej praw niż w roku np 2007 - po uniowstąpieniu. Słowacja i Czechy też miały transformację, i takżę przeżyły uniowstąpienie, a jednak Polska w roku 2014 wydała 7, 5 razy więcej praw niż Słowacja oraz 6 razy więcej praw niż Czechy. W roku 2014 Polska stworzyła więcej praw niż np Włochy czy Francja. Przed wojną Polska też przeżywała transformację, w miejsce praw krajów zaborczych, musiała tworzyć nowe prawo, a jednak wtedy każdego roku Polska ogłaszała 12, 5 raza mniej przepisów niż obecna Polska w roku 2014. Za komuny każdego roku ogłaszano 31 razy mniej przepisów niż w roku 2014, a przecież narzekano na biurokrację.

Że taki nadmiar praw jest szkodliwy, jest jasne. Jeśli rocznie wydaje się 25 tysięcy stron aktów prawnych jak w 2014 roku (tylko sejmowych, nie licząc innych rozporządzeń), to dezorganizuje to życie przedsiębiorstw, szkół, szpitali,uczelni, sklepów - ich pracownicy czy właściciele wciąż muszą zmieniać swe postępowanie,śledzić zmiany , wiąże to ręce ludzi aktywnych, nie pozwala znać całego prawa, w związku z czym zawsze na każego można znaleźć kij, że łamał prawo itd. Ciągłe zmiany przepisów  nękają,hamują rozwój, czynią przestępstwem czy wykroczeniem zwyczajne zachowania - np pewien aptekarz miał postępowanie o niedozwoloną reklamę, gdyż na wejściu wywiesił napis "Zapraszamy". Zakres wolności zmniejsza się, skoro coraz mniej rzeczy można robić twórczo, spontanicznie, a coraz więcej musi się - dokładnie tak, jak każą przepisy.

Ciągłe zmiany przepisów powodują także nerwice, niechęć do własnego kraju, są wspólprzyczyną emigracji. Instytucje,zarówno rozumiane jako organizacje, jak i - socjologicznie - jako ustalone prawem albo obyczajem reguły i wzorce postępowania, są wytycznymi dla ludzi jak tzw instynkt jest wytyczną dla zwierząt. W związku z tym instytucje czyli reguły-wzorce muszą być stabilne. Nieustanne ich zmienianie rodzi ciągłe rozdrażnienie i nerwice. Ciągle nowe reguły, to prawie brak reguł, Brak reguł rozkłada społeczeństwo. Nie można co miesiąc przystosowywać się do innych instytucji, reguł i wzorców postępowania i zachować błogostan pychiczny. Bocian też by zwariował, gdyby instynkt raz kazał lecieć do Afryki, po czym zaraz - do Kazachstanu, a wkrótce - na Labrador - i tak cały czas.

Nie widać żadnej nadziei na powstrzymanie tornada legislacyjnego. Ale to tornado niszczy nas i zniszczy.

PS Dane liczbowe z raportu firmy Grant Thornton, którego fragmenty zamieszczają Zybertowicz, Gurtowski i Sojak w swej książce "Państwo Platformy. Bilans zamknięcia" Fronda, Warszawa 2015.

Nie banuję. Kłótnie na blogach, obrzucanie się uszczypliwościami itd - mam za nudne, nierozwijające.Blog prócz tekstów na różne tematy, zawiera także liczne teksty - ze zdjęciami - krajoznawczo-turystyczne, propagujące mniej znane, a ciekawe, rejony Polski.

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Społeczeństwo