Informacja o zawartości nagrania w poczcie głosowej telefony żony śp. posła Deptuły jest rzeczywiście porażająca. Wynika z niej bowiem wprost, że pasażerowie TU154 mieli świadomość katastrofy, a wiele wskazuje na to, że żyli w pierwszych minutach po wypadku. Nieprawdopodobne jest, bowiem, aby nagranie posła robione było przed lądowaniem. Odgłos wiatru i trzasków to raczej odgłosy już po katastrofie. Czyli na ziemi. Bo przecie samolot nie rozleciał się w powietrzu w wyniku zamachu…
Spójrzmy jeszcze raz na stenogramy:
Stenogramy
10.40.49,2 w normie
10.40.50,01 wysokość 90 m
10.40.51,3 80
10.41.04,6 Odgłos uderzenia z drzewami
10.41.01.4 kurwa mać
10.41.03,4 Odejście na drugi krąg
10.41.04,6 Kurwaaaaaaaaaaa
10.41.05,4 Koniec zapisu
O godzinie 10.40.50,01 Samolot rozpoczął zniżać się z wysokości 100 m. Do końca zapisu upłynęło 15, 3 sekundy do chwili katastrofy. Samolot zdołał jeszcze się odwrócić na plecy i podobno wtedy rozbić się na ziemi. Nie było do momentu rozbicia samolotu powodu do zakończenia zapisu.
Trudno wyobrazić sobie, aby przed 10.40. 51,3 Ktokolwiek z pasażerów na wysokości 80 m nad ziemią, poczuł zagrożenie. Jeśli nic niepokojącego nie działo się w na pokładzie samolotu...
Realnie zagrożenie mogło powstać około 10.40.59,03 Kiedy samolot wg stenogramów zaczyna zahaczać o drzewa.
Czyli do końca zapisu od tej chwili było nie więcej niż 6 sekund. Wybranie numeru – 2 – 4 sekund.Automatyczna sekretarka włącza się po kilku dzwonkach..Minimum 3 – to jest 10 sekund.2-3 sekundowe nagranie wiadomości daje nam..17 -20 sekund.(minimum!)
Oznaczałoby to, ze poseł Deptuła, oraz pozostali pasażerowie samolotu mieli świadomość katastrofy o godzinie …. 10.40.43 (do 40 sek.), kiedy samolot był na wysokości 100 m.
Wtedy, gdy wieża informowała, że samolot znajduje się ”na kursie i na ścieżce”
Tyle wynika z prostych obliczeń. Wystarczy wziąć do ręki własny telefon komórkowy. I jest to minimum czasu, kiedy trzymamy w ręku telefon gotowy do dzwonienia. Jeśli musimy telefon wyjąć z kieszeni- trzeba doliczyć kolejne sekundy..Gdybyśmy musieli poszukać numeru- kolejne. Do tych obliczeń założyłam, ze poseł Deptuła wcześniej rozmawiał z żoną i po prostu wcisnął ostatni, wydzwaniany numer..Czyli wersja najszybsza. Bez korekty na dłuższy tryb połączenia w roamingu.
W każdej innej wersji operacja wykonania telefonu i nagrania to kilkadziesiąt sekund.
A może minister Szojgu przez pomyłkę powiedział 10 kwietnia prawdę?
„Szojgu relacjonował dziennikarzom, że samolot TU-154 rozpadł się na dwie części; jedna od drugiej leży w odległości 800 metrów.„ jak donosili dziennikarze z TVN24 w dniu 10 kwietnia.
A wtedy i relacje o karetkach na sygnałach i film Koli nabierają sensu. Wyjaśnia się też ,dlaczego 19 osób miało włączone komórki..
Kiedy rozmawialiśmy z Lesiem, że oficjalne wyjaśnienie okoliczności tej tragedii, przy tak jawnym i bezczelnym zacieraniu śladów ( podanie fałszywego czasu katastrofy, odnalezienie czarnych skrzynek, z których jedna widoczna była doskonale na filmie – po 16-ej podobno…, odnalezienie ciała Pana Prezydenta dopiero o 17.30 Podczas gdy podano nam pierwotnie 16.15)-, będzie dalekie od prawdy. Potem doszło potwierdzenie o nieobecności na lotnisku w momencie katastrofy oficerów BOR, … którzy- jak wrzutka mówiła – mieli bronić Ciała Pana Prezydenta i strzelać, co miało być także uzasadnieniem pierwotnym dla strzałów z filmu Koli.. Lesio był umiarkowanym optymistą. Otóż powiedział, że przecież w Polsce śledztwo prowadzić będzie cała grupa prokuratorów. I istniej spore prawdopodobieństwo, że ktoś puści w eter sygnały naprowadzające na prawdę.
Słysząc o ujawnieniu informacji o telefonie śp. posła Deptuły odnoszę wrażenie, że Lesio miał rację, albo..mamy do czynienia z kolejną wrzutką, która ktoś skwapliwie uwiarygodni. Psychotropami, które zażywała Wdowa, czy innymi okolicznościami, dezawuującymi potworny przekaz, jaki daje ta informacja.
Jak widać z komentarza pan Mendla pod wpisem red. Warzechy, wyjaśnianie niektórym, rzeczy niemożliwych do racjonalnego wyjaśnienia, ma się w Polce znakomicie.