coryllus coryllus
7811
BLOG

Wojna propagandowa z Rosją

coryllus coryllus Polityka Obserwuj notkę 131

Wobec takiej ilości ekspertów od uzbrojenia, taktyki i strategii militarnych oraz politycznych jacy się tu ostatnio ujawnili, trudno, choćby przez przekorę nie zabrać głosu w sprawie wojny z Rosją, co to wybuchnie lada dzień. Nawet gazety już o tym piszą, wchodzę wczoraj do spożywczego, a tam na okładce Polska The Times wielki tytuł „Putin zaatakuje Polskę i USA”. Niestety nie podano daty.

Wszyscy wiemy, że wojnę prawdziwą, taką ze strzelaniem i mordowaniem jeńców i cywili poprzedza wojna propagandowa, ta zaś jest już rozhuśtana na dobre. Gmyz ma już pseudonim leśny – Trotyl, reszta też się wkrótce jakoś określi wobec tradycji, sprzętu i osiągnięć techniki wojskowej. Wojna propagandowa polega rzecz oczywista na tym, by zohydzać wroga i nadawać sobie i swoim sojusznikom cechy niemal anielskie. Polega też na tym, by budzić odwagę w sercach tchórzliwych i utwardzać charaktery miękkie i rozmazane. Wszyscy to wiemy, każdy oglądał film „CK dezerterzy” i pamięta wierszyk – ein Stoss, ein Franzos, ein Schritt, ein Britt....Wszyscy też wiemy, że kto się sprzeciwia tego rodzaju metodom wychowawczym, nie tylko żołnierzy, ale także całego społeczeństwa ten jest po prostu zdrajcą. Jeszcześmy nie doszli co prawda do publicznego ogłaszania w gazetach kto jest, a kto nie jest zdrajcą, ale „nasi” są już na łamach „Faktu” więc moment ten zbliża się wielkimi krokami. Na razie ruchy patriotyczno-propagandowe widać najlepiej w branży tekstylnej, czyli jak to mówią, nic nowego. Ktoś wypuścił na rynek koszulkę, która przedstawia porośnięte szczeciną, ciało wilkołaka. Na piersi zaś ma ów stwór wypalone znamię, jest nim pieczęć NSZ. Jakaś pani przeprowadziła wywiady z dziećmi żołnierzy niezłomnych i wydała je w formie książki, ta zaś nosi tytuł „Wilczęta” czy jakoś podobnie. Ktoś pomyśleć by mógł, że oto weszliśmy w fazę wczesnej Wasilewskiej, która próbowała rozrywać dziecięce serca opowieścią o wilczętach z czarnego podwórza, które założyły drużynę harcerską im. Worcella, żeby walczyć o lepszy świat. Nie będzie ów ktoś daleki od prawdy. Bo ścieżki propagandystów są proste jak włos Mongoła i nigdy nie skręcają, co najwyżej zmienia się im kierunek wektora.

Wszystkie te akcje propagandowe służą rzecz jasna umocnieniu patriotyzmu w dzieciach i młodzieży. Jak ktoś sobie założy na grzbiet koszulkę wilkołaka z NSZ od razu poczuje się lepiej. Ja oczywiście wiem czym jest terror grupy rówieśniczej, szczególnie w miastach i nie podejrzewam, by ktoś dobrowolnie zakładał na siebie te szmaty. Muszą one być produkowane dla zorganizowanych grup, które mają na kartkach spisany jakiś program do wykonania i będą go wykonywać w najbliższym czasie przed naszymi oczami, oskarżając o zdradę wszystkich, którym się to nie spodoba i wołając ein Stoss, ein Franzos, ein Schritt, ein Britt....!!! Albo coś podobnego.
Ja już kilkakrotnie zwracałem uwagę na to, że przemysł tekstylny jest branżą ściśle powiązaną z wojną i dawnymi czasy, nie wiem jak teraz, można było wręcz wywołać długoletni konflikt w jakimś kraju, tylko po to, by upłynnić nadwyżki z magazynów w Manchesterze. O tym, że można wywołać powstanie na jakimś zadupiu, celem sprzedaży paru sztuk koszul lnianych, niech przekona wszystkich historia tak zwanych Kamizardów walczących na Południu Francji przeciwko królowi Ludwikowi XV. Tam ubrano w białe koszule partyzantów ganiających ze skałkową bronią po zielonym lesie, na potem wypuszczono na nich ekspedycję interwencyjną. Sprzedaż białych koszul podniosła się wskutek tego znacznie. Dowódca zaś tego zgromadzenia zrobił potem karierę w brytyjskiej armii. A przecież już Robin Hood wiedział, że jak ktoś chce prowadzić walkę w lesie, musi obstalować sobie garniak zielony i takąż czapkę. Swoją drogą ciekawe gdzie on zamawiał ubrania, może w fabryce należącej do szeryfa Nottingham? Wszystko jest możliwe na tym najlepszym ze światów. Pośrednikiem i dostawcą byłby wtedy Izaak z Yorku. Czy mówiłem Wam już, że na nowo odkryłem prozę Waltera Scotta?

U nas jest podobnie jak widzicie, niby dobrze, ale jednak źle. Wiemy bowiem, że człowiek nie stanie się odważniejszy, piękniejszy i lepszy kiedy naciągnie na grzbiet jakąś koszulę, może stać się co najwyżej pośmiewiskiem. Może zostać w coś wrobiony i to właściwie tyle. Pora zastanowić się nad tak zwanym sensem ideowym odzieży patriotycznej, że szczególnym wskazaniem na tą kojarzącą się z wilkami. To jest oczywiście degradacja pomordowanych, nie żaden hołd im oddany. I wiersz Herberta, słabego poety z pretensjami, nie ma tu nic do rzeczy. Ostatnio przeczytałem jego esej o katarach. Już lepiej pisałby o katarze. Na tym z pewnością znał się bardziej. Te odniesienia do wilków i wilkołaków są afirmacją klęski i odebranie tym ludziom resztek godności. A do tego odbywa się to wszystko w stylu naśladującym Hollywood. Mam nadzieję, że ci, którzy na tym zarabiają zostaną kiedyś zaszczuci i rzeczywiście poczują się jak wilki w pułapce. Ponieważ propaganda to bardzo ważna sprawa, podejrzewam, że za tym wszystkim stoi jakiś wykształcony w Oksfordzie albo w Cambridge spryciarz. Choć może się okazać, że nie doceniam „naszych”. Istotą propagandy jest moment oceny przez tak zwany świat zewnętrzny, czyli w naszym przypadku przez media niemieckie i amerykańskie. No i już w zasadzie jest pozamiatane. Bo rozumiem, że nasi nie zamierzają iść na wojnę z Rosją, sami, bez wsparcia NATO, w tych koszulach jedynie....Jak Siuksowie w czasie obrzędu Tańca Ducha?

Popatrzmy teraz co dzieje się z drugiej strony, czyli jak wygląda istota propagandy rosyjskiej. Zanim do tego przejdziemy słów kilka jeszcze o Sulimie i jego projekcie. On jak pamiętacie ogłosił, że pomordowani rzekomo przez Burego, a w rzeczywistości prze UB, mieszkańcy prawosławnych wsi, powinni zostać kanonizowani. Na razie mamy klasztor założony w miejscu zbrodni i mniszki modlące się tam co dzień. Pretekstem do kanonizacji ma być objawienie, którego był świadkiem jeden z pielgrzymów. Ot, w całym tłumie, tylko jeden zobaczył Matkę Bożą, która wskazywała jakieś płonące chaty czy stodoły. I nie było to wyobraźcie sobie Jedwabne. Sprawa jest bardzo rozwojowa, bo z jednej strony mamy Matkę Bożą, a niechby tylko wybiórczo się ukazującą, a z drugiej wilkołaki. Z jednej strony mamy sacrum, może troszkę podrasowane i naciągnięte, ale jednak, a z drugiej produkt holywoodzko-satanistyczny. No i jasne jest, że nikt na Marię Boga Rodzicę ręki nie podniesie, nikt szydził z niej nie będzie, bez względu na to czy będzie prawosławna czy katolicka. Sulima ma więc wszelkie widoki na medialny sukces, tym większe, że ikony, nawet byle jakie, wywołują w świecie zachodnim zawsze szczere wzruszenie i sympatię, dla prostej ludowej pobożności. O ile oczywiście nie jest to pobożność katolicka.

No, ale to jest tylko przygrywka, przed tym co może zrobić propaganda rosyjska, która gotowa jest do wolt o jakich nie śniło się najwytrawniejszym cybernetykom.

W Rosji w zasadzie wszystko co dotyczy polityki państwowej przesunięte jest do sfery sacrum. Nie ma w Rosji rzeczy nieświętych. Pieśń ludowa, ikona, mundur kozaka, czy też mundur czerwonoarmisty, nie ważne, wszystko to są relikwie, którym należy się hołd i cześć oraz najwyższy szacunek. Każde łgarstwo byle było ładnie opakowane i usprawiedliwiało ekspansję oraz zasłaniało trupy swoje i obce jest przydatne i minister Ławrow będzie o nie walczył jak wilkołak, to jest chciałem powiedzieć lew. Rosyjskie świętości podzielone są na kilka segmentów sprzedażowych. I ja tu teraz zaprezentuje dwa produkty z różnych półek. Ten pierwszy przeznaczony jest dla oficerów FSB i ich rodzin. Ludzie ci przychodzą na koncerty i szczerze się wzruszają urodą pieśni i atmosferą, która panuje na sali, a we wzruszeniu tym nie ma kłamstwa i przez to właśnie władza w Rosji ma zawsze karte blanche jeśli idzie o pobór i zużycie rekruta w czasie działań bojowych. Sami zresztą popatrzcie.

 

https://www.youtube.com/watch?v=Fs_PKZFsan0&list=PL44ABEBEFE28D4ED2

 

Można się oczywiście śmiać, że piosenka głupia i pretensjonalna, a choreografia troszkę burdelowa. Nie ma to jednak znaczenia, bo ludzie rozumieją istotę tej prezentacji i istotę swoich własnych przeznaczeń, no i śpiewają i płaczą. Jest w tym szczerość.

 

A tu proszę, jak komuś nie odpowiadają świętości komunistyczne może się wzruszać losem białych generałów, którzy bohatersko walczyli z komunistami i poginęli lub poszli na emigrację:

 

https://www.youtube.com/watch?v=3HaQV54IEf8

 

I nie myślcie sobie, że w tym jest jakaś schizofrenia, że ktoś tam błądzi, a przez to rozdwojenie przekazu publiczność nie wie, w którym momencie klaskać, albo kiedy uronić łzę. Oczywiście, że wie. Tam każdy wszystko doskonale wie i nigdy się nie pomyli. Dlaczego u nas jest inaczej? Bo inne jest przeznaczenie naszej propagandy. Nie jest nim sukces, jak w Rosji, nie jest nim nawet widowiskowa klęska, na której można potem budować jakiś mit. U nas, ci którzy produkują wilkołaki, to ci sami co w Rosji chodziliby na koncerty pani Eleny. I oni te wilkołaki produkują specjalnie, bo wiedzą jakie jest ich istotne znaczenie. Jest nim całkowita anihilacja pamięci o żołnierzach niezłomnych i sprowadzenie jej do poziomu śmieci. Tak właśnie – śmieci. A jeśli się komuś zdaje, że teraz wspólnie z Amerykanami pokonamy Putina, bo Siemoniak kupi Tomahawki, to chyba oszalał. Siemoniak może kupić co najwyżej takie tomahawki na trzonku, co je w rezerwacie Indian Black Feet w Browning sprzedaje pewien Żyd, daleki potomek Izaaka z Yorku. W pakiecie do tego dostanie takie oto koszulki, które jak widzicie bardzo są podobne do naszej odzieży patriotycznej. I takąż samą mają wymowę propagandową. Oto link 

https://www.facebook.com/pages/Native-American-Clothing/1577646669145289?fref 

Na koniec jeszcze raz dołączam nagranie z wieczoru autorskiego w Dęblinie

 

http://www.youtube.com/watch?v=N9e7xCyDoFQ

 

No i nasze trailery.

https://www.youtube.com/watch?v=agpza8Ag5bA

https://www.youtube.com/watch?v=kJ7REL-ee4s

 

Zapraszam na stronę www.coryllus.pl i do sklepu FOTO MAG przy stacji metra Stokłosy

coryllus
O mnie coryllus

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka