jan mak jan mak
5816
BLOG

Po expose: Karawana ruszyła, psy szczekają…

jan mak jan mak Polityka Obserwuj notkę 136

Miałem jakąś irracjonalną nadzieję, że może dadzą nowym władzom jakiś okres medialnego spokoju, jakiś kredyt ograniczonego zaufania, że docenią, iż resorty gospodarcze objęli fachowcy najwyższej klasy. Miałem nadzieję, że może wobec nowej rzeczywistości zechcą podnieść standardy dziennikarskie, które w ciągu ośmiu lat rządów PO zeszyły na psy, tak jak zresztą standardy demokracji, i że jednak dostrzegą różnicę klasy między obecnym prezydentem, a jego poprzednikiem, między obecnym rządem, a poprzednim…

Ale skąd! Ujadanie rozpoczęło się już od pierwszego dnia.

Politykom trudno się dziwić. Trochę liczyłem na to, że Platforma pozbywszy się Ewy Kopacz, postawi na nieco większą powagę, rozwagę i bardziej profesjonalne uprawianie polityki. Ale jednak wygląda na to, że to tylko roszada na partyjnych stołkach, a doktryna Miśka Kamińskiego "totalnej opozycji i negacji" będzie obowiązującym programem partii PO. Petru – czyli „kieszonkowy Balcerowicz” – tu nie miałem nadmiernych złudzeń. Ale fakt, że taki medialny ekonomista wieszczy zawalenie się gospodarki w ciągu 100 dni, gdy za sterem gospodarczych resortów siedzą ludzie u których mógłby terminować (żeby pogłębić nieco swoją uproszczoną wiedzę na temat gospodarki) – ten fakt jest jednak żenujący (8% poparcia!).

Expose mogło być skonstruowane tak lub inaczej. Jednakże jakkolwiek by nie zostało skonstruowane, obecna opozycja (obrońcy porządku III RP) nie pozostawiliby na nim suchej nitki. Więc tego czynnika przy konstruowaniu expose nie należało w ogóle brać pod uwagę. Beata Szydło zdecydowała się przede wszystkim na potwierdzenie obietnic wyborczych (żeby przeciąć szerzące się spekulacje, iż PiS nie zamierza realizować programu wyborczego), na wypunktowanie różnych kierunków działania w konkretnych dziedzinach i zdementowanie sugestii działań, o które PiS jest już w mediach bezpodstawnie oskarżany. Przykładowo w dziedzinie edukacji dowiedzieliśmy się, że będzie likwidacja gimnazjów, odrodzenie szkolnictwa zawodowego, likwidacja przymusu posyłania do szkół sześciolatków, i reforma nie spowoduje masowych zwolnień nauczycieli. I podobnie w każdej osobnej dziedzinie. To bardzo jasny przekaz, w sam raz na wystąpienie sejmowe, dobrze skonstruowany, umacniający wyborców w nadziei na dobrą zmianę.

Ale oczywiście główne media nie próbowały podejść do tego przekazu w miarę obiektywnie, tylko postanowiły go zepsuć. W sumie też trudno się dziwić – te media są ekspozyturą i beneficjentem III RP. Większość dziennikarzy tych mediów podziela „głęboką diagnozę” Ewy Kopacz, że te obietnice są "niemożliwe do zrealizowania". To jest właśnie ciekawy wątek, że wszyscy politycy poprzedniej władzy i beneficjenci dotychczasowego systemu powtarzają jednym głosem – „to jest niemożliwe do zrealizowania”. I trudno się dziwić. Bowiem jeśli okaże się, że to jest możliwe do zrealizowania, to wszyscy ci politycy i ich poplecznicy nadają się do definitywnej odstawki. Wyjdzie bowiem wreszcie jasno, że przez 8 lat rządzili nami totalni nieudacznicy. Pamiętajmy! Oni w tej chwili życzą Polsce i jej rządowi klęski.

Oczywiście są wyjątki. W Polsacie zaproszono nieznanego medialnie ekonomistę (z jakimiś ważnymi funkcjami, nazwiska niestety nie zdołałem odnotować), którego prowadzący usiłował podprowadzić na pozycję wsparcia opinii Petru (drukowanie pustych pieniędzy, totalna nieodpowiedzialność, i takie tam…). Ale niesforny ekonomista zwrócił uwagę, że Petru mówi teraz jak polityk, i niewiele ma to wspólnego z ekonomią, że w rządzie w resortach gospodarczych są fachowcy z najwyższej półki, i że Polska potrzebuje zdecydowanych działań ekonomicznych, bo obecnie od kilku lat znajduje się właściwie w stagnacji, a długoterminowe prognozy MFW i UE przewidują, że na tym poziomie średnio-rozwiniętego państwa zostaniemy już na dobre. Ekonomista stwierdził, że usłyszał różne zapowiedzi, ale żadnych konkretnych danych ekonomicznych, i na podstawie tego expose nie sposób ocenić ekonomicznych szans na zrealizowanie tego wielce ambitnego programu. Ale szanse widzi. 

Druga rzecz, która zwróciła moją uwagę, to obecny w wielu komentarzach na gorąco strach przed realizacją zapowiedzi „wychowania patriotycznego”. Liberalno-lewicowa III RP boi się ideologizacji polskiej szkoły i mediów publicznych. Tak to sobie racjonalizują. Ale chyba chodzi tu o to, że wychowanie patriotyczne, uświadomienie faktów z najnowszej historii Polskiej, w dość wątpliwym świetle stawia całą elitę III RP. I tego się boją. Tego, że się okaże, iż swoim brakiem kwalifikacji, nie tylko hamowali rozwój gospodarczy Polski, ale też rozwój jej niezależnej państwowości.

Tak więc generalna konkluzja jest taka, że nie ma co się przejmować komentarzami przedstawicieli ustępującej III RP: będą ujadać, bo taka jest natura odchodzenia na śmietnik historii. Psy szczekają, karawana jedzie dalej.

 

P.S. Też w Polsacie: Andrzej Sadowski z Centrum im. Adama Smitha. Mówił to samo, co wspomniany wyżej ekonomista. Wygląda na to, że klasa polityczna i wyborcy podzielili się na imposybilistów ("nic się nie da zrobić"), i tych którzy uważają, że stać nas na więcej. Dużo więcej. 

jan mak
O mnie jan mak

Zawodowo jestem matematykiem, informatykiem i logikiem. Od 1982 amatorsko zajmuję się publicystyką. Od 1992 działam też w sferze gospodarki.

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka