Foxx Foxx
6687
BLOG

Po raz kolejny: dlaczego mamy milczeć?

Foxx Foxx Polityka Obserwuj notkę 172

Długo się wahałem, czy wzorem jednego z blogerów przy okazji dyskusji o WOŚP "odwiesić urlop na S24", jednak już nie namowy, a "nakazy" serwowane krytykom J. Owsiaka przez jego fanatyków skłoniły mnie do napisania tych kilku słów. Z mojej perspektywy podstawową kwestią jest "rys historyczny". Konstekst będzie szeroki, z lekkimi muzycznymi i politycznymi dygresjami, bo taki też jest i temat.

Z mojej perspektywy istota sprawy polega na tym, że Owsiak od począdku (koniec lat '80) pojawił się jako element systemu robiący za katalizator buntowniczych nastrojów typowych wtedy dla dużej części młodzieży (kto chce, niech googluje "Towarzystwo Przyjaciół Chińskich Ręczników"). Związany teoretycznie ze środowiskami alternatywno-postpunkowymi, w chwili gdy obalana jest komuna i narastają radykalne nastroje, on błyskawicznie dostaje okienko w publicznej telewizji i parafrazując Pomarańczową Alternatywę całą aktywność kieruje na surrealistyczne happeningi. Tyle, że PA była antysystemowa i antykomunistyczna.

W 1988, gdy na komendach jeszcze się katuje ludzi za antyrządowe napisy na ścianach, Owsiak na zupełnie zmienionym w formule festiwalu w Jarocinie organizuje radosną akcję pod hasłem "uwolnić słonia!" kreując fikcyjny obraz "antysystemowości" polegającej na neutralności w konflikcie komuna - antykomuna. Wielu ówczesnych młodych w to wchodzi. Klasyczny przypadek "opium dla ludu", tudzież "chleba i igrzysk". Ostatnia ofiara komuny jest zamordowana w lipcu '89 (ksiądz Sylwester Zych).

W '91 Owsiak dostaje w TVP program pod tytułem "Róbta co chceta". W tamtym czasie było o coś takiego znacznie trudniej, bo była tylko telewizja publiczna. Kolejne miesiące to w Polsce seria przesileń, z śladowym udziałem młodych ludzi.

"Woodstock" od lat jest już hucpą jawnie polityczną, co dodatkowo śmieszy, bo "zbuntowana" młodzież, bawiąc się identycznie, jak hipisi w latach '70 kontestujący ówczesny jankeski system na oryginalnym Woodstocku słucha tyrad person w rodzaju Balcerowicza - jednej z ikon systemu tak bankowego, jak i postkomunistycznego. Jednym słowem, prawdziwi antysystemowcy na swoim koncercie niezależnie, czy z lewicy, czy z prawicy w najlepszym wypadku takiego gościa obrzuciliby zbukami. Przede wszystkim zaś żadnemu organizatorowi takiego eventu do łba by nie przyszło, by zapraszać ikony establishmentu. Cała część rocka, której patomutacja występuje na Woodstockach powstała z buntu przeciwko niemu - vide Jarocin do '85.

Spóbuję to zilustrować. Pod poniższym linkiem od ok. chwili 2:05 mamy dyskusję ludzi, którzy przyjechali na festiwal w 1984 z kilkunastoosobowym aktywem poznańskiego Zrzeszenia Studentów Polskich oddelegowanym na ten "odcinek" (plus bonusik... M. Środa) 

Filmik kończy się występem Republiki. Zwracam uwagę na klimat.

Tu dla odmiany mamy Jarocin '91 i Big Cyc (swoją drogą jeden z symboli przemiany festiwalu) i hit z czasów, gdy nie było świadomości, kim tak naprawdę był Wałęsa przed '89, a on sam nie objawił się jeszcze jako prezydent  "kwitujący odręcznie" pobranie akt TW "Bolek" i ich nie zwracający , a wcześniej organizujący "obiad drawski" by zbuntować kadrę oficerską przeciwko cywilnemu ministrowi obrony narodowej demokratycznie wybranego rządu oraz sejmowej komisji obrony narodowej...

Sam Skiba jeszcze w 1985 w Jarocinie rozrzucał antyrządowe ulotki, za co poszedł na 3 miesiące siedzieć, a już na początku lat '90 miał jakieś wspólne ruchy z Urbanem, którego "Nie" było wtedy bardzo popularne właśnie wśród takiej młodzieży, jaka dzisiaj jeździ na Woodstocki. Dla wielu starszych to był szok. Tymczasem "trzymanie równego dystansu" do komuny i antykomuny powodowało między innymi, że w byłym rzeczniku rządu Jaruzela małolactwo nie widziało niczego odrażającego. Część tego malolactwa wylądowała u Korwina, który w tamtym czasie bardzo zyskał na tych ruchach systemu. UPR w studenckich sondażach na warszawskim Uniwerku zajmował 2-3 miejsce wśród ludzi deklarujących zainteresowanie polityką z wynikami lekko poniżej 20%. JKM próbuje to dyskontować do dzisiaj swoim mitem o "bandzie czworga". Zasada jest prosta: ponieważ sam się nie może dostać do parlamentu, każde stronnictwo, któremu to się udaje jest tyle samo warte, co wszycy którzy wcześniej rządzili z komuną włącznie. Przy czym "Jaruzel to patriota". Skoro tak, krytyka jest skierowana raczej do polityków antykomunistycznych - to, że komuna jest "be" wie jednak większość. Nie bez znaczenia są jego dobre prywatne relacje m.in. właśnie z wymienionym wyżej Urbanem i innymi ludźmi czerwonych mediów. Symboliczne są tu np. występy w programie rozrywkowym "Herbatka u Tadka" (Tadeusza Drozdy) w latach '90. Motyw identyczny, jak w ostatnim roku przedwyborczym wizyta ekipy "Dzień dobry TVN" u państwa Poncyliuszów, gdzie polityk Paweł opowiadał telewidzom jaką piżamkę dostał od Mikołaja, czy gotowanie pomidorowej przez Joannę Kluzik-Rostkowską w również TVN-owskim programie - nomen-omen - "Między kuchnią a salonem".

Wracając do Owsiaka. Z czasem system wspiera go na całej linii.  Według ostrożnych szacunków czas antenowy darowany  orkiestrze we wszelkich telewizjach i radiostacjach niewiele odbiega pod względem wartości od kwot zbieranych na finałach WOŚP. Owsiak dostaje "okienka" w prime time'e. Najprostszy pomysł na realne wsparcie orkiestry dysponując darowanym czasem antenowym, który przychodzi do głowy w tym przypadku, to np. zmniejszyć czas dla WOŚP, a kasę uzyskaną od reklamodawców z tych "okienek" przekazać na WOŚP. Charakterystyczne, że w przypadku styku biznesu (zarówno państwowego, jak i prywatnego) i Owsiaka raczej nieczęsto są stosowane rozwiązania transparentne - poprzez jawną grę rynkową - tylko uznaniowe. Trudno np. dotrzeć do informacji o kosztach czasu antenowego przez długi czas "obowiązkowo" udostępnianego w mediach publicznych Owsiakowi. No i przede wszystkim nie wiadomo, kto ten "obowiązek" nakazał.

Reasumując, wiele charytatywnych działań - np. Janiny Ochojskiej - prowadzone jest  obok systemu próbując wypełnić miejsca, w których on nie działa/ma je gdzieś. Darczyńcy są najczęściej anonimowi. Owsiak wykonuje rzecz dokładnie odwrotną w sekwencji czasowej i okolicznościach zarysowanych wyżej. Przy czym mnóstwo z tych środków jest wydawane na pompowanie balonu.

Przypominka:

Owsiak: oddajcie mój czas antenowy

Wyraźnie wzburzony Owsiak dopytywał się, dlaczego TVP2 niespodziewanie odebrała WOŚP 42 minuty czasu antenowego. Chodzi o wejścia na żywo po godz. 20, kiedy w całej Polsce trwa akcja "Światełko do nieba".

Szef telewizyjnej Dwójki Wojciech Pawlak odpowiedział, że TVP niczego nie zabiera, a wręcz przeciwnie - TVP daje. Wypomniał Owsiakowi, że to on rok temu zadecydował, że Dwójka nie będzie miała wyłączności na transmisję finału - imprezę pokaże też TVN.

- Bo powiedzieliście, że macie już dość orkiestry - rzucił rozjuszony Owsiak. - Nieprawda - bronił się Pawlak. - Byłem przekonany, że jest porozumienie między nami, a o odebranym czasie dowiedziałem się z "Gazety Wyborczej". Tak spraw się nie załatwia - tłumaczył Pawlak
. (...) 
 

Źródło: "G.W."

Ruchem z TVN Owsiak zmniejszył wartość reklam nadawanych w przerwach transmisji ze Światełka o co najmniej 30% (odpływ reklamodawców od TVP). Zrobił to w takim, a nie innym stylu. Czy nie skłania to do zastanowienia? Przypomnijmy, że na przełomie 2006/2007 TVN już odkryło karty jako oficjalny nowy ekran ( ;) ) systemu, gdy sytuacja w TVP przestała być dla ludzi go tworzących stabilna i komfortowa. Owsiak przeniósł Orkiestrę na Wiertniczą w 2008...

Warto to wszystko brać pod uwagę. Przynajmniej ja biorę.

Foxx
O mnie Foxx

foxx@autograf.pl

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka