Miękkie, nijakie, strachliwe, serwilistyczne zachowania Unii Europejskiej wobec Rosji jest w Polsce powszechnie krytykowane.
Jest to krytyka słuszna, choć nie wolna od obłudy i cynizmu. Dlaczego? Z powodu takiego samego zachowanie nas samych w sprawach wymagających zdecydowania i stanowczości.
Przegraliśmy proces przed Europejskim Trybunałem Praw Człowieka w Strasburgu w sprawie torturowania na terytorium Polski dwóch terrorystów islamskich, Palestyńczyka Abu Zubajdę i Saudyjczyka al-Nashiriego, co może kosztować Polskę 230 tys. euro odszkodowania. Odszkodowanie nie jest za tortury, tylko za wynajmowanie Amerykanom obiektu dla niesprecyzowanych celów. Udawaliśmy, że wszystko jest lege-artis.
Leszek Miller - premier w tamtym czasie - bredzi, że Trybunał bardziej broni terrorystów niż ich ofiary. Pojęcie szacunku dla prawa jest widać p. Millerowi niemiłe, bo chyba nie jest mu obce?
Podobne argumenty wypowiadało wielu polityków i prominentnych urzędników (a także intelektualistów) pakując ponownie do więzienia niejakiego Trynkiewicza za winy, które odpokutował 25 latami więzienia. Tym ludziom także zabrakło szacunku dla prawa.
Zabójstwo (morderstwo) 298 niewinnych ludzi w zestrzelonym boenigu 777 nad Donieckiem przez rosyjską rakietę, Jarosław Kaczyński ze swoimi przybocznymi funkcjonariuszami porównuje z uporem schizofrenika z katastrofą Tu-154. Sporo naiwnych ludzi ufających Kaczyńskiemu uwierzyło mu z duża szkodą polityczną i wizerunkową dla Polski.
Czymże więc różnią się zachowania z w/w polskich przykładów od usprawiedliwiająco mataczących pokrętnymi argumentami zachowanie Putina przez przywódców państw - członków UE? Moim zdaniem - niczym!
Kiedy minister Radosław Sikorski podsłuchany w prywatnej rozmowie wyraził opinię na temat obłudy polityki i dyplomacji Zachodu, opozycja (cała) zażądała jego dymisji, choć większość Polaków - w tym z opozycji - myśli i mówi to samo, co Sikorski.
Ta sama opozycja - głównie PIS - owe nielegalne podsłuchy polskich ministrów uznaje za dobre prawo demokracji, to jednak w przypadku podsłuchiwania przez Amerykanów rozmów kanclerz Angeli Merkel potępia jako demokracji szkodzące.
Czyli Europejczycy z nas pełną gębą i w całej okazałości.
Myślę, że nie powinniśmy tak „wiernie” kopiować Europejczyków!
Komentarze