Cezary Krysztopa Cezary Krysztopa
385
BLOG

Między Niemcami a Rosją nie możemy sobie pozwolić na bylejakość

Cezary Krysztopa Cezary Krysztopa Polityka Obserwuj notkę 12

 Tekst opublikowany na Blogpublika.com 14 lipaca 2014

koszulki z rysunkami znajdziecie na http://cezarykrysztopa.cupsell.pl/

Nie pamiętam gdzie to słyszałem, ale zdaje się po meczu Niemcy-Brazylia, ktoś całkiem poważnie odpowiadał w telewizji na pytanie czy urządzenia stadionu Narodowego są w stanie wyświetlać dwucyfrowe wyniki. No bo przecież będziemy z nimi grali w eliminacjach do kolejnych Mistrzostw Europy. Z Argentyną Niemcy się trochę zmęczyli, ale i tak w końcu wygrali. Dlaczego? Dlatego, że walczą do końca. Dlatego, że nie zadowalają się byle czym, że nie wystarczy im przeciętność, że chcą być najlepsi. To tylko sport ktoś powie. Otóż nie tylko, gdyby tak było nasze reprezentacje piłki nożnej nie mówiły by o naszych narodach tyle ile mówią.

Niemcy to nasi sąsiedzi zza miedzy. Czasem się z nich podśmiewamy, bo brzydcy, bo głupi, bo mało kreatywni. W kawałach o Polaku, Ruskim i Niemcu, Niemiec zawsze ma przechlapane. Jeszcze częściej oni śmieją z nas, bo mają uzasadnione powody żeby uważać nas za złodziei, anarchistów i bałaganiarzy. Czasem zresztą nie tyle się z nas śmieją co po prostu, mówiąc oględnie, bardzo nas nie lubią. Z wzajemnością.

Ale to Niemcy po przegranej wojnie zbudowali silne państwo. OK, oni nie mieli garba komunizmu, sąsiednie mocarstwa nie wyrżnęły im połowy elity i nie wywiozły fabryk w głąb własnych państw. A przepraszam, wywiozły. W NRD, podobnie jak u nas istniał konsekwentny system przerabiający ludzi na kompost, którym częściowo są do dzisiaj. My w odróżnieniu od Niemców nie mamy wzorców, które NRD mogła czerpać z byłego RFN. Nie mamy ich miliardów. A jednak trudno powiedzieć, że Niemcy nie doszli do swojej pozycji sami. Doszli ciężką pracą, konsekwencją, dyscypliną i ambicją. Dlatego dzisiaj znowu mogą się znów cieszyć z tego, że są Niemcami. I dodawać sobie kolejną gwiazdkę za kolejne mistrzostwo świata w piłce nożnej. Możemy się na nich obrażać za to, że są potężni, ale czy nie mądrzej byłoby po prostu, zamiast robić z własnej woli za pomietło, które „boi się bezczynności Niemiec”, wziąć z nich przykład?

Za drugim płotem mamy Rosję. Oczywiście nie tylko, ale to nasza wieczna Nemezis. Od czasu kiedy cóż, przegraliśmy z Rosją rywalizację o dominację w Europie Wschodniej, jest dla nas bezustannym zagrożeniem. Na szczęście dla siebie również. Rosja nie dorasta bowiem ani do własnych ambicji ani do własnego potencjału i bardzo niewykluczone, że w przewidywalnej przyszłości te wewnętrzne napięcia, Panie spraw żebym tego dożył, ją rozpukną. Jest tylko jeden problem. Nawet Rosja słaba i chora, jest wystarczająco silna żeby nam zrobić wielką krzywdę. W dodatku im Rosja słabsza, tym bardziej skłonna do udowadniania sobie i innym własnej pozycji na przykładzie państw mniejszych. Patrz Czeczenia, Mołdawia, Azerbejdżan, Gruzja i Ukraina.

Tak więc jesteśmy na wieki między niemieckim młotem i rosyjskim kowadłem. Jakie są tego konsekwencje przekonała się niedługo po odzyskaniu niepodległości II Rzeczpospolita. Udało jej się dokonać cudu, w 1920 roku odparła dzikie sowieckie hordy, połączyła 3 zabory w jedno państwo, zbudowała potężną armię, zbudowała wielki przemysł. W każdym innym punkcie globy II Rzeczpospolita zapewne dałaby sobie radę a nawet była lokalnym liderem. Natomiast okazało się, że to za mało żeby pomiędzy Niemcami i Rosją przetrwać. To smutna historia, bo w przypadku upadku II Rzeczpospolitej bardzo niesprawiedliwa. Jej wielki wysiłek nie został nagrodzony, ale na międzynarodowej szachownicy nie ma sentymentów. Silniejsi zjadają słabszych.

Wszystko wskazuje na to, że nie tyle powtarzamy błędy II Rzeczpospolitej, co nie dorastamy jej do pięt. Naszą siłą jest to, że Niemcy są chwilowo w miarę przewidywalne, a Rosja słaba. W dodatku, w wyniku naszego udziału w rozwaleniu kolejnego wcielenia rosyjskiego imperializmu, udało nam się załapać do UE i NATO co daje nam pewne relatywne bezpieczeństwo. Niestety również nas usypia. Ufni w fukuyamowski „koniec historii” okroiliśmy armię do śmiesznych rozmiarów, nasza gospodarka duszona jest przez gargantuiczna korupcję a nasza administracja przez zjadającą własny ogon w poszukiwaniu czegoś do roboty biurokrację. Usługi państwa, za które obywatele muszą w podatkach płacić są coraz bardziej fikcyjne. A do rządzenia wytresowani przez kilka dość prymitywnych, ale bogatszych od innych o kapitał z nomenklaturowego uwłaszczenia mediów, skompostowani obywatele wybierają spoconych szczurków, zadowalając się obietnicami ciepłej wody w kranie, nierobienia polityki, zorganizowania EURO, wydawania pieniędzy wnuków, żeby „tu i teraz” choć przez chwilę było na kiełbasę zwyczajną do grilla. To się na dłuższą metę nie może udać.

Spójrzmy na zachód, spójrzmy na wschód, bierzmy przykład z innych, którzy potrafią przetrwać pomimo relatywnie małego potencjału i wielkich zagrożeń. Np. na Izrael, albo wyśmianą przez pozbawionych ambicji szczurków Turcję. Miejmy ambicję, miejmy konsekwencję, poczujmy siłę dużego europejskiego państwa.

Albo oddajmy klucze Niemcom czy Rosjanom, może pozwolą nam mówić po polsku?

 

>>> Wypromuj również swoją stronę

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka