Jan Herman Jan Herman
224
BLOG

Między Negrim a Gülenem

Jan Herman Jan Herman Polityka Obserwuj notkę 1

Teatralno-polityczny spektakl turecki, na którym poniewczasie dyplomacja się poznała, pozwolił mi na pewną refleksję o człowieku z zupełnie innej bajki niż Fentullah Gülen.

 

*             *             *

Antonio Negri zapewne nigdy nie napisałby (z Michaelem Hardtem) swoich trzech najbardziej poczytnych książek”Empire” (2000), „Multitude” (2004), „Commonwealth” (2009), gdyby nie został ciężko doświadczony „demokratyczną opresją” państwa włoskiego, szczycącego się tradycją założycielską fundamentów demokratycznego prawa.

Między Negrim a Gülenem

Filozof uniwersytecki, założyciel Potere Operaio (Robotnicza Siła). W związku z porwaniem w 1978 roku i śmiercią Aldo Moro, został oskarżony początkowo o przywództwo tego zamachu, a kiedy to nie wypaliło (trudno profesora-filozofa odziać w stroje gangsterskie Czerwonych Brygad) – skazano go na wieloletnie więzienie za „antypaństwowe powiązania i działania”.

Będąc więźniem kandydował do parlamentu włoskiego i został wybrany, co oznaczało przerwanie odsiadki. Przez całą kadencję walczył o wprowadzenie przepisu chroniącego „antysystemowych” intelektualistów i twórców przed oskarżeniami o spiskowanie na szkodę państwa. Bezskutecznie.

Tuż przed końcem kadencji wyjechał zatem do Francji, chroniąc się przed ponownym osadzeniem w więzieniu (wtedy w Europie były jeszcze „normalne” granice). Żył tam w środowisku filozofów, którzy już byli lub niebawem zostali ikonami globalnymi.

A Italia namawiała go na powrót do rodzimego uniwersytetu, dając gwarancje abolicji. Uwierzył, poleciał, z lotniska sprowadzono go od razu do więzienia. Cóż: demokracja.

 

*             *             *

Fentullah Gülen jest przez „demokratę” Recepa Tayyipa Erdoğana oskarżany o to samo: o „antypaństwowe powiązania i działania”. Wyjaśnijmy, że jest to kaznodzieja, muzułmański uczony, myśliciel, pisarz, poeta, działacz na rzecz pokoju, moralista, przewodnik duchowy.

Między Negrim a Gülenem

W latach 70-tych na kilka miesięcy Gülen trafił do więzienia za „podważanie systemu republikańskiego”. Dwukrotnie, w 1980 i 1997, poparł wojskowe zamachy stanu. Trzeba Czytelnikowi wiedzieć, że armia turecka to taka szczególna formacja, która dokonuje zamachów, kiedy państwo zaczyna uprawiać muzułmańską teokrację, po czym dobrowolnie owa armia oddaje władzę cywilom, na mocy wyborów.

Jest (współ)założycielem ruchu „Hizmet” (Służba), docierając z wrażliwym społecznie i duchowo przesłaniem do całego świata (jego krótsze i dłuższe wypowiedzi można przeczytać w dowolnym prawie języku świata, również po polsku, z dobrym tłumaczeniem). Należy do tych, którzy uprawiają islam „pierwotny”, skierowany na poszukiwanie Dobra, Piękna, Prawdy i Sprawiedliwości, otwarty na poszukiwanie „tego co wspólne” z innymi wyznaniami. O dżihadzie (rozprawie z niewiernymi) w ogóle nie mówi: nie po to się wyznaje Allaha, by wyrzynać giaurów.

Ale ma jedną potworną wadę, nie do zniesienia dla Erdoğana: jest autorem konceptu Państwa Równoległego («l’Etat parallèle»), państwa wspólnot (Cemaat) opartych na przesłaniu moralnym, samorządnych, obywatelskich, nie-skłonnych wyposażać urzędy, organy i służby państwowe w „nawis prerogatyw”.

 

*             *             *

Antonio Negri, komunista-anarchista, krytyk realnych, praktykowanych formuł państwowych, mimo wszystko uwierzył „demokracji” włoskiej, co kosztowało go dokończenie odsiadki po wiarołomnym podstępie rządu.

Fentullah Gülen jest mniej naiwny: opuścił piękny kraj turecki i ukrył się tam, gdzie jego działalność jest co najwyżej  inwigilowana, bez konsekwencji natury „kryminalno-politycznej”. Chociaż, jeśli ktoś pamięta maccartyzm…

Czasami odnoszę wrażenie, że ten łże-pucz Erdoğana został spreparowany wyłącznie po to, żeby mieć powód do wniosku ekstradycyjnego o wydanie Gülena. W każdym razie nie chciałbym być w skórze szefa państwa tureckiego, jeśli ludziom dojrzeje myśl, że ich rodzony prezydent sobie z nich zakpił (ciemny lud to kupi).

Jedną z pułapek globalizacji jest „niewidoczność” elit dla szarego człowieka. Każdy przyzna, że radnego czy posła można stosunkowo łatwo spotkać w kawiarni czy podczas spotkania wyborczego. Ale na przykład spotkanie europarlamentarzysty T. Zwiefki na deptaku w Strassburgu graniczy z cudem (mnie się ten cud przydarzył całkiem niedawno).

Elity zatem świata – bez zawracania sobie głowy demokracją – tyglą się i mrowią po różnych strzeżonych mównicach i salach obrad, tracąc czasem orientację, gdzie są i po co (te wszystkie mównice i aule są tak podobne!). załatwiają jakieś nadzwyczaj ważne sprawy, o których nikt z „wyborców” nie ma pojęcia. Kto zatem wie, czy w interesie USA, związanym z rozmiękczaniem Bliskiego Wschodu i Europy Środkowej – nie okaże się poświęcenie Gülena na ołtarzu „demokratyzacji” Turcji.

Jan Herman
O mnie Jan Herman

...jaki jestem - nie powiem, ale poczytaj blog... Więcej o mnie znajdziesz w książce Wł. Pawluczuka "Judasz" (autor mnie nie zna, ale trafił w sedno). O czym jest ta książka? O zmaganiu się człowieka z własnym losem, wiecznością, z Panem Bogiem. O miłości, zdradzie, rozpaczy i ukojeniu. Saszka, prosty chłopak z białoruskiej wioski, po rewolucyjnej zawierusze, podczas której doświadczył wszystkiego, wraca w rodzinne strony i próbuje żyć tak jak inni. Ale kiedy spotyka samozwańczego proroka Ilię, staje się jego najwierniejszym uczniem i apostołem... Opowieść o ludzkich głodach - seksualnym i religijnym - o związkach erotyki i polityki, o tłumionej naszej prawdziwej naturze, o nieortodoksyjnej, gnostyckiej i prawosławnej religijności, tajemnicy i manipulacji wreszcie.................................................... UWAGA: ktokolwiek oczekuje, że będę pisał koniecznie o sprawach, które są "na tapecie" i konkurował na tym polu ze znawcami wszystkiego - ten zabłądził. Piszę bowiem dużo, ale o tym najczęściej, co pod skorupą się dzieje, a widać będzie za czas jakiś.

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka