coryllus coryllus
2780
BLOG

Lobbing dla Ukrainy w Europie międzywojennej

coryllus coryllus Polityka Obserwuj notkę 22

Tak, jak zapowiadałem, nasza oferta konstruowana będzie według pewnych stałych. Oto dziś przed nami praca Andrzeja A. Zięby, zatytułowana „Lobbing dla Ukrainy w Europie międzywojennej. Ukraińskie Biuro Prasowe w Londynie oraz jego konkurenci polityczni (do roku 1932)”. Książka została wydana w roku 2010 i nie wiadomo właściwie dlaczego nie omawiano jej w publicystyce politycznej ostatnich lat. A gadano prawie o wszystkim. Tak to już jednak jest, że omijamy ważne prace, wsłuchując się w bełkot jakichś entuzjastów. Książka Zięby to prawie osiemset stron informacji z naszego punktu widzenia najistotniejszych, albowiem dotyczących sposobów w jaki mocarstwa traktowały sprawę ukraińską od momentu uzyskania przez Polskę niepodległości do roku 1932. Jasne jest, że nie można oderwać kwestii ukraińskiej od sposobu postrzegania i opisywania Polski oraz jej aspiracji. I tak właśnie traktuje te kwestie Andrzej A. Zięba – one są zawsze ze sobą połączone.

Może się mylę, ale mam wrażenie, że nie ma na rynku drugiej takiej książki, pracy, która w tak szczegółowy sposób opisywałaby te zagadnienia. Nie mam lepszego pomysłu na zareklamowanie tego tytułu jak tylko zamieszczenie tutaj fragmentu jednego z rozdziałów, oczywiście tego dotyczącego polityki brytyjskiej wobec Ukrainy. Wiele spraw wyjaśnia się w trakcie lektury tej pracy i wiele naszych intuicji się potwierdza. Oto fragmenty:

 

Proukraińskie ukierunkowanie polityki brytyjskiej usiłowano uzyskać poprzez Kanadę, gdzie miejscowi Ukraińcy stanowili znaczący segment elektoratu i podjęli akcję wysyłania różnych protestów, memoriałów i apeli do polityków kanadyjskich i europejskich, choć nie byli w niej jednomyślni. Głównymi organizatorami tego lobbingu byli: Nykyta Budka, miejscowy biskup greckokatolicki, Myrosław Steczyszyn, jeden z liderów organizacji Związek Samodzielnych Ukraińców (Sojuz Ukrajinciw Samostijnykiw) oraz wysłannicy Jewhena Petruszewycza – iwan Boberski i Osyp Nazaruk. Uzyskane w ten sposób wsparcie sprawy halickiej przez Kanadę było albo nieformalne i niekonkretne, jak w czasie konferencji genueńskiej, albo, jak w Lidze Narodów, miało charakter czysto formalistyczny i żadnego znaczenia jeśli chodzi o postawę Londynu.

Seria artykułów bardzo zaangażowanych przeciw polskim interesom na Wschodzie ukazywała się w tym samym czasie w „The Manchaster Guardian”. Polemizując z posłem polskim w Londynie Władysławem Wróblewskim, gazeta stwierdzała pryncypialnie, że „taka rzecz jak wschodniogalicyjska prowincja Polski nie istnieje poza językiem polskiej propagandy”, powołując się na opinię Wytwickiego i „naszego londyńskiego korespondenta”. Kto nim był – O’Hara czy może Lewis Namier (Bernstein), ekspert do spraw polsko-ukraińskich w Foreign Office, trudno przesądzić. Kampanię przeciwko przyznaniu Polsce Galicji Wschodniej prowadziło też środowisko skupione wokół czasopisma „The New Europe” wydawanego przez Roberta W. Setona-Watsona. Kilku posłów do obu izb brytyjskiego parlamentu (Samuel Hoare, Robert Cecil, Josiah C. Wedgwood) składało wówczas interpelacje w sprawie halickiej. We wszystkich tych przypadkach niekoniecznie musiał być to skutek lobbingu Haliczan. Za tą tendencją stała sympatia do Rosji, w nie do kwestii ukraińskiej. Jej istnienie, postulaty zgłaszane przez jej reprezentantów (tylko niektóre) i ich uargumentowanie (hasła samostanowienia narodów i wyzwolenia społecznego) nadawały się świetnie dla zbicia polskich roszczeń, jedynych które mogły zagrozić ambicjom Rosji.

Jaki był naprawdę skutek zmasowanego ataku lobbystycznego niosącego Brytyjczykom przesłanie o podmiotowości kwestii ukraińskiej w polityce międzynarodowej, ilustrują znamienne sformułowania z „The New Europe” z lat 1916-1920 i dwa epizody z 1922 r.

Organ opiniotwórczych środowisk brytyjskich, w którym pisało wielu deklarujących się jako przyjaciele sprawy ukraińskiej, upowszechniał następujące opinie o niej:

 

Rusini […] są faktycznie tak samo Rosjanami, jak ich bracia mieszkający w granicach Wołynia i Podola

 

[…] dajemy naszą całą sympatię Ukrainie w jej wysiłkach zapewnienia swobodnego rozwoju narodowego według własnych życzeń w ścisłej zgodzie z wielkorosyjskimi rodakami.

 

Rosjanie i Ukraińcy powinni żyć razem w najbliższych politycznych i ekonomicznych więzach.

 

[…] baśnie rozpowszechniono w Europie Zachodniej o potężnej Polsce, która zastąpi Rosję w balansie Europy, podczas gdy w rzeczywistości, jeżeli Rosja przestanie się liczyć jako mocarstwo, Polska jest na łasce Niemiec […] [a] jeżeli Litwa, Białoruś i Ukraina ostatecznie oddzielą się od Rosji, wtedy opozycyjne interesy społeczne, prócz konfliktowych postulatów narodowych, nadal będą je oddzielać od Polski […] autonomiczna ukraińska Galicja Wschodnia, nawet połączona z niepodległą Ukrainą, nie może być rozważana jako stabilne rozwiązanie.

 

Sądzono też, że „Białorusini i Małorusini to części narodu rosyjskiego”, a wytyczenie granicy wschodniej Polski, obejmującej ziemie białoruskie i ukraińskie to „nowy rozbiór Rosji”. Tę wyliczankę można byłoby długo kontynuować. Uznanie odrębności Ukraińców było tu potrzebne tylko do udowodnienia, że ziemie, do których aspiruje Rosja, nie powinny wejść w skład Polski. Pozorna wrażliwość na ukraińskie prawa narodowe znikała natychmiast, gdy pojawiała się koncepcja niepodległości Ukrainy Naddnieprzańskiej. O Petlurze pisano: „człowiek, którego Polacy uznali za przedstawiciela ludu ukraińskiego”; o jego władzy: „samozwańczy rząd politycznie niezorganizowanego ludu”; sięgano po antykatolickie uprzedzenia żywe w pewnej części brytyjskiej opinii publicznej, zarzucając przywódcy URL realizowanie „intryg” Watykanu.

W styczniu 1922 r. major Charles J. Dunlop, oficjalnie pracownik brytyjskiej misji handlowej w Moskwie, faktycznie agent wywiadu, odbył podróż po Ukrainie Sowieckiej i spotkał się z jej władzami (Christianem Rakowskim, Jakowem Jakowlewem-Epsztajnem, Saulem G. Bronem). Był to czas debat nad strukturą Związku Sowieckiego, w której Rakowski bronił formalnej egzystencji poszczególnych republik, dlatego kierowane przez niego władze Ukrainy Sowieckiej złożyły dyplomacie brytyjskiemu ofertę zawarcia osobnego traktatu handlowego, jak z niepodległym państwem, oraz zapraszały do otwarcia w Charkowie osobnego przedstawicielstwa brytyjskiego. Dunlop wymówił się studyjnym charakterem swej podróży, mającej na celu wyłącznie zbadanie możliwości biznesowych na Ukrainie. Komentarz pracownika Foreign Office do raportu, który przesłał po rozmowach z Rakowskim brzmiał brutalnie lekceważąco: „jeszcze jeden objaw ukraińskiego zamiłowania do komplikowania, znacznie prościej będzie jeśli zadeklarują przyłączenie się do anglo-rosyjskiego porozumienia handlowego”. Charków nie zrezygnował, a w jego imieniu sprawę lobbowała grupa zręcznych agentów handlowych z ukraińskie sowieckiej misji w Berlinie (Władimir Aussem, Juda Nowakowski, J. Sheiner, A. Rapaport). Przyjazd tej grupy organizował Marian Meleniewski, który po wojnie ożenił się z Brytyjką i zamieszkał w Essex. Powstała grupa kapitałowa, zainteresowana wymianą handlową z Ukrainą – Anglo-Ukrainian Trading Corporation. W jej imieniu admirał Wiliam Reginald Hall, konserwatywny członek Izby Gmin rozmawiał z Wiliamem Tyrrellem, zastępcą podsekretarza stanu w Foreign Office.

Ten epizod wydaje się być klasycznym przykładem lobbingu politycznego poprzez mobilizowanie presji sfer finansowych, zainteresowanych własną korzyścią, na swoje centrum polityczne w kierunku pożądanym przez lobbującego. Ale tak do końca nie możemy być pewni kto stał za tą inicjatywą – władze Ukrainy Sowieckiej czy grupa prywatnych hochsztaplerów , żerujących na jej reprezentowaniu. Brytyjskie raporty konsularne o sytuacji na Ukrainie pod rządami sowieckimi donosiły:

 

[…] wiele banków, które zostały otwarte, są wszystkie kierowane przez Żydów, od czasu do czasu wzbogaceni urzędnicy żydowscy znikają – jak się powszechnie wierzy: na Zachodzie, panuje obecnie przekonanie, że złote ruble [z czasów carskich] są wszystkie w rękach żydowskich, podobnie jak większa część [zarekwirowanych przez władze sowieckie] kosztowności kościelnych.

 

Zapraszam na stronę www.coryllus.pl

coryllus
O mnie coryllus

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka