wqbit wqbit
818
BLOG

Dzieje Ap. opis ataku demona lepszy niż Paranormal Activity!

wqbit wqbit Historia Obserwuj temat Obserwuj notkę 0

 8Następnie wszedł do synagogi i odważnie przemawiał przez trzy miesiące rozprawiając i przekonując o królestwie Bożym. 9 Gdy jednak niektórzy upierali się w niewierze, bluźniąc wobec ludu przeciw drodze, odłączył się od nich i oddzielił uczniów, i rozprawiał codziennie w szkole Tyrannosa. 10 Trwało to dwa lata, tak że wszyscy mieszkańcy Azji, Żydzi i Grecy, usłyszeli słowo Pańskie. 11 Bóg czynił też niezwykłe cuda przez ręce Pawła, 12 tak że nawet chusty i przepaski z jego ciała kładziono na chorych, a choroby ustępowały z nich i wychodziły złe duchy. 

13 Ale i niektórzy wędrowni egzorcyści żydowscy próbowali wzywać imienia Pana Jezusa nad opętanymi przez złego ducha. "Zaklinam was przez Pana Jezusa, którego głosi Paweł" - mówili. 14 Czyniło to siedmiu synów niejakiego Skewasa, arcykapłana żydowskiego. 15 Zły duch odpowiedział im: "Znam Jezusa i wiem o Pawle, a wy coście za jedni?" 16 I rzucił się na nich człowiek, w którym był zły duch, powalił wszystkich i pobił tak, że nadzy i poranieni uciekli z owego domu. 17 Dowiedzieli się o tym wszyscy Żydzi i Grecy, mieszkający w Efezie, i strach padł na wszystkich, i wysławiano imię Pana Jezusa. 18 Przychodziło też wielu wierzących, wyznając i ujawniając swoje uczynki. 19 I wielu też z tych, co uprawiali magię, poznosiło księgi i paliło je wobec wszystkich. Wartość ich obliczono na pięćdziesiąt tysięcy denarów w srebrze. 20 Tak potężnie rosło i umacniało się słowo Pańskie (Dz. Ap. 19, 8-20).

 

Diana efeska z grecką boginią tego imienia, siostrzycą Apollona, nic nie miała wspólnego prócz „nazwy. Znane wyobrażenia przedstawiają ją w formie na wpoi posągu, na wpoi mumii z tajemniczymi ozdobami na głowie i piersi oraz rysunkami zwierząt na pozostałych częściach figury. Utrzymywano że figura ta spadła z nieba, czym starano się wytłumaczyć genezę kultu bogini.

Pogląd taki nie był w starożytności czymś szczególnym: o czarnym kamieniu Kybeli w Pessynuncie mówiono to samo; a Eurypides świadczy, że posąg Diany z Taurydy uważano za dzieło niebios Mahometańska Kaaba w Mekce jest po dzień dzisiejszy uważana przez muzułmanów za spadłą z nieba

Z przechowanych jedenastu wyobrażeń Diany. Efeskiej wynika, że typ jej był zasadniczo identyczny z nieznacznymi tylko odchyleniami. Na głowie dźwiga bogini niekiedy miarę - zbożową (modius) lub też miniaturową świątyńkę pomieszczoną na koronie. Na szyi jej zwisa bogaty naszyjnik, a cały przód aż do wysokości bioder pokryty jest piersiami symbolizującymi silę rozrodczą stąd nazwa polumastos lub multimammia. Lwy zdobią jej ramiona a wyobrażenia byków, gryfów i baranów pokrywają całą płaszczyznę zwoju aż po stopy. Dysk wokół jej głowy symbolizuje księżyc. Należał on do charakterystycznych ozdób greckiej Diany, podobnie jak i znajdujące się czasem u stóp Diany Efeskiej łanie.             

Efeska Diana Nutrix jest zdecydowanie azjatyckiego pochodzenia. Ma ona wiele wspólnego z fenicką Asztarte i jest wyrazem chaldejsko asyryjskich wpływów w Azji Mniejszej Pierwotni mieszkańcy Efezu czcili boginię imieniem Upis, której formy kultu zbliżone były do typu Rhea-Kybele. Grecy nadali jej własną nazwę, a usłużna legenda uczyniła z Upis nawet karmicielkę Diany.

Dzięki badaniom archeologicznym o świątyni Diany Efeskiej (Artemision) wiadomo dzisiaj bardzo wiele. Badania rozpoczął J T Wood w r 1863 i on pierwszy natrafił na ślad świątyni. Prowadzili je dalej D. G. Hogarth i A. E. Henderson, którzy rezultaty swych poszukiwań podali w dziele The archaic Artemisia Londyn 1908. W kolei wieków świątyń Diany Efeskiej istniało wiele gdy wskutek zniszczenia lub potrzeb rozbudowy zabierano się do dzieła wszystkie miasta Azji Mniejszej spieszyły z pomocą. Powoływano najwybitniejszych architektów i upiększano budowlę tak że jeśli wierzyć Pliniuszowi, budowa jednej ze świątyń trwała 125 lat.

Szaleniec Herostrates podpalił ją w roku 356 tej samej nocy, w której przyszedł na świat Aleksander Wielki Po zwycięstwie pod Granikiem król macedoński zamierzał dokończyć odbudowy świątyni pod warunkiem, aby mieszkańcy Efezu zgodzili się na umieszczenie w niej dziękczynnego napisu. Dumni Efezjanie odrzucili propozycję i Aleksander przez swego architekta Dinokratesa kierował jedynie robotami Po ich zakończeniu portret króla pędzla Apellea pomieszczono w obrębie sanktuarium. Odbudowana naówczas świątynia przetrwała aż do najazdu Gotów w r: 263 po Chrystusie.

Istniała ona zatem za czasów pobytu Pawła w Efezie. Zdaniem autorów starożytnych zaliczano ją do najprzedniejszych pomników architektonicznych w starożytności i była zgodnie uważana za jeden z 7 cudów świata. Rozmiary jej wynosiły 104 m długości i 50 m szerokości. Liczyła ona ogółem 127 kolumn jońskich na 20 m wysokich. Jak z monet okresu rzymskiego widać, fasadę miała ośmiokolumnową. Dzieła Bryaksisa i Praksytelesa zdobiły jej wnętrze. Całość zarówno przez swe rozmiary, jak i piękno artystyczne musiała czynić niezwykłe wrażenie. Było to najdoskonalsze ujawnienie piękna jońskiego stylu, który tu w Azji Mniejszej powstał i w budowie świątyni Diany osiągnął szczyt swego rozwoju.

Wokół świątyni grupowała się różnorodna masa kapłanów, kapłanek śpiewaków, wieszczów, tłumaczy woli bogini. Efez był przede wszystkim miastem Diany i to go upodabniało np. do Pessynuntu w Galacji. Gdy w czasie wielkiej procesji Daitis drogą świętą łączącą Artemision z bramą północną lub też z bramą Magnezji na południu, postępowała cała ta różnobarwna rzesza wraz z pielgrzymami przybywającymi tu ze wszystkich miast Azji Mniejszej, niosąc statuę Diany, jej płaszcz i zasłonę z towarzyszeniem śpiewów i tańców religijnych - Efez ujawniał swe właściwe oblicze. Miesiąc kwiecień zresztą nazwano imieniem bogini (Artemision) i poświęcono go całkowicie uroczystościom ku jej czci.

Szczegóły jej kultu dzisiaj są już nie znane. Obejmował on zapewne ofiary z płodów ziemi, a jak wskazywałaby odnaleziona duża ilość kości zwierząt, również ofiary krwawe. Być może, że niegdyś nie cofano się nawet przed ofiarami ludzkimi (znał je kult Artemidy Orthia w Sparcie), ale brak jest dotychczas potwierdzenia tego domniemania.

Do zaszczytnych tytułów miasta należał właśnie ze względu na kult Diany tzw. neokorat. Wyrażenie neokoros oznaczało początkowo świątynnego sługę. Z czasem tytuł taki przybierały, miasta specjalnie zasłużone w sprawie kultu któregoś z bogów. Był to zatem tytuł honorowy i w tym znaczeniu Józef Flawiusz pisze, że Żydzi są neokoroi prawdziwego Boga. Zwyczaj neokoratu w Azji Mniejszej działał w związku z kultem cezarów; tylko senat rzymski był uprawniony do nadawania tego tytułu lub do odnawiania go. Miast z tytułem neokoratu cezara było, jak stwierdzają napisy, w Azji Mniejszej bardzo wiele ale neokorat Diany jest bardzo rzadki. Znanych jest jednak kilka napisów stwierdzających, że Efez miał podwójny neokorat: cezarów (NEO[KOROS TON SEBASTON) i Diany (NEOKOROS TES  ARTEMIDOS). Według „Dziejów Apostolskich" do zebranego w teatrze efeskim tłumu wołał, kanclerz miasta „Gdzież jest człowiek, który by nie wiedział, ze miasto Efez oddane jest czci (neokoron) Wielkiej Diany córy Jowiszowej" (19, 35)

Paweł w Efezie właściwą pracę rozpoczął od synagogi, która w tym mieście grupowała nie tylko licznych, ale posiadających nawet Rzymskie obywatelstwo Żydów.

Mesjanizm Starego Testamentu, którego zewnętrznym przejawem miało być królestwo Boże", stanowił tym „razem dla Pawła kanwę wygłaszanych pouczeń. W Antiochii Pizydyjsklej opisywał on dzieje narodu wybranego doszukując się w nich myśli Bożej w odniesieniu–do Chrystusa, w Tesalonikach mówił o Jego śmierci i zmartwychwstaniu, w Efezie sięga do źródeł idei mesjańskich w Starym Testamencie ze szczególnym

podkreśleniem tej formy rządów bożych nad światem którą streszczała nazwa, Królestwo  Boże" lub Królestwo Niebieskie w nauce Chrystusa. Nie omieszkał przy tym zapewne właśnie w oparciu o tradycję ewangeliczną wystąpić przeciw łączeniu idei Królestwa Bożego z granicami politycznymi państwa Dawida czy Salomona. Mając na względzie charakter zbawiający mesjanizmu mówił o wolności od grzechu o doskonałości w znaczeniu religijno – moralnym. Nie przystępował też, podobnie jak w Koryncie, do podawania jasno sformułowanych doktrynalnych podstaw chrześcijaństwa, ale ograniczał się czas dłuższy do przygotowywania terenu. Dlatego nauczanie jego w synagodze efeskiej mogło trwać aż trzy miesiące (Dz. Ap. 19, 8).

W Antiochii Pizydyjskiej właściwie już w pierwszej swej mowie- osłonił przyłbicę i spotkał się z tak wyraźnym sprzeciwem swych rodaków, w Tesalonikach po trzech tygodniach był zmuszony zerwać z synagogą wszelkie stosunki. W Efezie mógł działać swobodnie przez okres trzech miesięcy, a postępując przezornie — zyskać w ten sposób „„ większą ilość zwolenników.         -

I gdy w końcu i tutaj doszło do zerwania, Paweł opuścił synagogę, nie sam, ale w otoczeniu swych dotychczasowych słuchaczy. Dzieje Apostolskie" nawet domyślać się nie pozwalają ich liczby i wszelkie domniemania miałyby tu znaczenie tylko hipotetyczne. Można jednak przypuszczać, że ci z Żydów, (dla których glosy proroków nie były tylko wielkim wspomnieniem z przeszłości, oraz szerokie koła pogan, zwolenników monoteizmu, poszły za Pawłem. Dzięki trzymiesięcznej pracy w synagodze powstał kościół efeski. Chodziło teraz o ugruntowanie Jego przekonań i dalszą rozbudowę

W celu na miejsce swej dalszej działalności wybrał Paweł salę, w której nauczał retoryki nieznany bliżej Tyrannos. Jego imię wskazywałoby raczej na poganina. Sala, w której nauczał, mogła się znajdować przy którymś z miejscowych gimnazjów. W czasach bowiem rzymskich gimnazja przestały być miejscem przeznaczonym wyłącznie na ćwiczenia cielesne. W przylegających salach zbierano się również dla wysłuchania utworów literackich czy też wykładów filozofii, a zwłaszcza retoryki.

Niektóre z manuskryptów biblijnych, jak kodeks B, precyzują nawet godziny zajęć Pawła w szkole Tyrannosa: „od godziny piątej do dziesiątej, tj. według naszego sposobu obliczania: od jedenastej przed południe do czwartej po południu. Niezależnie od tego, czy, to uzupełnienie jest autentyczne, zdaje się ono odpowiadać rzeczywistości. Tyrannos zajmował salę do godziny jedenastej, w czasie przeznaczonym na ranne zajęcia. Paweł najprawdopodobniej pracował wtedy przy swoim warsztacie. Codziennie, jak podkreśla Łukasz (19, 9), udawał się następnie do szkoły Tyrannosa gromadząc słuchaczów i głosząc Ewangelię. W ten sposób spędził w Efezie dwa lata (19, 10). Można śmiało przypuszczać, że nauczanie jej spotkało się z pełnym powodzeniem. Wykształcenie Pawła, znajomość życia w wielkich miastach Wschodu dawały mu to wyczucie tonu, tak niezbędne przy realizacji wszelkich zamierzeń. Łukasz zresztą tym razem o wielkim powodzeniu wspomina, zaznacza: „wszyscy, którzy mieszkali w Azji, Żydzi-i poganie, słuchali słowa Bożego" (19, 10). Chodzi tu o rzymską prowincję tej nazwy ze sławnymi w późniejszej historii chrześcijaństwa miastami: Smyrną, Tiatyrą, Sardes, Filadelfią, Laodyceą, Hierapolis itd. Dla mieszkańców tych miast Efez był stolicą, ważnym emporium handlowym, ośrodkiem kultu Diany.

Głos Pawła w szkole Tyrannosa rozbrzmiewał przez dwa lata i słyszeć go mogli nie tylko mieszkańcy Efezu, ale i okolicznych miast. Czyż można ponadto wykluczać, że osobiście udawał się on z Efezu i do innych miast w celu głoszenia w nich Ewangelii. Był zresztą otoczony gronem uczniów i powstanie niektórych przynajmniej kościołów w Azji prokonsularnej złączone było z ich imieniem Kolossy z Epafrasem (Kol 1, 7, 4,12) i z Archippem (Kol 4, 17), Laodycei i Hierapolis z Epafrasem (Kol 4, 14) Zasięgu wpływów działalności Pawła w Efezie nie trzeba zatem mierzyć granicami miasta, tym bardziej że wpływu tego był on świadom, skoro w pierwszym liście do Koryntian wysłanym z Efezu mógł pisać: pozdrawiają was kościoły Azji (16 19).-

Taki wynik pracy był widomym znakiem ciągłej opieki Bożej nad Pawłem i jego dziełem. Łukasz wspomina o licznych cudach zdziałanych za jego wstawiennictwem (19, 11-12). chustę i przepaskę, którymi posługiwał się przy pracy, roznoszono chorym dla ich uzdrowienia. Ta Boża opieka była mu podtrzymaniem w pracy i zachętą do nowych wysiłków. Żydzi bowiem efescy nie dali bynajmniej za wygraną i nie przestawali go ścigać swą nienawiścią Nie trudno zgadnąć, co miał na myśli, pisząc do Koryntian że z dzikimi zwierzętami potykał się w Efezie (15 32).

W związku z kultem Diany roiło się w Efezie od zaklinaczy, przepowiadaczy przyszłości itp. szarlatanów różnego rodzaju. Linia demarkacyjna między religią a magią w kultach starożytnych była bardzo niewyraźna, a w niektórych ośrodkach religijnych,- jak w Epidaurze, Klaros i Efezie, po prostu nie istniała Talizmany, zaklęcia tajemnicze praktyki mające na celu zapewnienie sobie przychylności bóstwa w przewidzianych wypadkach, należały do uznanych oficjalnie objawów kultu i nie były bynajmniej ścigane jako jego zwyrodnienie. Wystarczy zaznaczyć, że sam posąg Diany efeskiej na stopach, pasie oraz na koronie pokryty był magicznymi napisami o tajemniczej sile działania. Klemens Aleksandryjski cytuje sześć słów z tych napisów: „Askion, Kataskion, Lik, Tetraks, Damnameneus, ta Aisia i najbardziej wprawny filolog nie zdoła uchwycić ich sensu. Ale bo też nie szło tu wcale o sens dla wszystkich dostępny, ale o słowa magiczne, skuteczne właśnie dzięki swej tajemniczości. Liczba ich w Efezie była znaczna i tzw. „efesia grammata” znane były szeroko. Przynosili je pielgrzymi ze stolicy Diany i puszczali w obieg wśród najbliższych sobie. Sztuka czarnoksięska w Efezie była u siebie w domu, czego ślady przechowały się u wielu ze starożytnych pisarzy.

Znane były również powszechnie talizmany efeskie, które w formie monet noszono na szyi. Na jednej stronie takiej monety znajdowały się inicjały Efezu: EF i niezrozumiały wyraz EKOPI. Na odwrocie wokół sakralnej pszczoły Diany pomieszczano tajemniczy napis: KERILLISODEPRSPALYRIN.

Oprócz zaklęć i talizmanów wymienić należy również wszelkiego rodzaju pisma magiczne, a nawet całe księgi. Uwzględniano w nich wszystkie możliwe religie świata, nie gardzono imieniem żadnego boga, a wszystkich zarówno wciągano do służby człowiekowi. Tzw. papirusy magiczne, opublikowane przez K. Preisedanza, dają w przybliżeniu wyobrażenie o rodzaju tej literatury i jej charakterystycznej tendencji. Oprócz bóstw olimpijskich występują bogowie Egiptu, Wschodu, a nawet postacie historyczne starożytności, nie wyłączając Mojżesza. Judaizm, wyśmiewany przez pisarzy grecko-rzymskich, przeniknął do literatury magicznej zostawiając w niej trwałe ślady. Jahwe, Abraham, Mojżesz, Salomon figurują w niej obok bóstw pogańskich. Co więcej, Jahwe zidentyfikowano po prostu ż Dionizosem-Sabaziosem, do czego nazwa. „Jahwe-Sabaoth może dała okazję.

Egzorcyści żydowscy cieszyli się zresztą uznaniem i wśród pogan: zaklęcie dokonane przez Żyda Lucjan uważał za skuteczny środek przeciw podagrze, a dla nikogo nie było tajemnicą, -że „Syryjczycy z Palestyny" mogą uwolnić człowieka od władających nim sił nieczystych .

Wśród rzeszy efeskich szarlatanów nie mogło braknąć i przedstawicieli magii żydowskiej. „Dzieje Apostolskie" (19, 14) wspominają o siedmiu synach Scewy tworzących w Efezie wędrowną grupę egzorcystów. Ojciec ich nazwany przedniejszym kapłanem należał prawdopodobnie do jednej z tych rodzin z których wybierano arcykapłanów, dzięki czemu i inni członkowie mogli posługiwać się tym tytułem. W judaizmie egzoryści należeli do zjawisk znanych powszechnie. Odwoływał się do nich Chrystus odpierając stawiane Mu zarzuty: „A jeśli ja przez Belzebuba wyrzucam czarty, synowie wasi przez kogo wyrzucają? Dlatego oni będą sędziami waszymi" (Mt 12, 27).

Wpływy, jakie zyskał Paweł w Efezie, i wyniki jego dotychczasowej pracy skierowały uwagę egzorcystów żydowskich i na postać Jezusa. Poczęli tedy przy swych praktykach posługiwać się Jego imieniem w niedwuznacznej formule: „Zaklinam was przez Jezusa, którego głosi Paweł" (Dz. Ap. 19, 13). Fakt posługiwania się imieniem Jezusa w podobnych okolicznościach znany był tradycji ewangelicznej i wywołał niegdyś skargę uczniów Chrystusa: „Mistrzu, widzieliśmy kogoś, jak w imię twoje wyrzucał czarty, i zabroniliśmy mu, bo nie chodzi z nami" (Łk. 9, 49). Postawienie osoby Jezusa na jednym poziomie z bóstwami pogańskimi w mieście takim jak Efez musiało być" szczególnie niebezpieczne dla chrześcijaństwa, jako czyniące zeń jedną z wielu religii znajdujących dla siebie miejsce w panteonie magicznym. Toteż zachowanie się opętanego, jego sprzeciw i głośno wyrażone świadectwo (Dz. Ap. 19, 15-16) wykluczało na przyszłość wszelką skuteczność posługiwania się imieniem Jezusa dla celów magicznych. Nie położyło to oczywiście kresu wszelkim pod tym względem nadużyciom i z późniejszego już czasu znane są papirusy magiczne z formułą zaklęć zbliżoną do tekstu „Dziejów Apostolskich". Jeden z takich papirusów, pochodzący z trzeciego wieku po Chr., a znajdujący się w Bibliotece Narodowej w Paryżu. przytacza A. Deissmann". Zawarta w nim formuła zaklęcia:

Orkidzo se kata tu theu ton Ebraion Iesu-Iaba

jest analogiczna do formuły synów Scewy:

orkidzo umas ton Iesu on Paulos kerusei

Zdarzenie z egzorcystami żydowskimi stało się hasłem do zerwania wszelkiej łączności z uprawianymi tam praktykami magicznymi. Nawet chrześcijanie już po swoim nawróceniu, ulegając wpływom otoczenia, nie zaprzestali rozczytywania się w literaturze magicznej, nie zniszczyli, talizmanów spodziewając się i ze strony magii dla siebie pomocy. Było to oczywiście nadużyciem godzącym w sarną istotę chrześcijaństwa jako religii.

Postawa bowiem chrześcijanina wobec Boga jest zasadniczo nie do pogodzenia z najszerzej pojętą  praktyką magiczną: chrześcijanin, świadomy swej zależności od Boga, oddaje Mu cześć i prosi o wysłuchanie.

Magia nie zna takiej postawy. W oparciu o tajemniczą formułę wzywa boga i zmusza go do wykonania zamierzonych celów. Posiadanie formuły zaklęć jest tutaj czymś zasadniczym: Czyni ona bóstwo zależnym od człowieka i posłusznym jego woli. Jest to zatem przeciwstawienie wszelkiej religii, przeciwstawienie o charakterze wybitnie antropocentrycznym, czyniącym człowieka w określonych warunkach panem swojego losu chrześcijanie efescy, zrozumiawszy sprzeczność istniejącą miedzy ich religią a praktykami  magicznymi, wyznali swój błąd i przynieśli owe tajemnicze księgi, aby je spalić publicznie, dając przez to wyraz zmianie swych poglądów. Łukasz dodaje przy tym, że cenę spalonych ksiąg obliczono, na pięćdziesiąt tysięcy dinarów (Dz. Ap. 19, l9).

Zwyczaj palenia ksiąg uznanych za niebezpieczne był w starożytności znany powszechnie i pod tym względem czyn chrześcijan efeskich jest zrozumiały . Niektórych krytyków uderza jednak niezwykła suma wspomniana przez autora „Dziejów": pięćdziesiąt tysięcy denarów równałoby się mniej więcej 5 milionom złotych, co na ówczesne stosunki było sumą bardzo poważną. Dlatego A. Deissmann wspomina o pobożnej przesadzie Łukasza „ a E. Meyer o sumie wprost absurdalnej ;przy bliższym jednak rozważeniu suma ta, choć, znaczna, znajduje swe usprawiedliwieni w fakcie, że książki, pergaminy czy papirusy były w starożytności dość kosztowne. A cóż dopiero powiedzieć o księgach zawierających formuły, od których, w popularnym mniemaniu, zależał los człowieka.

Zerwanie z magią przyczyniło się do tym większego oddzielenia się chrześcijaństwa od specyficznej atmosfery efeskiej nasiąkłej panującym powszechnie zabobonem. Opis swój dotyczący tego zdarzenia Łukasz kończy uwagą: „Tak potężnie rosło i umacniało się słowo Boże" (19, 20).

 

wqbit
O mnie wqbit

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Kultura