Zygmunt Jan Prusiński Zygmunt Jan Prusiński
425
BLOG

Różowe schody - Część II

Zygmunt Jan Prusiński Zygmunt Jan Prusiński Kultura Obserwuj notkę 19

RÓŻOWE  SCHODY  - część druga


Zygmunt Jan Prusiński

 

DOJRZEWANIE BY ISTNIEĆ...

Strumienie w moich okolicach
nie są milczące jakby się zdawało -
potrafię w wierszu je ożywić
zastanawiająca jest kałuża
w której wyglądam odbicia nieba.

Ale i jest więcej szczegółów
choć zwykły człowiek nie widzi -
to plamista energia w kwiat się zamienia
może i inne szczegóły wiążą
tkanki roślin na zgodę dnia przeżytego.

W ogóle w tych okolicznościach
gdzie tyle jest zatrzymań pośród
nie tylko wielkanocnych nocy -
wkomponowany jakby śladem przodków
wkuwam się w tę soczystość istnienia.

I nic nie potrzeba gdy jesteś przy mnie
a wazony w domu nie są puste
względem pachnącego ciała gdy tworzę
szczególny fragment pośród ścieżek -
gdzie tak melodyjnie szumią sosny.

Opowiadam ci Margot miłością
i szelestem dłoni kiedy zagłębiam
pod sukienką czas trwania
ten odwieczny ruch pędzlem -
jakbym malował cię w gwiazdach.

16.2.2016 - Ustka
Wtorek 6:12

 


CZTERDZIEŚCI TRZY DNI

Motto: "Opowiadasz i malujesz miłość drżącą
we mgle i na wietrze, a kiedy lato nadejdzie,
namalujesz nagą na piasku. Bardzo to piękny
obraz więc w ładne ramy go oprawmy
."
- Margot Bene -


Od tego się zaczyna
najpierw obliczyć drzewa w lesie
a potem przed nami dni rozłąki -
jak się nie zmęczę liczeniem drzew.

Niechętnie przyjmuję puste strony książki
oczywiście po swojemu czytam
to co nie jest jeszcze napisane
- jak wyglądam ku drzwiom.

Pustoszeje dom bez ciebie
względem paraliżu czasu co łomoce
okiennicami w budynku -
wyrasta głucha spowiedź...

Tyle dni bez miłości będzie mi brakować
okoliczności nie sprzyjają -
jeszcze wiosny nie ma która pomaga
przetrwać moim mimozom.

Więc spycham niczym walcem niepewność
zawirowany do końca marca
- kupię ci bilet powrotny
byś wróciła na te szlaki które znasz.

19.2.2016 - Ustka
Czwartek 6:43

 


OBNAŻANIE SŁOWA

Motto: Będziesz czuła i fugę i flet
i harfę i cytrę - bo wiatr to ja
chwilowy w tobie na pograniczu
nuty którą ściskasz udami
...


Najlepiej jak cię zaprowadzę
do tych miejsc gdzie czułość
wyrasta sama pośród krzewów.

Ujrzysz temperament wiosny
pośrednio dotyczy wiersza -
bo nie zapominam dać dowody
że wnosisz mi siły na pełny stan.

Ujmujący jest fragment w tobie
kiedy wschodzi słońce nad rzeką
rozłamuję po części tętno ziemi
w bieli ściszam lirykę i lot chęci
przy ostatnim ukrytym stawie.

Niespokojna na szelest moich rąk
przyzwyczajasz się by wchłaniać
co podnieca i krzak róży i wierzbę
a trochę dalej kształtuję piersi -
dwa małe wzgórza promieniste
a wzgórek łonowy syczy jak pisklę.

19.2.2016 - Ustka
Piątek 9:25

 


MOJE KAPELUSZE

Motto: Federico, mnie dużo
nie potrzeba ze snu jabłoni
...!


Chodzę w nich dostojnie
jakbym był w latach trzydziestych
gdzieś na obrzeżach przyrody -
wciąż wielbiący w kulturze przemian
bo powstają i wiersze i książki.

Na ziemi tej samej jakby niczyjej
a z boku inaczej można spoglądać
i czule wznosić uczucia -
z księżycem wypić kielicha
opowiedzieć o mojej Margot Bene
trochę na swój sposób przypodobać
okoliczne zasłony lasów. -

Gdzie pręży się stok jasnej góry
tam zawsze śniegi plotkują
nie znając przyczyn kiełkowania
dlaczego akurat w tym miejscu.

Moje kapelusze mają coś z czardasza
z tej cyganerii wiekowej -
dorożki ujmujące z parą koni
krzyk radosnych dzieci na podwórzach.

W morwach zadumanie z dzieciństwa
a graby dumne te oczywiście starsze -
no jest się z czego cieszyć
względem dziennego koloru.

A jakie pyszne dziewczyny z dekoltami
piersi ich nasączone miodem -
to wszystko jakby biesiadne schlebianie
toczy początek łączenia w bluszczach
gdzie ukryte z namiastką życzenia
mają coś z zapisanych pamiętników. -

Teraz czytam książkę "Różowe schody"
choć w planie mam następną
Federica Garcia Lorki...

21.2.2016 - Ustka
Niedziela 9:31

 


KAPELUSZE I GITARY

Ten mój romantyzm
coraz mniej ma miejsca.
Wyszczupla się ewidentnie
kruszywo białej zmiany -
tylko w poezji jestem obecny
jakbym się odmłodził.

Śmiało można dodać
przy kamiennych stokach
że ma się nijak a czas
bardziej ołowiany. -
Choć ta polana gdzie nago
tańczę z tobą ma urok.

Nie słuchaj fałszywego głosu
ludzie dziś zapędzeni
kraczą jak wrony w asyście
smukłych jałowców...
Spędź czas ze mną wietrzny
na pokuszenie w trawach.

Gitary grają dla tych co chcą
słuchajmy improwizacji
zbiór wariantów z wirtuozji. -
Muzycy w kapeluszach
i w ozdobnych chustach
bacznie na nas patrzą...

21.2.2016
Niedziela 12:39

 


SEN JABŁONI

Motto: "Wiersz to myśl głęboka, że aż trudna
do przeniknięcia, ale przyozdobieni w chusty
i kapelusze pójdziemy posłuchać gitar
."
- Margot Bene -


Rozmawiamy przez telefon
odczuwalna nieobecność kiedy jeszcze zima
brak mi ciebie w łóżku - grzałaś mnie.

Marzec się zbliża
za dziewięć dni zapuka w okno -
przywita się ze mną.

Dopiero w kwietniu powrócisz
postaram zorganizować ci wiosnę...

Jest taka jabłoń która ma sny o nas
dziwi mnie ta częsta powtarzalność -
czyżbyśmy pasowali do tego krajobrazu?

Zaznaczysz ręką kształt serca na piasku -
gitary powrócą i zagrają "Sen jabłoni".

- Czy ja ci mówiłem Panno M. że ręce moje
umieją pod sukienką czynić cuda?

23.2.2016 - Ustka
Wtorek 14:14

 


SIOSTRA MGŁY

Motto: "Pięknie brzmi, siostra mgły,
taka nieuchwytna, niewyraźna.
Ciebie w tych klimatach nazwałabym
może; (czarownikiem z wydm)
a może (kochankiem nenufarów)
."
- Margot Bene -


Nie odwracaj się jak to robi mgła
spójrz w moje błękitne oczy -
w nich jest odbicie jak w lustrze
nigdy nie wątpij bo z motylami
jestem od dzieciństwa zaprzyjaźniony.

Eskapada uczuć ma siłę wiosny
w kamieniach śród szczelin tkwią
zapędy uroczych słów - niepodzielnie
rozbrzmiewa jakby powracające echo
tam znalazło miejsce dla siebie.

Niedomówienia gaszę jak świecę
w obiegu pozostawiam pieśni -
choć żadna niedokończona bym
mógł być pewny - w ograniczonej
ciszy opowiedzieć o siostrze mgły.

Wierzytelność jest jaskrawym cieniem
zbyt jestem dojrzałym dębem -
zatem kłębi się we mnie wiosna
taka inna na pewno męska dla ciebie
- byś korzystała o każdej porze

brać to co nazywamy miłością...

25.2.2016 - Ustka
Czwartek 02:21

 


NIBY TAK ZWYCZAJNIE A JEDNAK INACZEJ...

Motto: "To, że ręce Twoje byłyby pod sukienką,
już cud, jakby tak jeszcze pod jabłonią w tej sukience
Panna M. stała to ho, ho. No, zabawny ten wiersz
(Sen jabłoni) napisałeś wyglądając wiosny
."
- Margot Bene -


Tak wyglądam tej wiosny w nowym zapędzie
skrzydła dopiero rosną bym je otworzył
jak nowonapisaną książkę
to jedno umiem
kapryśny
na pogodę wzdłuż
wyprzedzenia idąc w oprawie
niczym święty na osłodę twoich ust
by nie skaleczyć akacji co mi wróży za dnia.

Święci znają mnie jako wędrowca w świetle
smukłej aspiracji - dochodzę bliżej
podsłuchując kilku wieszczy
nad rzeką Słupią
zabawne
jak się oni kłócą
kto jest ważniejszy w mgle
mijam ich po cichu by nie wątpić
że jestem ci potrzebny jestestwem poezji.

Starannie zdejmuję obuwie w domu
zakładam kapcie te od ciebie
złocista nocą trwasz
obrazem
nawet nie wiem
kto cię namalował w akcie
z rozsypanymi płatkami morskich róż.

Majestatyczna wciąż uśmiechnięta
stoisz pod jabłonią nietykalna
choć ręce gałązki
podnoszą
lekko sukienkę
wstydliwe rumieńce
a mnie unosi jakby zachwyt -

i nie wiem co mam robić dalej...

25.2.2016 - Ustka
Czwartek 04:07

 


CZY GOTOWA JESTEŚ NA WIOSNĘ?

Motto: "Kochany, nigdy nie jesteś sam,
bo ja trwam przy Tobie, teraz i zawsze a cień
mój też kładzie się obok cienia Twojego
."
- Margot Bene -


Zwilżyj usta wiatr wysuszył
obok mam tyle ukrytych zamierzeń -
realizować będę i szczęściem zasypiał

- taka jesteś bezbronna kiedy cię kocham.

Wiosenna bajka na Wyspie Młyńskiej
tam tyle szeptów słyszę sprzed stu lat -
spacerowali podobnie brzegiem Brdy
zakochani tym samym szlakiem.

- Czy była podobna do ciebie kobieta
czy był podobny do mnie mężczyzna?

Może i on swojej Margot pisał wiersze -
może też miał na imię Zygmunt?

Zwilżyj usta wiatr wysuszył
twoje ciało to dla mnie muzyka -
uwielbiam je pieścić pod osłoną
nawet głos twój brzmi inaczej.

- Czy gotowa jesteś ze mną na wiosnę?

Każdy dzień sprawdzę i noc sprawdzę
majestatycznym wcieleniem piękna.

26.2.2016 - Ustka
Piątek 03:10

 


W KOŁO ZAPLĄTANEJ WIOSNY

No tak już jest ze mną
że jestem wiosennym kochankiem.

Miara moja nie zamierzona
to przestrzeń - egzystuję
tak mi się zdaje.

Muszę dotknąć gitary
bo zwariuję z poczęstunkiem
na widok białego ptaka
który zmieszał się z chmurami.

Czytam na murze trafność
"Lubię samotność ale niekiedy
mam jej już dosyć - wtedy szukam
ludzi by ponownie się zniechęcić"
- porcjuję więc po jednej kromce -

by ułożyć na talerzu - może przyjdą
wędrowcy z gór i opowiedzą
o bólu jedwabnych pajęczyn -
co pożera to znaczy wysysa z ofiar
ich organizm stworzony przez Boga
- to na co mi taki ojciec sadysta?

Orientacja moja jest w kolorach
przemierzam wydeptanymi ścieżkami
ukrywam subtelność dotykania
i tej wiosny i ukochanej kobiety -
żeby przyjrzała w kolorze zielonym
ile jestem wart w sosnach morskich
pisząc wiersze o niej do książki.

26.2.2016 - Ustka
Piątek 18:48

 


POMNIEJSZYĆ STRATY

1

Ona przerwała - jakby krzyczała
po drugiej stronie - przez nici poplątane
w nieporozumieniu dokonanym.

Trzymam telefon w ręku - nie rozumiem
przeklętej skali w oktawie wyższej od krzyku
rozchodzą się rozstaje - każdy idzie
po swojej myśli drodze.

Rozmieszczam kartki i wbijam w kory drzewa
robię tego tyle ile jest drzew -
nie ma na nich nic napisanego
tylko moje imię i nazwisko.

Każdy wiersz miał być napisany
kręcę się jak dziecko z mokrą pieluchą
wytaczam rozsądkowi proces -
sala sądowa jest na polanie w lesie.

2

Ona przerwała - jakby krzyczała
po drugiej stronie - przez nici poplątane
w nieporozumieniu dokonanym.

Rozhuśtałem chmury - postaci oglądam
jest tam tyle ludzi - przeważają kobiety
poznałem z twarzy Halinę Poświatowską
trzymającą w ręku bliżej piersi białą różę.

To jakby park - na ławkach siedzą ludzie
czytają książki - widać że samotni
wiatr rozdmuchuje napięcia
zaczyna się zmiana ról
w niemej orkiestrze.

Przy okazji wybija godzina na kolację
znikają ludzie z ławek - ktoś zerwał
wszystkie kartki z drzew -
nawet mnie nie ma

- i ja znikłem.

27.2.2016 - Ustka
Sobota 18:02

 


LATARNIA MORSKA W USTCE

Motto: "Jak to jest dobrze się zachować? Kiedy myślę,
że dobrze to Ty mi mówisz, że tak nie jest i tak krążymy
wokół tej latarni, która pogrąża nas w ciemności,
a powinno być inaczej. Przecież latarnia to spokojna przystań
."
- Margot Bene -


Krążenie nie jest złe nawet gdybyśmy pogubili drogi
zawsze następną znajdziemy Panno M. -

Powiedziałem tobie kilka miesięcy temu
a może i na początku naszej drogi; prowadź mnie.

Więc idziemy tacy czujni w miłości - oblegasz stan
uniesień kiedy po męsku czynię niespodzianki.

Jakbym miał dwie kobiety w jednej - tak to czuję
ale obie kocham jednocześnie - to psychoza?

Bo najmilsza jesteś w trakcie kochania - wręcz
niewinna - jakbym odbierał ci po raz pierwszy cnotę...

A później po fizycznej modlitwie wracam do drugiej -
co za metafizyczny obieg - jedna i druga...

A latarnia morska w Ustce świeci - poruszona
nadzwyczajną parą kiedy nas widzi pogodnych.

Więc idźmy tacy wzruszeni tuląc ręce
pod wiatr i z wiatrem lecz ciągle razem.

28.2.2016 - Ustka
Niedziela 7:28

 


NIE ZMIENIAJ MNIE BARDZO

Motto: "Zapewniam Cię mogę być zawsze
z Tobą w łóżku, co do reszty to już taka pewna
nie jestem, ale starania moje pójdą w tę stronę.
- Nie zmieniaj mnie bardzo
."
- Margot Bene -


Niekoniecznie muszę napisać wiersz -
nie jest to wcale regułą - choć mój narkotyk
to poezja - to niczym pamiętnik o moim życiu.

Literatura to słodka tajemnica - wbrew pozorom
idzie mi to łatwo - odwieczny wiatr we mnie
istnieje i drogi dalekie po horyzont.

Czy mogę cię Margot objąć na odległość -
przytulić się do włosów - schować w nich
dobre myśli - będziesz ty wiosenna
i ja wiosenny - to będą dwie wiosny w jednej.

Piszesz do mnie z uwagą bym za bardzo
nie zmieniał od tej jaka jesteś w swej naturze -
skrzypi stare drzewo - goszczą ptaki
otwieram marzec niewiadomej treści.

Nie zmienię cię tylko polepszę by dzieło
naszych rąk tworzyło w miłości akcenty
dobrego smaku - także wierności.

Otwórz się za miesiąc - tryskaj sokami
na ciebie mój ptaszek czeka...

29.2.2016 - Ustka
Wtorek 17:48

 

_______________________________Recenzja


Margot Bene


ŻYJĘ Z AKCENTAMI CISZY, ALE TROCHĘ DALEJ

To tytuł rozdziału autora, ale tylko jego pierwsza część: "Żyję z akcentami ciszy". Pozwoliłam sobie dodać, jako recenzentka drugą część, i uważam że nic nie zepsułam...

Zaglądam i czytam zamieszczonych dziesięć wierszy Zygmunta Jana Prusińskiego, w antologii poezji pt. „Może otulę jesień”, wydaną przez Starostwo Powiatowe w Słupsku. Wstęp, wybór i opracowanie: Zbigniew Babiarz-Zych i Mirosław Kościeński; zdjęcia: Jan Maziejuk; projekt okładki, skanowanie zdjęć, skład komputerowy i łamanie: Artur Wróblewski; druk: Drukarnia „Grawipol”. Wydanie I, nakład 400 egz.


I oto mamy następne wydanie, jakże ważne. Takie przedsięwzięcie jest do pochwalenia. Widać że w Starostwie Powiatowym pracują ludzie, dla których kultura, dla których literatura, dla których poezja jest też ważnym czynnikiem społecznym, regionalnym, i wreszcie pokazowym, że nie wszystko jest stracone, na tak zwanym (kapitalistycznym rynku)! A jednak można dokonać, zrealizować, jak się chce. Brawo.

Przejdę od razu do omówienia mojego ulubionego poety, no bo tak jest, i proszę mi wybaczyć, że z pięćdziesięciu autorów w tej antologii, wybrałam sobie poezję Prusińskiego. Poeta od razu w pierwszym wierszu „Wstęga nieba na czarnej drodze”, zaprasza do skupienia:


"Czy słyszysz, czy słyszysz
dzwonki konwalii przekazują ci sygnał"

Autor tej myśli od razu wprowadza do zastanowienia: Nie wdawaj się w kruchą dyskusję - i to musi wystarczyć dla przechodnia, że pustka gadka nic nie daje. Prusiński dobrze zatoczył koło i długą przeszedł drogę, by nie wiedzieć o tym, że w kraju Słowian, nawet gadka tak naprawdę nie wychodzi... Poeta zaraz wyjaśnia:

"To nic nie da – tylko puenta
krzywa zaprowadzi cię
nad rzekę płaczu..."

Czy nie przeżywamy czegoś podobnego, idąc samotnie brzegami rzek, szukając odpowiedzi, tych rzeczy przegranych, tych niespełnionych z okresu dzieciństwa, z okresu młodości. Co dokonaliśmy w dorosłym życiu? Może wiele sukcesów osiągnęlibyśmy, gdyby nie ten (diabelny smok polityczny) w Polsce, który zniszczył nasze życie. Wystarczy dziś wyjść na ulicę i popatrzeć na twarze ludzi. Twarze zamknięte, opuszczone przez uśmiech i szczęście. A tych (w pierścieniu radości) jest tak mało.

Poeta Prusiński w wierszu „Wysuszone obrazy miast” podpiera się myślą Tomasza Jastruna: „Upadek sąsiedzkiej solidarności w miastach to wielka klęska naszej cywilizacji” – więc pisze, chyba pewny tego: "wykrusza się moja cywilizacja"... I zapytuje samego siebie:

"I jak tu żyć solidarnie, z różą,
z pieśnią, z wierszem o miłości?"

Puenta wiersza jest zrozumiała:

"Rozkradamy codziennie po kawałku
własne życie ubogie, tanie
jak ulęgałki ze spadu..."

Ale i tak poeta chce rozmawiać ze światem zewnętrznym. W wierszu „Chcę mówić do miasta”, pisze:

"Chcę mówić do miasta
do każdego ukrytego kąta
życia i kurzu –
czasem do wystającej ręki
w jałmużnie,
czy do leżącego piórka na ziemi (...)

Chciałbym mówić
do ogrodów z kamienia,
do ulic rozpędzonych,
do dżdżownic na jezdni (...)
do urwanych ech nadziej"

Występuje tu cała panorama skupisk żywych instynktów – nawet „ogród z kamienia” może mieć piękno ukrytego serca, poeta zauważa tylko upadki, jakby te losy przegranych są ważniejsze aniżeli wspomniany uśmiech i szczęście gdzieś ukryte... Dlaczego tak się dzieje? Czemu autor tych wierszy nie idzie tam, gdzie ta radość tańczy; przecież nie wszyscy muszą być takimi wyczuwalnymi odbiorcami. Upij się poeto, upij się poeto i pisz nam tylko wesołe wiersze, jak zażądał od Prusińskiego sam redaktor tej antologii Zbigniew Babiarz-Zych.

Podobno Prusiński odpowiedział, (że nie interesuje go sztuczny walor pisania, pod publiczkę nie umie tym bardziej. Nie umie przebrać innej skóry jaką ma własną. Toż chce pisać tylko prawdę, a gdzie jest prawda? W ludziach przegranych. W ludziach ubogich. W ludziach chorych. W ludziach starych. – Niech piekło brzmi swoją tonacją, swoim tonem, a ja będę tam gdzie ludzie pragną czystości, choć są słabi); tak mówi poeta z Pomorza.

Zygmunt Jan Prusiński to dobry obserwator, nie da się oszukać. Nie interesują go improwizacje i zastępcze zasłony. W wierszu „Słupsk w kadrze pesymisty” pisze:

"Słupsk jest blady,
patrzy zezem na dziurawe ulice.
Podwórka wstydliwe
by wyjść na zewnątrz
z flagą radości."

Miasto zaniedbane, przez okres PRL i przez okres III RP. Prusiński śmiało rzecze, (że gdyby był gospodarzem do dzisiaj cywilizator z Niemiec, to te komunalne podwórka nie wstydziłyby się tych ubogich zaniedbań, nie mówiąc o budynkach. Co znaczy to cholerne wschodnie myślenie. Pieniądze gdzieś upływały – to znamy – korupcja goni korupcję., a dziś chcemy gonić „króliczka”... przepraszam, świat zachodniego uporządkowania?!)

Świetny jest wiersz „Nie jesteście winni wy, ale i tak jesteście straceni”, ze wstępem: „Każe pokolenie musi oddać ofiarę, ofiarę czystą, nawet w pokoju”. Oto fragment:

"To nic nie szkodzi że się starzejemy,
że pamięć ucieka od naszych oczu
w kierunku rozdrapanych ran na korze,
wszystko co stare jest nam bliskie;
próchno pnia, krzywy płot pilnujący
jabłonie powyginane, tylko zachód słońca
wciąż nas upokarza pięknem..."

Nie zapomina poeta o tej jednak dojrzałości przegranych w swojej poezji przekazać. Sam do nich się zalicza. Nie wstydzi się tego, bo i nie z własnej winy, a dlaczego - jak mówi; (transformacja polska była, ale wyszła innym dobrze, choćby tym, którzy to całe zło budowali przez pół wieku. Uczciwy człowiek ku sukcesom od razu był ścięty z równowagi. Musiał być bardzo elastyczny żeby przetrwać. A jak przetrwać można było, kiedy dramat otwierał samoczynnie okna i drzwi, i od rana straszył.) Oczywiście wiersz „Oda do bezrobotnego” pisze w pierwszej osobie, ale wierzę że myślał także o innych. Oto fragment:

"Zapisuję się wiekuistą abolicją
na czas określony wedle wierzeń kijanek w stawie,
a modły o upadłości odkładam na półkę
zapomnienia i tych książek kilka napisanych
układam w kwadracie mojej powierzchni,
jak zamknięty zwierz w klatce.

Oprócz drzew nie mam nikogo,
by oprzeć się przed upadkiem..."

Element trwania jest w nim, w człowieku. Jednym wystarczy tylko widok drzew – bo dzięki drzewom, on, człowiek, istnieje. Poeta dobitnie dopisuje, (żeby to drzewo było w pobliżu. Tak, bądź drzewo zawsze blisko). To niczym ołtarz z drzewa... Ale poeta widzi jeszcze w nim więcej od nas. My widzimy tylko drzewo, on swoiste tajemnice głębokiego życia. Przecież poeta pisze w wierszu „Skądinąd bywam drapieżny”:

"Spowity z wiersza i z liści paproci
unoszę się skrzydłem motyla,
a jutro skrzydłem orła...
Ta metamorfoza jest czynna
w zamian tylko zapamiętać trzeba,
skąd bierze się życie rzek..."

Wiersz „Cmentarze zapomnianych poetów”, to opis dwóch epok – którą poeta chwali, ale tę wcześniejszą, chodzi o XIX wiek. To był złoty wiek dla poetów. A zaczyna tak:

"Na kamieniach zostały wiersze,
nieco wytarte muzyką słów,
ociera się fala o ich sens"

A kończy też elegancko, malowniczo:

"Ta rzeka słów we mnie płynie,
tyle mam zatoczek ukrytych wierszami.
Tylko noc jest otwarta dla mnie,
jest w nich żołądź, muszelka, kamyk."


Mirosław Kościeński napisał krótko, ale dobitnie: „Osobnym przypadkiem, ewenementem jest poezja i publicystyka Zygmunta Jana Prusińskiego z Ustki. Jest bardzo płodny w swojej twórczości”. A wspomniany Zbigniew Babiarz-Zych napisał: „Zygmunt J. Prusiński jest jedynym obecnie i najbardziej pracowitym literatem na ziemi słupskiej”.

Dla mnie, czytelnika i krytyka, poezja się liczy. I tu mogłam podziwiać ten warsztat, tę indywidualną swoistą lirykę. Chciałoby się powiedzieć, że Prusiński wie co robić ze słowem. Można dodać, że słowa same do niego sfruwają jak pszczoły do ula. A to jest dużo, to jest doskonały sprawdzian kondycji autora w świecie poetyckim - niby tak subtelnym a jednak, gorzkim i szorstkim. Prusiński bez tej szorstkości i goryczy, chyba nie byłby poetą. Chyba nie.


* * *

- Niech nam pisze, niech pisze dla potomnych, dla literatury polskiej, którą niezmiernie i na pewno wzbogaca swoimi wierszami.

 

_______________________Margot Bene - Bydgoszcz

Zobacz galerię zdjęć:

Zapraszam do Niezależnej Wytwórni Filmowej PROSTAK_____ http://korespondentwojenny.salon24.pl/_____ A teraz będą "chwalunki"..., co dzięki mnie utworzyłem jako animator kultury i działacz społeczny w polityce w Polsce i na Emigracji: 1967 - 1970 ...założyciel zespołu muzycznego "Chłopcy z Przedmieścia" w Otwocku; 1979 - 1981 ...został przewodniczącym Klubu Młodych Pisarzy przy ZLP w Słupsku; 1982 - 1985 ...kolporter pism emigracyjnych w Wiedniu; 1987 ...wydał dwa zeszyty literackie - wiersze pt. "Słowo" i "Oaza Polska" w Monachium wydawnictwo: Niezależny Związek Pisarzy Polskich "Feniks"; 1988 - 1990 ...wiedeński korespondent "Orła Białego" w Londynie; 1990 - 1994 ...założyciel i przewodniczący Korespondencyjnego Klubu Pisarzy Polskich "Metafora" i Polskiego Centrum Haiku a także pomysłodawca "Wiedeńskiej Nagrody Literackiej im. Marka Hłaski" oparty z plonu konkursu na prozę i poezję - zorganizował dwie edycje konkursu literackiego w Wiedniu; 1997 - 1998 ...członek Ruchu Odbudowy Polski - przewodniczący Komisji Rewizyjnej ROP w Słupsku; 1998 - 1999 ...korespondent radia City w Słupsku; 1999 - 2003 ...założyciel i przewodniczący Polskiej Partii Biednych na Pomorzu; 1999 - 2003 ...założyciel i sędzia Słupskiego Sądu Społecznego w Słupsku; 2000 - 2009 ...założyciel i prezes Stowarzyszenia "Biały Blues Poezji" w Ustce; 2001 - 2009 ...założyciel środowiska literackiego w Starostwie Powiatowym w Słupsku; 2001 ...wydał tomik wierszy pt. "W krainie żebraków słyszę bluesa" - ZLP Słupsk; 2004 - 2005 ...korespondent radia "Supermova" w Londynie; 2005 - 2007 ...redaktor gazety internetowej "Karuzela Polska"; 2005 - 2009 ...korespondent międzynarodowej gazety "Afery Prawa a Bezprawie" w Irlandii z siedzibą w Sanoku. ____Odpowiadam swoim podpisem - Zygmunt Jan Prusiński Ustka. 23 Grudnia 2009 r.

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Kultura