mona mona
1242
BLOG

W perspektywie - przelew krwi na ulicach?

mona mona Polityka Obserwuj notkę 33

Wiem, że jest spokojny, niedzielny wieczór, ludzie chcą odpocząć i mieć święty spokój. Nie wiem, czy zdołam wrzucić tę notkę jeszcze dziś, więc może pojawi się w poniedziałek. Jeśli w ogóle sie pojawi i nie zjedzie w dół, zanim ktoś zdąży przeczytać.

Zainteresowały mnie rozlegające się tu i ówdzie wieści o "kolejnym rozbiorze Polski". Pisał już o tym Piko,  Krzysztofjaw, więc postanowiłam poszperać "z czym to się je" - i  wychodzi mi coś dziwnego.

Nie chodzi - jak dotąd -o  kolejny rozbiór Polski, ale chyba mamy czym się niepokoić.

Nie da się tego napisać w jakiejś bardziej "strawnej" formule, muszą być cytaty,  linki, itd.  Więc jeśli kogoś sprawa nie interesuje - niech nie czyta. Jego strata, jeśli zostanie "przypadkową ofiarą". Ostatecznie  również "zwykli ludzie" chodzą na mecze, niektórzy także na demonstracje, ale poza nimi jest jeszcze grupa "niewinnych przechodniów", mogących zupełnym przypadkiem  zaplątać się w podejrzane rejony.


 Ich to też dotyczy, bo człowiek strzela - pan Bóg kule nosi" - jak mówi przysłowie.


Na stronie premiera pojawił się  mianowicie projekt ustawy (opatrzony datą 8 stycznia), która pozwala rządowi na możliwości działania dotąd starannie ukrywane przed społeczeństwem. Chyba zresztą nie tylko polskim, bo rzecz jest pięknie "opakowana", czyli zakamuflowana  - nie tylko  u nas

.http://www.kprm.gov.pl/wydarzenia/decyzje-rzadu/projekt-ustawy-o-udziale-zagranicznych-funkcjonariuszy-lub-pracownikow-we.html

W projekcie jest taki dinks, zawierający projekt wspólpracy międzynarodowej.

"Współpraca obejmie sytuacje wymagające międzynarodowej pomocy lub wsparcia odpowiednich służb w zapewnieniu porządku i bezpieczeństwa publicznego, zapobieganiu przestępczości lub współdziałania podczas zgromadzeń, imprez masowych,katastrof czy klęsk żywiołowych.

Wieśc o "rozbiorze" bierze  się stąd, że - według premierowego projektu - mają to być "działania ratunkowe", do których zaprosi się obce służby mundurowe.
 
Czy my już kiedyś nie pragnęliśmy "bratniej pomocy"? Mam jakieś déjà vu?

Ale po kolei.

Sprawa kamuflażu zaczyna się tu:

NIEMCY.
20 lutego 2008 roku ( czyli jeszcze przed zatwierdzeniem Karty Praw)  w Niemieckim Parlamencie w Monachium odbyło się posiedzenie poświęcone Traktatowi Lizbońskiemu. Na spotkaniu tym profesor Schachtschneider z uniwersytetu w Norymberdze wydobył na światło dzienne dotychczas przemilczany paragraf.

http://www.eioba.pl/a/23l4/smedleyb-traktat-lizbonski-pozwoli-strzelac-do-tlumow

"Profesor wyjaśnił, że ów nieznany (!) paragraf oznacza, że wraz z ratyfikacją Traktatu Lizbońskiego przywrócona zostanie w Europie kara śmierci. Kara ta nie jest zapisana w żadnym osobnym traktacie lecz jako przypis, ponieważ wraz z traktatem reformującym Unię Europejską, akceptujemy również Kartę Praw Podstawowych która mówi, że nie ma kary śmierci - lecz później jest przypis który mówi o wyjątkach

“Pozbawienie życia nie będzie uznane za sprzeczne z tym artykułem (czyli zakazem kary śmierci - przypis Redakcja), jeżeli nastąpi w wyniku użycia siły, która jest co najmniej absolutnie niezbędna:

a) w obronie jakiejkolwiek osoby przed bezprawną przemocą;
b) w celu wykonania zgodnego z prawem zatrzymania lub uniemożliwienia ucieczki osobie zatrzymanej zgodnie z prawem;
c) w działaniach podjętych zgodnie z prawem w celu stłumienia zamieszek lub powstania.”


Profesor Schachtschneider zaznaczył, że klauzula ta jest czymś wyjątkowo skandalicznym, ponieważ wyraźnie została zamaskowana w traktacie pod postacią przypisu do przypisu i poza ekspertami nikt nie zdołałby go odkryć."

Koniec cytatu - i  zarazem wyjaśnienie, skąd wzięło mi się, że nie tylko w Polsce  jest ukrywana zawartość tego curiosum. Mam na myśli społeczeństwo.
 
Nie chodzi o karę śmierci, chodzi o zabijanie na ulicach!

Gdziekolwiek!

Nie mam zamiaru udawać: znam ten artykuł, jak chyba wielu z nas, ale do tej pory była to sprawa mglista.

Należałoby nadmienić, że Karta Praw Podstawowych została przyjęta dopiero wtedy, kiedy odrzuconą (razem z Kartą) Konstytucję dla Europy zamieniono w nowy twór, zwany Traktatem. Wtedy, konkretnie 13 grudnia 2007 r.  chyłkiem Traktat, razem z tym potworkiem podpisano. Wejście w życie nastąpiło dużo później - 1 grudnia 2009 r.

 Ktoś miał obiekcje? W Polsce - tak, ale ...tu cytacik  , zresztą z Wikipedii:

"Zdecydowane poparcie dla przyjęcia przez Polskę Karty wyraził szef PO Donald Tusk[21]. Politycy Platformy Obywatelskiej po wygranej w wyborach parlamentarnych w Polsce w 2007 r. zadeklarowali, że Polska przyjmie Kartę Praw Podstawowych, wbrew zastrzeżeniom poprzednich władz[22]."

Nie jestem prawnikiem, więc szukałam dalej: co to oznacza w praktyce.
Choć premier w projekcie wyraża się  jasno, jest to trochę nie do uwierzenia. Premier czasami "ma pomysła", o którym szybko zapomina, jak uczy historia.

 Ostatecznie poważny człowiek "wywlókł na światło dzienne" , w państwie wielce obywatelskim, znanym z praworządności,  w parlamencie, sprawę na tyle skandaliczną, że - być może - coś się w międzyczasie zmieniło, ktoś poszukał rozumu w głowie, zrozumiawszy, że popełniono nadużycie, przynajmniej w kwestii ukrywania całej tej historii przed społeczeństwami...

Bo sprowadzając rzecz do poziomu bruku - jeśli pijaczek, czy "pseudokobic"( kiedyś nazywany "rozwydrzonym wyrostkiem"), nieświadomy obowiązującego prawa do użycia broni, stawi opór podczas zatrzymania - zupełnie spokojnie może obudzić się u św. Piotra z kulą w głowie.

Znalazłam tu: http://prawica.net/node/15826

Proszę łaskawie tam zajrzeć: jest to "opowiastka" - jak się rzecz odbywała, jak ją ukrywano, wprowadzając "tiszkom", jak pięknie paragraf (do którego jest wykładnią) mówi o poszanowaniu dla życia ludzkiego!
Istny majstersztyk obłudy, rzadka rzecz.

Wrzucam tylko wniosek autora, bo notka rozciągnie mi się jak powieść - rzeka.. Ciekawi zajrzą sami, a naprawdę jest co poczytać.
 

"Można na koniec dodać, że takie prawo już na wstępie serwuje nam europejska elita, potem będzie mogła go jeszcze wiele razy zmienić, bez naszej zgody. Mamy do czynienia z przepisami, które ochronią mordercę i psychopatę przed karą śmierci, ale uczestnika zamieszek skierowanych przeciwko władzy, ta władza, będzie mogła zabić zgodnie z prawem. Wszelki sprzeciw i bunt może być jak najbrutalniej tłumiony. "


I ostatnie pytanie: z historii walki o Kartę Praw Podstawowych ( jest na Wiki, opisane wyczerpująco) wynika, że niektórzy politycy, ale także premier, zażarcie walczyli o podpisanie Karty, wprawdzie z "ograniczeniami wprowadzonymi przez poprzedni rząd."


 Te ograniczenia to protokół brytyjski - między innymi:


Artykuł 1
1. Karta nie rozszerza możliwości Trybunału Sprawiedliwości Unii Europejskiej ani żadnego sądu lub trybunału Polski lub Zjednoczonego Królestwa do uznania, że przepisy ustawowe, wykonawcze lub administracyjne, praktyki lub działania administracyjne Polski lub Zjednoczonego Królestwa są niezgodne z podstawowymi prawami, wolnościami i zasadami, które są w niej potwierdzone.(...)


Artykuł 2
Jeśli dane postanowienie Karty odnosi się do krajowych praktyk i praw krajowych, ma ono zastosowanie do Polski lub Zjednoczonego Królestwa wyłącznie w zakresie, w jakim prawa i zasady zawarte w tym postanowieniu są uznawane przez prawo lub praktyki Polski lub Zjednoczonego Królestwa.
   



Jak dotąd - nie słyszałam o prawie do użycia śmiercionośnej broni do tłumienia zamieszek.

Czy dlatego premier postanowił wprowadzić to prawo, tyle że sposobem na  "bratnią pomoc?"

Chętnie przeczytam jakieś rozsądne wyjaśninie: o co w tym wszystkim chodzi?






    



 

 


 




.

mona
O mnie mona

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka