coryllus coryllus
4680
BLOG

O uczonych francuskich i tamtejszych reżyserach

coryllus coryllus Polityka Obserwuj notkę 65

Zanim przejdę do rzeczy chciałbym złożyć ważne oświadczenie. Okazało się, że jedna z najstarszych moich książek, zatytułowana „Dzieci peerelu” cieszy się wzmożoną popularnością w mieście Dęblinie, gdzie się wychowałem. Ponoć są nawet ludzie, którzy biegają z nią po lokalach i biurach i wskazując co ciekawsze fragmenty wołają – to się w pale nie mieści, to się w pale nie mieści! Ponoć – bo takie wieści przekazały mi osoby nazywane często dla ostrożności trzecimi – książka wywołuje jakieś oburzenie, a także groźby. Oświadczam więc, że jako autor mam prawo do dowolnego uplastyczniania swoich projekcji, do wprowadzania fikcji na miejsce prawdy i na odwrót. Jeśli oczywiście nie wymieniam konkretnych nazwisk, a nie wymieniam, poza jedną jedyną starszą panią, dziś już świętej pamięci i mną samym. Nakład „Dzieci peerelu” jest na wyczerpaniu, książka sprzedawała się słabo, bo nikogo doprawdy nie ciekawi życie w małym miasteczku nad Wisłą w początkach lat osiemdziesiątych, choć mieszkańcom tego miasteczka może się wydawać inaczej. Za chwilę tej książki nie będzie i świat o niej zapomni. Jeśli jednak docierać będą do mnie informacje o groźbach, wznowię ją wzbogacając o nowe opowiadania i znacznie dokładniejsze szczegóły, tak żeby już absolutnie wszyscy mogli się odnaleźć i rozpoznać na jej kartach. Dołożę także ilustracje, które narysuje niezrównany Tomek Bereźnicki i wydam w 5 tysiącach egzemplarzy. Wydam ją także w wersji elektronicznej, żeby jeszcze łatwiej można było dotrzeć do zawartych w niej treści. Następnie zaś umieszczę to wszystko na allegro i e-bayu. I wtedy mili bohaterowie mojego smutnego dzieciństwa będziecie mieli prawdziwy powód do ekscytacji i oburzenia. Nie będę ulegał żadnym groźbom, szantażom czy próbom wymuszenia czegokolwiek, ze współczuciem na pierwszym miejscu. Mam nadzieję, że komunikat ten jest dla wszystkich zrozumiały. Pozdrawiam na koniec mieszkańców miłego miasta Dęblina, gdzie spędziłem najlepsze lata swojego dzieciństwa i życzę im pogodnych dni oraz spokoju w sercach.

 

Teraz przechodzimy do rzeczy. Niezrównany Pink Panther napisał wczoraj tekst o sposobie w jaki Francuzi, chodziło o reżyserów, ale także uczonych, postrzegają Polskę i jej historię. O sposób w jaki łgają na temat tej historii po prostu. Sprawa jest ważna, albowiem kinematografia francuska postanowiła w 70 lat po zakończeniu II wojny światowej dołączyć wraz z Niemcami do pochodu zwycięzców, którzy pokonali wstrętnych nazistów w Polsce.

Zacznijmy od początku, czyli od sposobu w jaki Francuzi rozumieją historię. Ładnie opisuje to Andrzej Bobkowski na kartach swoich „Szkiców piórkiem”. Chodzi o to, że Francuzi cierpią na rozdwojenie jaźni, które umożliwia im uczestnictwo w zdradzie, przy jednoczesnym zachowaniu dziewictwa. Historia Francji stulecia XX dzieli się na dwa nurty, na historię właściwą, także podzieloną na segmenty oraz historię okupacji, o której mówi się i pisze z ostrożnością i patosem na zmianę. W miarę jak latka lecą i przybywa świadków historii, w dodatku naocznych, Francja staje się coraz bardziej bohaterska, a jej synowie dokonują wręcz nadludzkich wysiłków, by uratować jak największą ilość Żydów. Są oczywiście takie miejsca, gdzie nikt nie myśli o ratowaniu kogokolwiek, a panujące tam stosunki przypominają te, którymi rządzi się zwykle stado wilków. Takie miejsca są rzecz jasna w Polsce, gdzie przybywać muszą francuskie misje wojskowe, by pokazać tubylcom jak powinien zachowywać się człowiek w sytuacjach ekstremalnych. Pink Panther opisywał wczoraj jakiś film, w którym oburzeni francuscy lekarze doglądają zapłodnionych przez nie wiadomo kogo zakonnic. Przypomniał także bohaterską postawę generała De Gaulle'a, który jako pierwszy uznał rząd PKWN, a nie znalazł czasu by spotkać się z prymasem Wyszyńskim. Przypomniałem sobie teraz, że na targach książki katolickiej sprzedawali jakąś rzecz o dobrym generale De Gaulle, nosiła ona zdaje się tytuł „Katolik i mąż stanu”. Ja się zastanawiam, co każe ludziom pisać takie książki, jaka siła przemożna, zmusza ich do tego, poza oczywiście budżetami z francuskiego ministerstwa kultury.

Tak się złożyło, że ostatnie targi, te na stadionie, poświęcone były promocji kultury francuskiej. Nie miałem okazji, by się po tych stoiskach rozejrzeć, ale byli oczywiście rysownicy, podróżnicy i różni inni autorzy, którzy opowiadali zasłuchanej publiczności o tym, jak ciekawe są ich książki. Myślę, że owo francuskie sprofilowanie targów, nie jest przypadkowe, podobnie jak nie jest przypadkowa nagła aktywność francuskich reżyserów. Myślę, że republika przechodzi do kolejnego kontrataku, którego celem jest podbój rynków wschodnich i wypchnięcie stąd treści promowanych przez świat anglosaski. Ta próba, jak wszystkie poprzednie zakończy się klęską. Skąd ja to wiem. Ponieważ we Francji jest dokładnie tak jak u nas, to jest planeta prezesów, gdzie hierarchie grają najważniejszą rolę i każdy budżet, szczególnie ten skierowany na zewnątrz musi być przez owych prezesów oraz ich rodziny pokrojony i zjedzony. Tak więc spodziewajmy się najgorszego, czyli filmów o dobrych Francuzach ratujących Żydów, o kulturze i sztuce, o malarzach współczesnych i tradycyjnych związkach Francji z Polską. Wszystko zaś będzie sprofilowane tak, żeby nikt absolutnie poza samymi Francuzami i to też tymi głupszymi nie mógł tej buły połknąć.

Nawroty aktywności kulturalnej Francuzów można obserwować co kilka lat, najwyraźniejszym symbolem ostatniego, był chyba film zatytułowany „Braterstwo wilków”. To było coś tak strasznego, że w zasadzie nie da się o tym mówić spokojnie. Treść była mniej więcej taka: ksiądz wynalazł bestię i ona zjada ludzi oraz zwierzęta. Żeby zabić bestię trzeba zabić księdza a najlepiej cały Kościół. To jest stały motyw francuskiego lansu i my jesteśmy nań głusi, a jeśli nie jesteśmy to powinniśmy być, bo sprawy te przedstawiane są w sposób nieatrakcyjny i żenujący. Ubóstwo tej formy poraża i śmiało można powiedzieć, że żaden francuski film nie ma startu do najsłabszej nawet produkcji brytyjskiej czy amerykańskiej. Obnaża się w ten sposób słabość Francji, jej struktur, pustka, która tam panuje w głowach i oszustwo, które oni próbują nam sprzedawać jak prawdę objawioną.

Mówiłem już o tym wielokrotnie, ale jeszcze powtórzę – historia Francji jest w sposób perfidny i bardzo sprytny modelowana przez Brytyjczyków. Trwa to już ze trzysta lat, ale wszyscy udają, że tego nie widzą. Być może mają tak zryte berety, że nie potrafią nic dostrzec, a być może boją się, że jak staną w prawdzie Londyn przestanie się z nimi patyczkować i dojdzie do rzeczy strasznych i nie spodziewanych. Nie wiem jak to jest w rzeczywistości. Wiem jednak, że my teraz, przy kolejnych wyborach jesteśmy wprost wpychani w tę samą koleinę. Konsekwencje zwycięstwa PO, teraz i na jesieni, mam na myśli konsekwencje poza polityką, te dotyczące wzajemnej komunikacji i narracji obecnych w życiu publicznym będą nieodwracalne. To znaczy, że wszystkie punkty odniesienia jakichkolwiek rozważań dotyczących współczesności i historii, będą oszukane, próby zaś dotarcia do prawdy, będą w najlepszym razie wyszydzane, w najgorszym podlegać będą karze. Ktoś powie, że już tak jest. Odpowiadam: będzie gorzej. Okazać się może, że Tomasz Lis będzie aniołem dobroci, w porównaniu z tymi, co przyjdą po nim. Okazać się może, a już są zapowiedzi takich treści, że po tym jak bohaterscy żołnierze radzieccy wyzwolili Polskę z rąk nazistów, przybyli tu dobrzy francuscy lekarze, żeby zrobić skrobanki tym wszystkim złym, polskim zakonnicom, które uwiodły dobrych radzieckich żołnierzy, żeby wymusić na sprzymierzonych, w tym na Francji, dotacje do sierocińców prowadzonych przez Kościół. Twarzą tego Kościoła, był wówczas prymas Wyszyński, ten sam, któremu dobry generał De Gaulle, nie podał ręki w geście protestu przeciwko jego niecnym praktykom.

Na tym kończę na dziś, bo jestem poirytowany wczorajszymi doniesieniami ze stron rodzinnych.

 

Zapraszam wszystkich na stronę www.coryllus.pl i do sklepu FOTO MAG przy stacji metra Stokłosy, gdzie są już komiksy Huberta i nasze.  

coryllus
O mnie coryllus

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka