Marcin Kacprzak Marcin Kacprzak
2373
BLOG

Uwaga. Socjalistyczne zabawki w rękach PiS-u

Marcin Kacprzak Marcin Kacprzak Polityka Obserwuj notkę 52

Raz do roku, niczym nienaładowana broń, muszę kopnąć PiS w kostkę. I może to dobrze, bo czasami, mimo mojej sympatii do tej partii, wydaje mi się, że zbyt często przymykamy oczy na to co prezentują ludzie reprezentujący w końcu istotną dla polskiej polityki markę. Nie robiłbym tego, gdyby nie dawali okazji.

Tradycyjnie zacznijmy od tła. Otóż kilka lat temu zapanował w Polsce futbolowy boom. Kluby zaczęły budować stadiony, wykorzystując do tego, a jakże, pieniądze podatników, przecież nie swoje (tu zresztą często pada zaklęcie „środki europejskie”). W ciągu kilku lat polska ekstraklasa zmieniła się nie do poznania. W zasadzie każdy większy klub ma sympatyczny nowy stadion zbudowany za publiczną kasę. To jednak było za mało. Kluby piłkarskie, lecąc na fali owego futbolowego boomu, wymusiły na władzach samorządowych, żeby te płaciły z miejskich budżetów na utrzymanie gromadki nażelowanych zawodników i ich rodzin. Nie będę wymieniał nazw tych klubów, proceder ten zresztą ma miejsce nie tylko jeśli chodzi o kluby Ekstraklasy, ale też i te z niższych lig, gdzie czasami na działalność wystarczy „drobne” kilkaset tysięcy zebrane z podatków. Sprawdźcie koniecznie swoje miejskie budżety, może i wy utrzymujecie jakiś klubik,a nie macie tego świadomości.

Wszyscy są zadowoleni. Kopacze mają na czynsze i drogie fury, a władze miejskie mają zapewnioną całoroczną kampanię wyborczą. Wszak chodzi o emocje, a przecież każdy mieszkaniec danego miasta zna swój klub, i nawet jeśli nie chadza na mecze, to chciałby żeby lokalna drużyna jakoś tam działała. Jeszcze dekadę temu upadłości klubów zdarzały się co chwilę, drużyny spadały z lig i więcej nie wracały. Kiedy zapanowała moda na podpieranie piłkarskich ułomów z budżetu miast tego typu wypadki zdarzają się bardzo rzadko. Cud.  Nie tak dawno temu klub Śląsk Wrocław został dofinansowany za pośrednictwem miejscowych …. Wodociągów. Prywatnych inwestorów w polskiej piłce nie ma, a ci nieliczni i tak są powiązani z budżetem nieformalnymi supłami (np. żyją z kontraktów podpisanych w trybie zamówień publicznych). Środowisko to pełne jest byłych SB-ków i pożytecznych kretynów, którzy doskonale dostroili swoje fortepiany do piłkarskich emocji.

No i jesteśmy na miejscu.  Pod koniec 2014 roku radni Kielc zdecydowali, że miasto nie będzie więcej utrzymywało miejscowych nażelowanych głów. Odbyło się głosowanie i dosłownie jednym głosem przeszła decyzja o nie przyznaniu klubowi Korona Kielce na  następny rok blisko 8 milionów (słownie: osiem milionów) złotych polskich, zwanych PLN-ami. W Koronie Kielce rozległo się wycie.

Za podtrzymaniem klubu miejskiego przy życiu głosowali radni PiS.

Cytuję stronę sportowefakty.pl:

„Do tego aby autopoprawka przeszła zabrakło zaledwie jednego głosu. Za dofinansowaniem było 12 radnych (PiS, Porozumienie Samorządowe, Jan Gierada). Od głosu wstrzymało się 6 osób (PSL, PO, SLD), natomiast przeciwko zagłosowało 7 radnych (PO i SLD).”

Wychodzi na to, że za (de facto) upadkiem klubu głosowali radni PO i SLD. PiS chciał, by patologia dalej się toczyła swoim utartym szlakiem. O co tu chodzi?

Oczywiście, można zacząć bawić się w niuansowanie. A to, jak zwykle, bywa skomplikowane. Kibice Korony Kielce bojkotują mecze swojego klubu ze względu na liczne szykany jakie spotykały ich ze strony miejscowej Policji. Prosta logika: PiS usłyszał o szykanowanych kibicach i pomyślał, że radni PO i SLD chcą wylać dziecko z kąpielą, czyli nie mogąc zamknąć gąb kibicom krytycznym wobec rządzących, wymyślili sobie, że po prostu zlikwidują klub, a tym samym kibice nie będą mieli gdzie krytykować najwspanialszego od czasu Jagiellonów rządu. No i postanowił walczyć o „dobro” klubu, nie bacząc na to, że lewaruje socjalistyczne procedury.

Czemu w imię „wyższych racji” czyli jakichś tam politycznych szarpanek mamy hodować patologie? Utrzymywanie klubów przez samorządy jest taką właśnie patologią. Tajemnicą poliszynela jest to, że klub Korona Kielce został dotknięty chorobą etatyzmu. Administracja klubu rozrosła się, a jeden z byłych działaczy właśnie ma chyba jakieś zarzuty dotyczące defraudacji kasy. Etatyzm pokazał w Kielcach swoją dobrze znaną twarz. Standardową wymówką jest ględzenie o „promocji miasta”. Promocji gdzie? W kodowanych relacjach Canal+ ? Czy ktoś słyszał o jakimś inwestorze, który przyjechał do Kielc i sypnął gotówką, bo w Kielcach wspaniale gra klub o nazwie Korona Kielce?

Nie jestem Korwinistą. Uważam, że z naszej kasy warto promować sport dla młodzieży. Tak zrobiły bodajże Polkowice, który ograniczyły istnienie patologicznego w swej strukturze klubu, (oskarżonego zresztą a o korupcję) właśnie za pomocą ucięcia dotacji. Były trzy miliony złotych, został milion, który zdaniem radnych powinien wystarczyć na prowadzenie szkolenia młodzieży, czyli działalności jak najbardziej moim zdaniem mieszczącej się w ramach działania społecznego. Tak czy siak, problem lania pieniędzy z budżetu został ucięty, bo nikt mi nie wmówi, że finansowe powodzenie kilkunastu amatorskich w zasadzie piłkarzy jest ważniejsze niż nowe przedszkole, albo naprawiona szosa. Oczywiście, nie mam gwarancji, że ta kasa nie pójdzie w błoto w inny sposób, nie jestem naiwny, ale jednak krok, nieważne jak politycznie motywowany i nieważne przez kogo motywowany, jest poprawny i potrzebny jak tlen w tej naszej zgnuśniałej, ni to carskiej, ni to postkolonialnej rzeczywistości.

Wrócę do swojej chłopskiej metody oglądu rzeczywistości. Nieważne jakie były motywacje kieleckiej koalicji PO-SLD, ale nie potrafię inaczej ocenić ich decyzji jako świetnej. Decyzja PiS-u by bronić etatyzmu w jej perwersyjnej formie stanowczo mi się nie podoba. Bardzo chciałbym poznać argumentację polityków tamtejszego PiS-u. Do czego mianowicie, wg nich, mieszkańcom nie najbogatszego regionu potrzebny jest ekstraklasowy klub i to tak obficie opłacany. Bo Korona dostaje jeszcze parę milionów złotych z Canal+ i z tego powinna być w stanie się utrzymać. Jeżeli wydaje więcej (a wydaje, bo potrzeba im jeszcze koniecznie osiem baniek z budżetu) przy tym jaki prezentuje poziom sportowy (pomińmy to milczeniem) to znaczy, że mamy do czynienia z niegospodarnością, i że trzeba z tym skończyć.

A Korona Kielce? Jestem ze świętokrzyskimi klimatami jakoś tam połączony genami, moja Mama pochodzi z tamtych rejonów i one zawsze będą mi bliskie. Korona z pewnością przeżyje gorycz, ale potem, kiedy już dostosuje swoją działalność do aktualnych finansowych możliwości będzie czuła satysfakcję, że nie jest pasożytem przyssanym do i tak ledwie żywego prawie-trupa.

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka