Czytam właśnie biografię Adama Ciołkosza, pióra Andrzeja Friszke. Znalazłem tam cytat, który sprowokował u mnie pewną refleksję. O tej niżej.
Najpierw cytat: Wybór do parlamentu [w 1928 roku - Conso] znacznie zmienił życie Ciołkoszów. Przenieśli się z Krakowa do Tarnowa, gdzie wynajęli mieszkanie. Jako poseł Ciołkosz zarabiał 1000 złotych, co było kwotą pokaźną. Jednak zgodnie z przyjętą w PPS zasadą jedną trzecią tej sumy musiał oddawać na wydawanie "Robotnika" i potrzeby CKW PPS oraz przyszłej kampanii wyborczej, kolejną jedną trzecią na działalność w okręgu. Zostawała jedna trzecia, którą jeszcze uszczuplały udzielane różnym ludziom doraźne zapomogi, kaucje i poręczenia. W konsekwencji Ciołkoszowie musieli zrezygnować z własnego mieszkania i przenieść się do rodziców. Tymczasem 5 sierpnia 1929 r. urodził im się syn Andrzej.
Andrzej Friszke, Adam Ciołkosz. Portret polskiego socjalisty, Wydawnictwo Krytyki Politycznej, s. 79.
Pomijam już fakt, że dziś pewnie określono by taką postawę (nie tylko u polityka) mianem frajestwa i nieżyciowości. Do tego partie mogą dziś korzystać z potężnych środków z budżetu, które idą m.in. na kampanię wyborczą. Oczywiście, rzeczywistość II RP również nie była różowa. Nie mówię tu o ówczesnej klasie politycznej in gremio, ale ludźmi tej miary co Ciołkosz, polski przedwojenny socjalista.
Ciekawe byłoby jednak popytać polityków, szczególnie przed wyborami, w imię jakich racji nie-utylitarystycznych zajęli się polityką. Pewnie padałyby różne odpowiedzi, w tym bardzo górnolotne. Wtedy należałoby ich zapytać co w swoim życiu poświęcili, by "służyć społeczeństwu/narodowi/ojczyźnie". Tu i teraz, w ciągu dwudziestu lat życia w III RP. Ciekawe, jaki byłby bilans tych poświęceń dla sprawy... No bo chyba nie fakt, że czasem - jak się okazuje - robią zakupy w "Biedronce"? ;-) Warto by o to zapytać i starych wyjadaczy i młodych, którzy dopiero terminują, nosząc teczki za swoimi politycznymi mentorami.
Odpowiedź na to pytanie mogłaby być bardziej wymowna, niż informacje o dochodach i przedwyborcze obietnice. Ale o takie rzeczy też się z reguły nie pyta...
Polecam także: Jarosław Tomasiewicz: "Na posterunku. Życiorys niepodległościowego socjalisty".
A do posłuchania: smooth jazz version "Enter Sandman" Metallica (Parakalein: dzięki!)