"- W USA wszyscy przypływający do Nowego Jorku zazdroszczą Amerykanom ich Statuy Wolności. Ale my w Polsce też mamy taką statuę. To portowe dźwigi, które świadczą o tym, że potrafimy wznieść naszą Polskę wysoko - mówił Bronisław Komorowski na 30. rocznicy podpisania porozumień sierpniowych w Szczecinie."
Cóż można powiedzieć o tak fascynującej wypowiedzi? Że większość dźwigów portowych już nie działa, właśnie dzięki kolegom pana Komorowskiego? Że - i owszem - dźwigi te wznosiły potęgę polskiej gospodarki dopóki nie zostały skutecznie zagwożdzone w trosce o stocznie francuskie, niemieckie etc?
Pewnie wiele takich przykrych faktów możnaby przywołać, łącznie z gorzką konstatacją, że oto mamy kolejną porcję semantycznych, gramatycznych i mentalnych delicji a la pan Komorowski (który niestety jest również prezydentem Polski). Ja jednak chciałbym zaproponować bardziej pozytywny i konstruktywny przekaz.
Statua Wolności w Nowym Yorku jest kompletna - obie ręce zajęte, jedna nawet dość ostentacyjnie wyciągnięta w górę. Nasze gdańskie dźwigi są puste. W górę się wprawdzie nie wyciągną, można by jednak coś na nich zawiesić!
Pozostaje tylko dobrze się zastanowić co...