R.Zaleski R.Zaleski
3619
BLOG

Poroszenko jak Kiereński?

R.Zaleski R.Zaleski Polityka Obserwuj notkę 25

 Ja rozumiem, że ogólnie obraz jest taki, że dobra Ukraina walczy z niedobrym Putinem, ale jak by się przyjrzeć dokładniej, to widać trochę inne rzeczy.

Patrząc od góry społeczeństwa mamy wojnę miliarderów oligarchów, rządzących milionerów ze społeczeństwem obywatelskim. Próbę grania na czas, utrzymania dotychczasowego systemu bez zmian. Mamy podobne jak po Pomarańczowej Rewolucji wsiąkanie w system niedawnych rewolucjonistów, którzy weszli do władz. Lub rezygnacje, jak pobitej w czasie rewolucji (znany film w necie z kamery samochodowej) dziennikarki, Czarnowił, która wczoraj zrezygnowała ze stanowiska ds walki z korupcją w rządzie, twierdząc że rząd nie jest w walce z korupcją zainteresowany. Nawet w obliczu rosyjskiej agresji bardzo ograniczane jest uzbrojenie społeczeństwa, i brak zdjęcia ograniczeń jego samo-uzbrojenia. Kompletne nieprzygotowanie na pełnowymiarową rosyjską inwazję. Oligarchia bardziej się boi własnego społeczeństwa, tego obywatelskiego – nie łatwego w manipulacji telewizorem postsowieckiego, niż Putina i utraty niepodległości. Dlatego niszczy jego zalążki.

Podczas Pomarańczowej Rewolucji myślano o społecznych komisjach przy ministerstwach, teraz o społecznym nadzorze nad lustracją. Kilka dni temu uchwalono ustawę lustracyjną, pod naciskiem demonstrantów. Przy czym Saakaszwili uważa, że konieczne jest ujawnienie nazwisk właścicieli firm działających na Ukrainie, a zarejestrowanych w rajach podatkowych. Wtedy, w 2004 też były „naskórkowe zmiany kadr” a w praktyce wyglądało to tak, jak powiedział pewien urzędnik „mam stołek i mam plecy. Nie macie gdzie chodzić. Dokumenty i tak wrócą do mnie”. Kryzys polityczny wtedy zaczął się, gdy Juszczenko zdymisjonował Tymoszenko i Poroszenkę, i jeden z najbliższych współpracowników Juszczenki odszedł, oskarżając Juszczenkę i Poroszenkę o korupcję. Syn Juszczenki jeździł wtedy BMW a 130 tys euro. Jedynym realnym gwarantem zmian, było wtedy, jest teraz, i będzie społeczeństwo obywatelskie.

Oligarchowie to góra, a w środku lemingi, czyli większość społeczeństwa, która stara się w tym wszystkim żyć w tym trzecim świecie „normalnie”. Ta część, która w czasie największych wieców była na majdanie, odpuściła sobie politykę, albo uznała, ze sprawa jest załatwiona (nie jest) i zagłosowała na telewizyjne, parlamentarne partie.
Teraz, bo telewizor im tak powiedział, przeszkadzał im majdan „lumpów” i „pijaków”, a nie przeszkadzało jego rozgonienie w stylu Janukowycza. Niszczenie przez tituszki nowej władzy, namiotów niezależnej telewizji, sceny majdanu, bicie ludzi. Zdali test na leminga celująco. Lemingi decydują przy urnach, jednak w obecnej sytuacji na Ukrainie, nie są najważniejsi, i dobrze, bo to jest szansa wygrania z „mediokracją”, „demokracją wirtualną” wg Wilsona, „zapobiegawczym autorytaryzmem” wg Silickiego. Tym putinowskim systemem.

Od kiedy majdańcy założyli kaski, potem zmienili je na hełmy, oni realnie współrządzą na Ukrainie. Nie tylko prezydent, premier, wyborcy – niewolnicy telewizora - choć im się tak wydaje, też to rycerstwo, kozactwo. Tylko ci ostatni mogą coś zmienić. Dla oligarchów, jak się zbyt szczerze wyraził niedawno szef MSZ (wart 100 mln$) , mówiąc o Ochotniczym Korpusie Prawego Sektorze -„mięso armatnie”. Faktycznie – ich decyzje, też te personalne, strategia, dowodzenie, zaniechania - powodują, że oni są odpowiedzialni za większość ofiar. Nie Putin. No ale to tylko specjalnie niedozbrojone „mięso armatnie”. Ochotnicy, to cześć tego społeczeństwa obywatelskiego, z którym walczą. Im bardziej ich Putin wykrwawia, tym dla nich lepiej. Tylko takie podejście, może logicznie tłumaczyć wszystkie dotychczasowe „błędy” władzy.

Wojna ukraińskich oligarchów z Putinem, i między sobą, to wojna mafii o strefy wpływów. Niektórzy, jak Kołomyjski mający ogólnokrajowy bank, są zainteresowani w stabilizacji i rozwoju państwa. Ci mający energochłonne biznesy nastawione na eksport, mniej. Biznes Poroszenki, to w 40% rynek rosyjski, tamtejsze fabryki. Zaś wojna patriotów - majdańców, ochotników z Putinem, to wojna o wolność, całość i jedność narodu. Wygrywają ją.

Po Pomarańczowej Rewolucji Juszczenko w rok stracił większość poparcia. Myślę, że Poroszenko pobije jego rekord, mimo, że to sprytny gracz. Wybrało go w maju 54% , teraz ma 36% . Odwleka reformy. Choć niedawno oficjalnie pogonił rząd Jaceniuka, ws deregulacji gospodarki, zmniejszenia ilości organów kontrolnych, utrudnień działania drobnego biznesu, ja mu nie ufam. Raczej robi wrażenie, że coś robi, ale tak, żeby nic z tego nie wyszło. Normalny biznesmen, jak ma do dyspozycji ekipę najlepszych na świecie specjalistów od reformy państwa, która aż się rwie do tego, żeby naprawić Ukrainę, bo wie, że to wspomoże niepodległość ich kraju, Gruzji - nie rezygnuje z takiej okazji, on zrezygnował. Angażuje od ręki, daje pełnomocnictwa. Natomiast Poroszenko powoli robi radę ds reform, ze społecznych organizacji ukraińskich, które nie mają ani sukcesów, ani doświadczenia w reformach. Typowy sposób zamordowania pomysłu „zróbmy komisję”. Żeby to robił jakiś polityk, urzędas to bym zrozumiał, Ale to robi przedsiębiorca. Na dodatek wymierne sukcesy w reformowaniu gospodarki mieli ludzie z poprzedniej ekipy. Pokazały to rankingi i wzrost PKB w ostatnim kwartale zeszłego roku. Więc powinno się udać przegłosować takie zmiany, część jest dawno przygotowana. Zabawne jest to, że „rewolucyjna” ekipa jest bardziej przywiązana do poprzedniego systemu, niż ta, którą obalono. Tak twierdzi wielu ekonomistów.
Gruziński ekspert Kacha Bendukidze tak ocenia premiera Jaceniuka „On mówi dobrze po angielsku. I dobrze, że on lata klasą ekonomiczną, ale na czele rządu nie jest potrzebny tłumacz angielskiego. Kraj potrzebuje szefa rządu – efektywnego menadżera.” A Jaceniuk koncentruje się na swoi PR, kampanii wyborczej. „Jeśli by rząd chciał realnych zmian, to .. mógłby je w 5 miesięcy przeprowadzić. Na razie my widzimy chaos w zarządzaniu, nieprofesjonalizm, i utrzymanie korupcyjnych systemów, które istniały w poprzednich latach.” „To może doprowadzić do społecznego protestu, który zniszczy ukraińskie państwo.” To nie straszenie, „kosmiczne”nprognozy Bendukidze, co do Ukrainy, sprzed kilku lat, się sprawdziły. A Tusk na początku też latał, jak Jaceniuk czy Turcznow, klasą ekonomiczną (ten sam PR-owiec z piekła rodem?), a teraz lata na weekendy do domu sam, państwowym samolotem.
Jak na razie, moim zdaniem, to wyraźna gra na czas, mydlenie oczu. Poroszenko z Jaceniukiem mają teraz jedyną szansę, tzn błyskawicznie naprawić kraj, zintegrować naród. Przekształcić Ukrainę w Koreę Południową, czy Japonię – tam też są oligarchowie, ale nie są właścicielami państwa. Ale oni chcą nadal nimi być. Żeby system wyglądał, tak jak dotąd. Oni chyba tylko tak potrafią działać i w takim otoczeniu. Prezentując inteligencję rzęsy wodnej, zarastającej staw, i zabijającej w nim życie. To tak, jakby u nas Solorz zamiast Bronka został prezydentem, a Tusk był nadal premierem. Czy zmieniliby kraj? Wątpię.

Cwaniakują, czekają aż się wszystko uspokoi, mają telewizje, skorumpowanych polityków i urzędników, pieniądze - wybiorą nimi siebie do parlamentu, i będzie jak było, gdy oni byli przy żłobie. Myślą jak Kiereński i Lwow. Że mogą coś tam zmienić, tzn dekoracje. A oni muszą oddać teraz wszystko, z procentem za te 22 lata doprowadzania Ukrainy do nędzy, prawie jej zniszczenie. Muszą być albo użyteczni, albo znikną. „Nie za nich ludzie stali na majdanie”. A ja po nich płakać nie będę.

PS.
„Wg Wilsona oni budują system wirtualnych obiektów i instytucji, jak np. partie, który udaje realną demokrację. Jednak wszystko to dzieje przeciw „realnym”politykom, partiom, siłom reprezentującym społeczeństwo.
Grzebiący się w tym paskudztwie dziennikarze są w rzeczywistości „siekierkami” zakontraktowanymi przez politycznych technologów do zmiażdżenia rywali. Badania akademickie oraz badania opinii publicznej są fabrykowane na korzyść najhojniejszego licytującego. Ludzie oglądani na masowych zgromadzeniach okazują się udzielać za gotówkę. Nawet wydarzenia historyczne są spektaklami odgrywanymi na pożytek przyszłych podręczników.
Wilson argumentuje, że demokracja w państwach postsowieckich jest rodzajem inscenizacji przykrywającej i zarazem ubezpieczającej hurtową kradzież majątku państwa oraz powszechną prywatyzację polityki.”
Więcej tu:
http://romanzaleski.salon24.pl/419416,nasza-wirtualna-demokracja
http://romanzaleski.salon24.pl/414895,zapobiegawczy-autorytaryzm
itd


http://from-ua.com/news/318573-ekspert-yacenyuk-sosredotochilsya-na-samopiare.html

http://www.unian.ua/politics/952122-uchast-u-nelegalnih-zbroynih-formuvannyah-peretvoryue-patriotiv-na-garmatne-myaso-avakov.html

http://reukraine.blogspot.co.uk/2014/08/blog-post_13.html

R.Zaleski
O mnie R.Zaleski

jakość polityki = jakość życia

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka