Współczesna cywilizacja błądzi w oparach natłoku intelektualnych wymysłów na użytek polityki lub religii. Jasne i czyste przesłanie człowieczej uczciwości i prostoty religijnej wiary dawno zastało zastąpione intelektualną karkołomnością interpretacyjną zamieniającą szczerość zachowań w pokrętność postaw polityczno-społecznej obłudy.
W obecnej erze wszechobecnego „Bożka” populizmu, „uwodziciela” najszerszych rzesz społecznych, czyli pracobiorców epatowanych głównie etyką pracy, jako politycznego sztandaru troski o los pracowników..
Wszak praca (oprócz kapitału) jest podstawą ekonomii (nauka społeczna analizująca oraz opisująca produkcję, dystrybucję oraz konsumpcję dóbr).jako politycznego narzędzia do tworzenia partyjnych doktryn uwodzenia wyborców w pościgu do władzy.
Głównymi adresatami tych doktryn są najliczniejsze grupy społeczne żyjące z pracy zarobkowej a dzięki tej liczebności są najważniejszym podmiotem (przedmiotem /?/) zainteresowania polityków. W systemie gospodarki rynkowej dla nich politycy tworzą narracje piętnujące właścicieli środków produkcji (zakładów i fabryk), jako chciwych krzywdzicieli (kapitalistów) swoich pracowników kosztem których pławią się w luksusie zamiast dzielić się z nimi zyskami.
Opinie o kapitalizmie psują chciwe kartele, które pod mianem „kapitalistów” wspólnie z populistycznymi, oligarchicznymi grupami partyjno-biznesowymi obecnymi w strukturach władz państwowych wypaczają prawdziwy charakter gospodarki rynkowej (kapitalizmu) zabijaniem konkurencji nieuzasadnionymi przywilejami koncesyjnymi tworzonymi dla owych karteli.
Dzieje się to w zmowie z owymi oligarchicznymi grupami partyjno-biznesowymi kontrolującymi państwo i niepoznanie rozszerzającymi jego wpływy (państwa) w gospodarce pod chrześcijańsko-konstytucyjnym sztandarem „społecznej gospodarki rynkowej” świadomie przekształcanej w etatystyczny interwencjonizm państwa, rzekomego sprawiedliwego rozdawcy dóbr.
Tymczasem konstytucyjny zapis o „społecznej gospodarce rynkowej” (art. 20 Konstytucji RP) brzmi następująco::
„Społeczna gospodarka rynkowa oparta na wolności działalności gospodarczej, własności prywatnej oraz solidarności, dialogu i współpracy partnerów społecznych stanowi podstawę ustroju gospodarczego Rzeczypospolitej Polskiej”.
Art. 22.Ograniczenie wolności działalności gospodarczej jest dopuszczalne tylko w drodze ustawy i tylko ze względu na ważny interes publiczny].
Kto umie czytać zauważy, że SGR oparta jest na wolności gospodarczej, własności prywatnej, solidarności, dialogu i współpracy partnerów społecznych jest podstawą tego ustroju.
A tak Jan Paweł II (obecnie święty) oceniał kapitalizm:
„Jeśli mianem «kapitalizmu» określa się system ekonomiczny, który uznaje zasadniczą i pozytywną rolę przedsiębiorstwa, rynku, własności prywatnej i wynikającej z niej odpowiedzialności za środki produkcji, oraz wolnej ludzkiej inicjatywy w dziedzinie gospodarczej, na postawione wyżej pytanie należy z pewnością odpowiedzieć twierdząco,choć może trafniejsze byłoby tu wyrażenie «ekonomia przedsiębiorczości» czy po prostu «wolna ekonomia». Ale jeśli przez «kapitalizm» rozumie się system, w którym wolność gospodarcza nie jest ujęta w ramy systemu prawnego, wprzęgającego go w służbę integralnej wolności ludzkiej i traktującego go, jako szczególny wymiar tejże wolności, która ma przede wszystkim charakter etyczny i religijny, to wówczas odpowiedź jest zdecydowanie przecząca”
http://www.duszpasterstwotalent.pl/kosciol-a-kapitalizm
Tę katolicką myśl o gospodarce rynkowej szeroko rozwinął o. Maciej Zięba dominikanin (Autor wielu książek, m.in. „Papieże i kapitalizm”. W tym roku, nakładem wydawnictwa Znak, ukazała się jego książka „Papieska ekonomia”) w rozmowie z TD zatytułowanej „Co ma Bóg do kapitału”.
O. Maciej Zięba dzieli się takimi refleksjami:
O zmowie karteli z politykami: Silna kasta się okopała i zbudowała sobie serię przywilejów. Jeśli nie ma silnego moralnie społeczeństwa, przejrzystości finansowej i organizmów kontrolnych, to takiego typu deprawacje się kumulują.
O krytkach obranej reformacji w 1989 r.: Pytanie […] czy można wyjść z socjalistycznego bankructwa bezkolizyjnie. Czy da się naprawić wszystko i natychmiast? To było pytanie strasznie dramatyczne. Mieliśmy kraj na poziomie Ukrainy. Nikt wtedy w Europie nie przerabiał wyjścia ze złego systemu w dobry. Nie było idealnej wizji ekonomicznej, więc wszyscy działali trochę po omacku. Z dzisiejszej perspektywy można sobie spokojnie siedzieć, patrzeć na historię i mówić: „głupi byliście”. Ex post można pokazać, jak łatwo Napoleon mógł wygrać pod Waterloo, a Hitler podbić Moskwę.
O alternatywach wolnego rynku: Coś zupełnie nowego […] - poza wolnym rynkiem - tylko poszerzy sferę ubóstwa, dlatego trzeba zacząć humanizować gospodarkę i podbudowywać jej fundamenty etyczne. Etyczny wolny rynek to jest dobry mechanizm, który powstał w kulturze chrześcijańskiej.
O przewadze prywatnego nad państwowym: Po grzechu pierworodnym – prywatne. Państwowe znaczy biurokratyczne. Co nie znaczy, że prawo własności jest „święte”. Ale ja naprawdę wolę sytuację, w której ludzie sami decydują, co chcą kupić, i co chcą produkować, niż gdy nakazuje im to państwo, urzędnik albo partyjny boss.
O historii wrogości konkurentów politycznych: W 2005 r. ciągle realna była wizja PO-PiS-u. Te plemiona nie były jeszcze tak widoczne. Liderzy Platformy i PiS-u szli razem do wyborów. Dla mnie cezurą jest śmierć Jana Pawła II. On to wszystko scalał. Parę miesięcy po jego śmierci PO i PiS rozpoczęły coraz bardziej brutalną walkę, a katastrofa smoleńska to jeszcze przypieczętowała.
O perspektywie zgody narodowej: Myślę, że ludzie się zmęczą każdą formą ideologii, każdą jednostronnością w widzeniu świata. I naprawdę trzeba wrócić do wizji Jana Pawła II, w której jest i demokratyczne państwo prawa, i żarliwy katolicyzm, i naród, dialog i wspólnota, wolny rynek, prawa człowieka. Trzeba na serio zacząć dbać o to dziedzictwo, bo w innym razie się pozabijamy. https://www.tygodnikpowszechny.pl/co-ma-bog-do-kapitalu-35959
No cóż, w świetle gospodarczo-politycznych faktów i rzetelnej narracji reguł społecznej gospodarki rynkowej kapitalizm nie jest złem tak pokrętnie przedstawianym przez beneficjentów „interwencjonizmu państwowego” bojących się utraty powiązań z „kasą państwową” i dominującą pozycją na runku gospodarczym dzięki koncesyjnym przywilejom im przyznawanym.
Polityka odchodzenia od wolnego rynku (kapitalizmu) to postawa szkodliwa społecznie i gospodarczo, bo nawracająca do reguł zgubnego socjalizmu głównego sprawcę obecnych perturbacji politycznych Polski i państw byłych tzw. demoludów.
Taka polityka to najkosztowniejszy wydatek budżetu (podatników) z nieodwołalną - w perspektywie czasu - klęską społeczną.
Komentarze