folt37 folt37
335
BLOG

Europejskie refleksje w obliczu Euro 2016 i Brexit.

folt37 folt37 Polityka Obserwuj notkę 28

Europa miota się pomiędzy kontynentalną solidarnością, a upiorami nacjonalistycznej przeszłości zalewającej Europę w XX wieku.

Świat obserwuje nasz kontynent śledzeniem tych dwóch żywiołów tego solidarnie pozytywnego jak Euro 2016 i tego negatywnego jak Brexit.

Piękne słowa padły z ust Roberta Lewandowskiego w kontekście chuligańskich awantur wywołanych przez rosyjskich kibiców dających upust swoim nacjonalistycznym fobiom skondensowanym w hasłach „wielka Rosja” i „biała rasa”.

W odpowiedzi na te zachowania Lewandowski powiedział:

„nie jest tak, że Messi albo ja coś musimy, bo jak ktoś coś musi to nigdy za dobrze to na niego nie wpływa. Obyśmy potrafili cieszyć się z nimi(z tymi, co uczcili turniej wspólną zabawą) jak najdłużej”.

Zaś Michał Okoński idee Lewandowskiego tak skomentował:

Może najpiękniejsze z tych pierwszych dni turnieju oprócz bramki Luki Modricia z meczu Chorwacja - Turcja i podania Taniego Kroosa z meczu Niemcy - Ukraina, były sceny wspólnej zabawy polskich i irlandzkich fanów przed i po niedzielnym spotkaniu w Nicei”.

Ten sam felietonista zwrócił uwagę na przekrój składów osobowych europejskich drużyn tak bardzo drażniących nacjonalistów:

Pozwoliło to zobaczyć nową twarz Europy (co czwarty zawodnik, który przyjechał do Francji jest dzieckiem imigrantów) i pozwoliło pokazać głównie dzięki kibicom drużyn nie goszczących zwykle na europejskich salonach, jak Albańczycy, Walijczycy, czy Irlandczycy z północy, ale także Polacy - tę najlepszą jednoczącą stronę piłki nożnej”.

(Tygodnik Powszechny nr 25 z 19. czerwca 2015 r.)

Nieco inny ton komentarza do gry polskich piłkarzy powiedział dla Super Expresu Jarosław Kaczyński:

„napominał [….], że trzeba grać ostro i że pora skończyć z podejściem „Polacy nic się nie stało”. Jak się przegrywa to się stało. To trzeba sobie uświadomić. Ten czas minimalizmu mikromanii narodowej powinien minąć”.

Znamienne to słowa Jarosława Kaczyńskiego, w których nie ma najmniejszej nutki radosnej, wspólnej zabawy!

Przeciwnym zjawiskiem do pozytywów „Euro 2016” jest referendalna kampania „Brexit” w Wielkiej Brytanii, gdzie nacjonalizm zwolenników wyjścia Wielkiej Brytanii z UE kompletnie ignoruje wielką wartość solidaryzmu Europy w groźnej rzeczywistości istnienia agresywnych potęg narodowych (państwowych) zirytowanych siłą zjednoczonej Europy, jako głównej przeszkody w ich politycznej strategii rozbudowy swoich imperialnych planów.

Nacjonaliści brytyjscy gotowi są poświęcić bezpieczeństwo swoje i swojego narodu (także Europy) w imię utopijnej idei narodowego izolacjonizmu, obojętnego na losy reszty świata, który - zdaniem nacjonalistów - jest sprawcą stagnacji ich egoistycznego dobrobytu.

Wszystko wskazuje jednak, że wyjście Wielkiej Brytanii z UE nie polepszy ich stosunków gospodarczo - społecznych, ale im wręcz zaszkodzi:

„Przed Brexitem wielokrotnie ostrzegała Konfederacja Przemysłu Brytyjskiego (CBI). Z przygotowanego na jej zlecenie raportu PwC wynika, że po wyjściu z Unii PKB Wielkiej Brytanii w przeliczeniu na gospodarstwo domowe może być niższy o 2,1 tys. do 3,7 tys. funtów, a bezrobocie - o 2 do 3 pkt proc. wyższe (w stosunku do prognoz zakładających pozostanie w UE, nie obecnego stanu). 80 proc. ankietowanych członków CBI zadeklarowało, że pozostanie w Unii byłoby dla nich lepsze.

(http://wyborcza.biz/biznes/1,148286,20269469,brexit-dzieli-brytyjski-biznes.html#ixzz4CC3hlLRG)

Wielkie sympatie polskich eurosceptyków dla idei Brexit-u to bezmyślny nacjonalistyczny entuzjazm, bo wyjście Wielkiej Brytanii z UE, to dla Polski olbrzymie straty, które przypomniał wicemarszałek Senatu Bogdan Borysewicz:

„Brexit uderzy w naszą gospodarkę i w złotego. Brytyjczycy dają do naszego budżetu 1,5 mld euro Unia będzie musiała przebudować cały budżet, także to co otrzymaliśmy”.
(GW z 20 czerwca).

Dlaczego oficjalne czynniki polskiego rządu nie komunikują Polakom, że zmniejszenie budżetu UE po ewentualnym wyjściu W.B. ze Wspólnoty to cios dla Polski przez zmniejszenie przyznanych nam w budżecie unijnym na lata 2014-2020 subwencji w wysokości 105,8 mld euro w tym ok. 73 mld na rozwój regionów prawie 29 mld na rolnictwo.

Oczywistym jest więc, że zmniejszenie tych gigantycznych subwencji to rezygnacja w Polsce z wielu inwestycji dających pracę tysiącom ludzi i znaczne uszczuplenie dotacji dla rolnictwa, co zdecydowanie pogorszy przychody rodzinnych gospodarstw rolnych.

Refleksje nasuwają się same a ich nie dostrzeganie może oślepić tylko nacjonalizm.

Tak więc przeciwstawianie się nacjonalizmowi to patriotyczny obowiązek Polaków!

folt37
O mnie folt37

Jestem absolwentem Politechniki Poznańskiej (inżynier elektryk - budowa maszyn elektrycznych). Staż pracy: 20 lat w przemyśle i 20 lat w administracji państwowej szczebla wojewódzkiego - transformacja gospodarki z socjalistycznej na rynkową.

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka