jan mak jan mak
3984
BLOG

Homo platformus

jan mak jan mak Polityka Obserwuj notkę 124

Niby dla zdrowo myślących ludzi wszystko jest już jasne. Platforma przez osiem lat rządów wciskała nam bajkę o zielonej wyspie, ale tymczasem wlekła nas równo w ogonie państw europejskich (tabelki ilustrujące tę tezę podałem w mojej ostatniej notce). To jednak pół biedy. Trudno się przecież było spodziewać innego rezultatu po „strategii ciepłej wody w kranie”. Do tego dochodzą jednak afery, korupcja i kolesiostwo (o czym zaświadczają w taśmach prawdy czołowe postaci tej ekipy, i o czym piszą już niestety nawet za granicą: Financial Times,  Poland: Barriers to business,  5 kwietnia 2015 r.). Zupełnie oczywiste jest więc, że dla dobra kraju, i nawet dla dobra tej partii, czas odesłać PO do ław opozycji. Czas pozwolić zadziałać oczyszczającym mechanizmom demokracji. Nawet Krzysztof Gawkowski z SLD pytany o możliwą sytuację po wyboroch mówi, że "bezwzględnie lepsze byłyby rządy PiS niż Platformy"

 

Jest jednak problem. Jednym z mało docenianych "osiągnięć" Platformy są jej dokonania w kształtowaniu specyficznego modelu demokracji w naszym kraju. Parlament (od francuskiego parler – mówić, rozmawiać) pod rządami PO zamieniony został w parodię politycznej dyskusji. Wypracowano takie doniosłe określenia jak „arytmetyczna większość”, „wilcze prawo opozycji”, „jak będziecie mieli większość, to będziecie uchwalać swoje” – zamykające wszelką dyskusję. Przez osiem lat nie został uchwalony żaden projekt opozycji. Nikt nikogo do niczego nie może przekonać. Taki wzór „demokratycznej dyskusji” podsuwają nam codziennie politycy w audycjach telewizji, za przeproszeniem, publicznych (bo wszystkie mają coś z tego przymiotnika).

 

Gdy Platforma wejdzie w kolejne cztery lata swoich rządów (a taki jednak scenariusz przewiduje Paweł Śpiewak w ostatnim wywiadzie dla Polski The Times – streszczenie: Kukiz nie dotrwa do wyborów, wejdą trzy lub cztery partie, PO albo wygra wybory, bo jeszcze ma trochę czasu, albo nieznacznie przegra, ale i tak będzie dalej rządzić z udziałem PSL lub Petru – a PSL osiągnie taki wynik jak w wyborach samorządowych – to zapowiedział Piechociński w TVP Info) –– no więc, gdy Platforma wejdzie w kolejne cztery lata swoich rządów, to powinna do reszty zreformować polski parlamentaryzm: na posiedzeniu pojawia się tylko jeden poseł danego klubu z pełnomocnictwem na ilość głosów, zgłasza ustawę, nie uzasadnia, bo i tak nie ma kto słuchać, podnosi swoje pełnomocnictwo, i po zawodach. Prawda ile oszczędności. Albo, po co właściwie zjawiać się na posiedzeniach: internetem, z podpisem elektronicznym, przesyła się stanowisko klubu i liczbę głosów, program to sumuje, i ogłasza wynik. Nowocześnie i z wyjściem do młodych. Albo jeszcze prościej: do czasu ogłoszenia zerwania koalicji, wszystkie uchwały rządu wpisuje się wprost do Dziennika Ustaw. (A może nie, bo to już trochę nam coś przypomina?).

 

Temu modelowi platformerskiej demokracji ulegają nawet tak rwący się do niezależności komentatorzy jak Andrzej Stankiewicz z Rzeczpospolitej. Ostatnio żalił się na ekranie, że PiS postąpił brzydko wobec Zofii Romaszewskiej, wiedząc, że i tak nie ma ona szans na wybór. Tak "świetlistą postać", jak się wyraził Stankiewicz, narażono na przykrość odrzucenia. No to co, panie Stankiewicz, opozycja powinna zaprzestać wystawiania jakichkolwiek przyzwoitych kandydatów (skoro demokracja w wersji PO i tak ich zmiele)? Powinna też zaprzestać składania jakichkolwiek projektów  bo "chce tylko zwrócić na siebie uwagę", "to jest śmieszne"  według medialnych autorytetów.

 

Wracając do Pawła Śpiewaka i jego ostatniego wywiadu dla Polska The Times, przewidując dalsze rządy Platformy, stwierdza on, co nastepuje:

 

Choć prawdę mówiąc, tej partii przydałoby się przejść na jedną kadencję do opozycji. Widać, że ona jest zmęczona ośmioma latami rządzenia, poza tym musi wykreować nowych liderów, pomyśleć o programie na przyszłość.”

 

Pewnie Stankiewicz też tak myśli, bo taki wniosek,  jest oczywisty, dla każdego kto choć odrobinę myśli w sposób niezależny, ale, ale, Panowie i Panie: teraz perełka z wywiadu Śpiewaka:

 

Wśród moich znajomych 99 proc. będzie głosować na PO  bez względu na to, co oni o tej partii usłyszą i jak bardzo krytycznie oceniają osiem lat jej rządów. To niemalże odruch Pawłowa. 

 

Jak rozumiem, znajomi Pawła Śpiewaka, to raczej "elita intelektualna Polski", a przynajmniej Warszawki, i przynajmniej tak sami siebie postrzegają. Sukces Tuska i Platformy polega już nie tylko na przekształceniu polskiej demokracji w parodię tejże, ale też na wyhodowaniu nowego typu homo platformus, który, wedle Śpiewaka, jest już tak doskonały, że działa na zasadzie odruchu Pawłowa!

 

Pozostaje mieć nadzieję, ze Śpiewak nie docenia siły zdrowego rozsądku narodu.

jan mak
O mnie jan mak

Zawodowo jestem matematykiem, informatykiem i logikiem. Od 1982 amatorsko zajmuję się publicystyką. Od 1992 działam też w sferze gospodarki.

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka