karlin karlin
2446
BLOG

I że cię nie opuszczę, aż mi się nie odechce

karlin karlin Polityka Obserwuj notkę 54

Franciszek nie zawodzi.

Wszystkich, wyznających Kościół, jako przystań zbiorowych seansów psychoterapeutycznych, z nutką metafizycznego pieprzu na okrasę.
 
Nie zaskakuje także mnie osobiście. Klimaty teologii wyzwolenia plus jezuici, to się musiało w ten sposób skończyć.

Grzech to właściwie nie grzech, nawet jak się w nim tkwi świadomie, niczego nie żałuje i nic nie chce zmieniać.

No to może wprowadźmy instytucję rozgrzeszenia permanentnego i domyślnego, oraz listę objętych nim z definicji "grzechów". Na początek, biorąc pod uwagę wstępne, synodalne preparacje, nawiedzanych ostatnio Franciszkiem biskupów, homoseksualizm i rozwód.

Skoro jednak deklaracje i przysięgi, nawet te składane przed Bogiem, mają być nic nie warte, bo w każdej chwili będzie je można, staraniem tzw. "księży" unieważnić, to po co je w ogóle składać?

Na kiego grzyba sakramenty, modlitwy?

Nie lepiej zastąpić je jakimś, nie wywołującym tego nieprzyjemnego, metafizycznego stresu, a więc jawnym, placebo?

Zamiast modlitw, werbalne ćwiczenia samodyscypliny i pozytywnego nastawienia.

A Dekalog winien być przecież aktualizowany raz na 10 lat - świat się tak szybko zmienia - w głosowaniu powszechnym.

Nie mówiąc już o kadencyjnych wyborach Pana Boga.

Rytuały mogą sobie być, bo rytuały są fajne. I takie elastyczne. Zawsze można na przykład zmienić czerwone półbuty na pepegi.

Między Sacrum a Profanum jest - na oświecony rozum przeciętnego jezuity - mniej więcej taka różnica, jak między "zdaję sobie sprawę, jak wielu rzeczy nie wiem, więc wierzę", a "wiem lepiej, więc wątpię".

Franciszek chce chyba zostać Papieżem, który wątpi, że istnieją rzeczy, o których wiedzieć i których rozumieć nie tylko nie musi, ale nie powinien. O ile oczywiście nie chce kandydować na PB.

karlin
O mnie karlin

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka