Sowiniec Sowiniec
870
BLOG

PO-PiS-owa sierota w Krakowie

Sowiniec Sowiniec Polityka Obserwuj notkę 51

        Tak określa się często prezesa Krakowskiego Oddziału Instytutu Pamięci Narodowej doktora Marka Lasotę starającego się z ramienia zjednoczonej prawicy o urząd prezydenta podwawelskiego grodu.

         On sam nie ma nic przeciw takiemu określeniu, ponieważ konsekwentnie podkreśla swoją wierność wysokim wartościom moralnym i narodowym imponderabiliom, które miały stać się w 2005 roku podstawą budowania koalicyjnego rządu tych dwóch partii. I w jednej, i w drugiej ma szczerych przyjaciół, chociaż w polityce takie pojęcie występuje raczej rzadko.

            Kiedy po Krakowie rozeszła się wieść, że Lasota stanie do boju o najważniejszy fotel nie z mandatu Platformy (mimo że reprezentował ją w Małopolskim Sejmiku Wojewódzkim), ale z rekomendacji popieranego przez Solidarną Polskę i Polskę Razem PiS, wielu jego znajomych w pierwszej chwili nie mogło wyjść ze zdumienia, ale bardzo szybko przypominali sobie koncyliacyjną postawę kandydata w wielu kwestiach.

            To, że dostanie się on do drugiej tury wyborów było wysoce prawdopodobne, by nie powiedzieć pewne. Nie wiadomo było jednak, czy wynik z pierwszej rundy będzie porównywalny z osiągniętym przez powszechnie uchodzącego za murowanego faworyta profesorem Jackiem Majchrowskim, czy też raczej z wystawioną przez PO radną miejską Martą Pateną.

            Teraz już wiemy, że urzędujący prezydent zdobył mniejsze poparcie niż oczekiwał (i wcale tego nie krył w pierwszych publicznych wystąpieniach po wyborczej niedzieli), a kandydatka Platformy przepadła z kretesem, dając się wyprzedzić niezależnemu (dawniej w PO, potem w Twoim Ruchu) Łukaszowi Gibale.

          Czy 12 procent straty do umiejętnie odgrywającego swoją rolę niezależnego kandydata przedstawiciela lewicy, jakim jest de facto Majchrowski, da się odrobić w drugiej turze?

          Gdyby wszyscy przegrani rywale Lasoty zadeklarowali poparcie dla niego, a Platforma oddałaby mu do dyspozycji swój doświadczony aparat wyborczy, jego szanse na zostanie prezydentem stołecznego, królewskiego i papieskiego miasta byłyby znaczne i porównywalne do rezultatu Majchrowskiego.

            Nie zanosi się jednak na to. Trzeci na mecie w pierwszej rundzie Gibała (około 11 proc. głosów) już ogłosił, że na pewno nie poprze nikogo, a tajemnicą poliszynela są dobre układy pomiędzy Majchrowskim a krakowską PO, co prawdopodobnie zaowocuje cichą instrukcją poparcia przez nią dotychczasowego włodarza podwawelskiego grodu.

            Co ciekawe, obaj pozostali na placu boju rywale mocno podkreślają, że nie liczą na wsparcie żadnej partii, ale chcą się odwoływać wyłącznie do rozsądku mieszkańców. Majchrowski uważa się za wzorowego gospodarza, który zrealizował w trakcie trzech kadencji większość wielkich inwestycji, Lasota chciałby przewietrzyć Kraków w dosłownym (walka ze smogiem) i personalnym sensie.

         Jak zwykle w takich sytuacjach, wyborcy mniejszą wagę przywiązują do głoszonych przez kandydatów haseł programowych (wiedzą bowiem, że niewiele z nich da się potem zrealizować), większą zaś do życiorysów i ogólnej ogłady. Wiadomo przecież, że pod Wawelem rządzić może tylko człowiek ze stopniem naukowym bądź wzięty mecenas.  Obaj rywale są pod tym względem podobni, w dodatku pełniąc od lat poważnie obciążające ich funkcje publiczne nie zaprzestali ani pisania książek, ani prowadzenia wykładów i seminariów dla studentów.

         Za Majchrowskim przemawia sprawdzona zasada, wedle której urzędujący prezydent czy burmistrz ma już w punkcie startu przewagę nad rywalami z powodu „zasiedzenia”, ale także poparcia aparatu urzędniczego, co w przypadku wielkich miast przekłada się na około 5-7 proc. głosów. Lasota daje nadzieję na przełamanie trwającego już bardzo długo okresu rządów przedstawiciela lewicy, może go także ponieść entuzjazm zrodzony w wyniku znakomitego wyniku wyborczego PiS i całej zjednoczonej prawicy w pierwszej turze.

            12 proc. różnicy to niemało, ale da się je odrobić. Ogromne znaczenie będą miały debaty telewizyjne i radiowe, które w poprzednich wyborach samorządowych cieszyły się dużą oglądalnością, a także ostatnie, spektakularne gesty mogące w ostatniej chwili przysporzyć lub odebrać obu kandydatom sympatię mieszkańców Krakowa.

 

Sowiniec
O mnie Sowiniec

filozof-fenomenolog, autor "Zarysu filozofii spotkania" i "Filozofów o godnym życiu", harcerz, publicysta prasy krajowej i polonijnej, przewodniczący Komitetu Opieki nad Kopcem Józefa Piłsudskiego, rzecznik Porozumienia Organizacji Kombatanckich i Niepodległościowych w Krakowie, były reprezentant prasowy pułkownika/generała Ryszarda Kuklińskiego w Polsce

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka