Lewastronamocy Lewastronamocy
5091
BLOG

Postrzelony Palikot

Lewastronamocy Lewastronamocy Polityka Obserwuj notkę 43

Janusz Palikot na konferencji prasowej dotyczącej usunięcia z klubu parlamentarnego Wandy Nowickiej dał swój kolejny show. Jeszcze kilka miesięcy temu w jego wypowiedziach - nawet tych najostrzejszych można było wyczuć sens. Naruszały tabu, były kontrowersyjne, można było je jednak usprawiedliwiać, bo skłaniały do debat, dotykały pozornych świętości czy przynosiły czasem niespodziewany skutek na przykład w postaci obnażenia czyjejść obłudy.

Po nieudanym "manewrze" z Anną Grodzką wszystko się odwróciło. Nie dość, że Palikot po raz pierwszy od niepamiętnych czasów został przez kogoś ograny w świetle fleszy, to jeszcze podważono jego autorytet wewnątrz klubu. Po raz pierwszy w swojej historii niepodważalny wódz ruchu swojego imienia poległ spektakularnie na oczach wyznawców. Oczywiście większość z nich dalej bezrefleksyjnie broni słów swojego mistrza, równie bezrefleksyjnie powtarzając nawet najbardziej wydumane pseudofilozoficzne czy pseudonaukowe uzasadnienia usprawiedliwiające chamstwo. Zawiązała się wewnątrz Ruchu jednak grupa, która otwarcie dała znać, że różowo nie jest i czy to z powodu Palikota, czy to z powodu Nowickiej zachwyceni nie są.

Okazało się, że dla Janusza Palikota taka porażka to prawdziwy szok. Moment na tak spektakularny cios okazał się fatalny. Aleksander Kwaśniewski na pewno na jego wypowiedzi nie patrzył przychylnym okiem, sondażownie - przecież nie na skutek spisku -  nie sprzyjają, a bagatelizowane dziś przez Ruch Palikota feministki wycofują poparcie. To może prowadzić do frustracji.

Frustracja u Palikota jest więc ogromna i tutaj wątek tytułowego postrzału. Postrzelony niczym zwierzyna na polowaniu lider ruchu swojego imienia miota się, walczy, podejmuje coraz mniej rozsądne decyzje i czuje, że sił w nim coraz mniej. Coraz mniej energii także w jego koleżankach i kolegach. Nieliczni z nich stanęli do obrony lidera. Większość schroniła się w bezpiecznych, ciemnych zakamarkach z dala od zranionego lidera.

Palikotowi nie zazdroszczę, ale również nie współczuję. W polskiej debacie publicznej dość mamy już chamstwa, poniżania i "jazdy po bandzie". Skoro Palikot chce do tego zacnego chóru pogardy u boku Krystyny Pawłowicz i Stefana Niesiołowskiego dołączyć, a nawet aspirować do miana lidera - nie ma problemu. Na przychylność większości opinii publicznej jednak niech nie liczy.

 

Bezpartyjny. "Na lewo od PO"

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka