Niepozorny Niepozorny
118
BLOG

Problemy z chrześcijaństwem

Niepozorny Niepozorny Kultura Obserwuj notkę 26

 Chrześcijaństwo jest dla mnie religią niezwykłą. Najchętniej stwierdziłbym, że jest religią niezwykłą w ogólności, ale nie mam ochoty udowadniać, ze myślałbym w ten sposób, gdybym urodził się w Szanghaju czy Dubaju. Dlaczego tak sądzę? Tylko chrześcijaństwo mogłoby spełnić wszystkie moje potrzeby "duchowe" - swoją ciepłą totalnością usensownić istnienie zarówno moje (co akurat nie jest największym problemem) jak i wszystkich, którzy byli przede mną i będą po mnie. Materialistyczna lewica ogranicza się do obietnicy poprawy losu naszego, a zwłaszcza ludzi przyszłości. To skandalicznie mało - zawsze dziwiło mnie zaangażowanie marksistów na rzecz przyszłego świata, ich zadowolenie takim cząstkowym odkupieniem. Nie przeczę, to pewnie wszystko, co można z tego świata wydusić., ale daleko temu do pełni - co z cierpieniem tych, którzy odeszli? Pozostałe wielkie monoteizmy (proszę wybaczyć płytkość interpretacji, ale na pewno tak wypadają w porównaniu z chrześcijaństwem) nie są wiarygodne emocjonalnie - poukładany, nieco powierzchowny Allah nie jest przekonujący pod względem emocjonalnym, nie angażuje się w dramat egzystencji człowieka, przeacza go. Tylko chrześcijaństwo "ma" Boga cierpiącego, który co prawda nie tłumaczy przyczyn złego stanu rzeczywistości, ale swoim współtowarzyszeniem i milczącym cierpieniem może przekonać do poniesienia cięzaru zycia wraz z nim. "Pociągające" są równiez religie wschodnie, lecz mimo swojej głębi filozoficznej brakuje im właśnie tego nieuchwytnego ciepła, wcielenia, osoby.

Tak więc gdybym swoją wolą mógł wpływać na rzeczy tak pierwotne, chciałbym, by to chrześcijaństwo było prawdziwym rozwiązaniem zagadki rzeczywistości. Niestety, to rzeczywistość jest pierwotna wobec nas i przy wyborze światopogląd musi podlegać ocenie i porównaniu (niektórzy mówią o łasce wiary, ale chyba nie jest ona czymś powszechnym, więc od niej abstrahuję).

Każdy światopogląd, również chrześcijaństwo, mozna obronić. Tzn. osoba która z jakichś powodów jest o jego prawdziwości przekonana może kolekcjonować argumenty na jego obronę (i nazwać je na przykład apologetyką). Druga strona w żaden sposób nie będzie mogła ich zanegować tak, by broniący się od nich odstąpił - może on tworzyć dowolne konstrukcje, bez końca. Dlatego trzeba zastosować podobnie rygorystyczne kryteria dla róznych podejść i zaostrzac je tak długo, aż pozostanie bardzo wąska grupa najlepiej zbliżonych do siebie odpowiedzi.

I tak chrześcijanin może pojedynczo odparowywać klasyczne zarzuty: z paradoksu Boga miłości tolerującego cierpienie, ze sprzeczności Pisma (ostatnimi czasy z badań nad Jezusem historycznym), z lokalności i ograniczenia czasowo-przestrzennego Objawienia oraz jego niedoskonałości, itd. Jednakże jeśli rozpatrzyć je łącznie, tworzą zestawienie skrajnie nieprawdopodobne. Podobne problemy mają inne religie - najlepiej ostaje się materialistyczny sceptycyzm z tylko kilkoma trudnościami (np. istnieniem samoświadomości, światem pozwalającym na istnienie życia, itd). Stąd mimo chęci potencjalnej bycia chrześcijaninem nim nie jestem i nie będę, chyba że dotknie mnie osławiona łaska wiary - tylko jakim prawem akurat mnie, a nie tych, którzy pomarli bez niej?

Niepozorny
O mnie Niepozorny

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Kultura