szpak80 szpak80
958
BLOG

Manifestacja 5 listopada 1905 r. w Warszawie

szpak80 szpak80 Historia Obserwuj temat Obserwuj notkę 1

1 listopada

"Im dalej szedłem, im głębiej wchłaniał mnie tłum, tym bardziej rosło moje zdziwienie, połączone niebawem z przerażeniem [...] Czy [...] budzący się w tej chwili dziejowej mit Rosji rewolucyjnej. potężnej, przeogromnej, nie ogarnionej ani wzrokiem, ani umysłem siły, oddziałał tak dalece na stolicę Polski - dość, iż wkrótce musiałem skonstatować, że tłum ten nie był polski. Wokoło mnie widziałem przede wszystkim zgromadzoną w niewiarygodnych masach ludność Nalewek, Gęsiej i Nowolipek, która jakby na dane hasło [...] przeniosła się w centra Warszawy. W wielu miejscach widziałem dużo Rosjan, wszędzie wokół mnie słyszałem żargon żydowski lub mowę rosyjską, najmniej języka polskiego. Na dużej przestrzeni, gdziekolwiek zwórciłem swe kroki, czy przez Senatorską, na Plac Teatralny, czy Trębacką i Krakowskim Przedmieściem koło pomnika Mickiewicza blisko kolumny Zygmunta - wszędzie było to samo. Tu lub ówdzie co chwila podnosił się krzykliwie i niestrojnie śpiew Czerwonego Sztandaru - zrywał się, to znowu milkł w stłoczonej gęstwie: ale odniosłem wrażenie, że tylko w niektórych miejscach śpiewano go polskimi słowami [...] Warszawa zobaczyła w dniu 1 listopada socjalizm. Dla wielu socjalistów, dla mnie między innymi, dzień ten pozostał jak ciemny koszmar." (Michał Sokolnicki)

To wówczas miało wybrzmieć po raz pierwszy antypolskie hasło tego towarzystwa: "Precz z białą gęsią".

*** *** ***

5 listopada 1905 r.

"Dnia 5 listopada wyszła na ulicę cała polska Warszawa: arystokracja talentu, zasługi i rodu, wszystkie głośne w kraju nazwiska, inteligencja, mieszczaństwo, młodzież, rzemieślnicy i lud nienależący do organizacji socjalistycznych. Pochody socjalistyczne zbladły wobec wspaniałego pochodu narodowego. Szpalerem domów ustrojonych w wieńce, girlandy, kobierce posuwał sie głównymi ulicami we wzorowym porządku olbrzymi tłum, witany z okien, z balkonów radosnymi okrzykami i oklaskami. Powiewały nad nim sztandary narodowe, rozbrzmiewały nad nimi mowy płomienne, niesłyszane w Warszawie od lat czterdziestu pieśni narodowe wypływały z jego głębi, z duszy polskiej. Ten wspaniały pochód był jedyną poezją pierwszego roku rewolucyjnego, jedyną jego jasną chwilą". (Teodor Jeske-Choiński)

***

Manifestacja 5 listopada 1905 r. w Warszawie

Manifestacja patriotyczna zorganizowana przez Narodową Demokrację, zgromadziła ponad 200 tysięcy osób.

Manifestacja 5 listopada 1905 r. w Warszawie


5 listopada w opisie opublikowanym 7 listopada 1905 r.:

"(...) Około godz. 11-ej ku prastarej świątyni archikatedralnej św. Jana zaczęły napływać jeden za drugim orszaki ze sztandarami i zapełniać całą dzielnicę. Jednocześnie wzdłuż drogi, wytkniętej dla pochodu, gromadził się lud, ustawiany w zwarte szeregi przez setki organizatorów. Domy przystrajano, na balkonach wywieszano dywany, czekano w skupieniu. U wylotów wielu ulic ustawiono wojsko, które zarazem porozmieszczano w niektórych gmachach. Na placu Saskim, wprost Krakowskiego Przedmieścia, stanęły dwa szwadrony konnicy, która atoli przed ukazaniem się pochodu zsiadła z koni.
Po skończonem nabożeństwie w katedrze, rozległa się przed nią pieśń „Boże, coś Polskę" i z hymnem tym, podchwyconym przez morze ludzkie, pochód ruszył przez dzielnicę staromiejską. Wązkie uliczki zapełniły się po brzegi zwartą masą ludu, postępującego wolno, spokojnie, uroczyście, a wielka pieśń uderzała o sędziwe mury i budziła w nich echa, zakrzepłe przed pół wiekiem. Zdawało się, że ciasne szyje uliczek rozstąpiły się przed swoją dziatwą, aby te krocie ludu mogły przejść wśród nich bez szwanku.
Z ulicy Miodowej pochód skierował się ku Krakowskiemu Przedmieściu i dotarł do pomnika Mickiewicza, gdzie już oczekiwały nań olbrzymie szeregi. Nad rzeką ludu powiewały sztandary amarantowe, przodem za pierwszym Orłem i krzyżem postępowało duchowieństwo katolickie w komżach, dwaj duchowni ewangeliccy, wszystkie korporacje zawodowe, sportowe i - wszystek lud Warszawy. Wszystek dzielny, polski, odwiecznie swój lud warszawski, ze wszystkich stanów zgodnie "skonfederowany". Przed pomnikiem Mickiewicza pochód stanął, zagrała orkiestra, na wzniesieniu stanęli mówcy i powitali lud...
Po przerwie pochód ruszył wzdłuż Krakowskiego Przedmieścia, przesunął się wązkiem przejściem u wylotu Królewskiej i dotarł do św. Krzyża. Przed placem Saskim przyłączyła się do niego korporacja adwokacka, która przerwała wiec i przybyła in pleno.

*

Święty krzyż! Chrystus pod Drzewcem!
"W szare mury świątyni bije fala pieśni:
"Boże, coś Polskę!"
Chylą się w pokłon chorągwie i proporce! jedna, druga, trzecia, dziesiąta!
Dwu kapłanów w białych komżach wybiega przez przywarte odrzwia parafialnego podwórza, łączy się z przodującym sztandarem...
Chwila. Pochód rusza... Z dwukroćstotysięcznej piersi leje się pieśń nad pieśni... wdziera w dzielnicę Nowego Świata, otwiera okna, stroi balkony! kwitnie... Co kto ma pod duszą, wynosi na powitanie Pieśni i Ludu, na pokrzepek odrodzonemu Narodowi! Wiewają białe chusty, łzą świecące! barwią się amarantowe wstęgi! czerwienią kilimki i dywany! a na nich Ptak Piastowski! Jagiellońskie Orlę! Bogarodzica Jasnogórska! Co dom to Ryngraf Narodowy! A w oknach, a na balkonach, na dachach ciżba! Ten, ów wybiega z bramy, staje ramię przy ramieniu! ten ów w chorał pieśni swój głos wplata!
Niech żyje Naród! niech żyje Lud polski! (...)"
(Kazimierz Laskowski)

szpak80
O mnie szpak80

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Kultura