Krzysztof Kłopotowski Krzysztof Kłopotowski
6490
BLOG

"Ida" idzie w świat. A Witold Pilecki?

Krzysztof Kłopotowski Krzysztof Kłopotowski Kultura Obserwuj notkę 160

   Pierwszy Oskar w historii polskiego filmu przypadł „Idzie”. Gratulacje. To jest wielki sukces reżysera Pawła Pawlikowskiego a także producenta Piotra Dzięcioła. Mniejszy kultury polskiej.

   Pawlikowski podjął roztropną decyzję zawodową stawiając w centrum swojego filmu dwie polskie Żydówki: jedną angeliczną a drugą demoniczną. Żydzi są ciekawsi dla świata i oczywiście dla samych siebie, niżeli Polacy. Mają nieporównanie większą dynamikę umysłu, trzy razy dłużą historię i wielokrotnie większy wkład w rozwój rodzaju ludzkiego. Nic też dziwnego, że etniczny Polak występuje jako prostak, który nie ma pojęcia o tych skarbach duchowych. Jest mordercą antysemitą na ochydnej prowincji. Niemców wogóle nie ma. Wojny nie widać.

   Polska, to taki kraj w Europie Środkowej, gdzie kiedyś mieszkał genialny naród: demoniczny i anielsko dobry, ale został wybity przez lokalnych prymitywów. Tak pomyśli sobie wielu widzów na świecie. Przecież nie znają skomplikowanej historii tej peryferii Zachodu. Nie wiedzą też, że Polska była rajem dla Żydów aż do końca XIX wieku, na tle innych państw Europy. A za okupacji niemieckiej polskie państwo podziemne karało śmiercią za donosy na ukrywających się.

    A jednak opiniotwórczy w światowych mediach i kulturze Żydzi nas nie lubią, bo znają także z innej strony. I nie pasujemy im do ideału rozumnego narodu.

   Reduta Dobrego Imienia zebrała 50 tysięcy podpisów obywateli Rzeczpospolitej pod listem do Polskiego Instytutu Sztuki Filmowej, żeby wymógł umieszczenie przed filmem planszy o faktach II wojny światowej. PISF dorzucił do budżetu filmu 3 miliony złotych. I ma w nazwie „Polski”. Ale zdaniem rzecznika „Instytut nie ma prawa ingerowania w kształt artystyczny filmów. Wolność twórców do subiektywnej wizji artystycznej jest niepodważalną wartością konstytucyjną.” To są dziwne słowa. Znaczą bowiem, że do kształtu artystycznego filmu należy dezinformacja, jak było w Polsce podczas okupacji, by stworzyć wrażenie udziału Polaków w Holokauście.

   Zdaje się, że reżyser nie chce umieścić planszy. Może czegoś nie wiem o Pawle Pawlikowskim ale na jego miejscu dałbym wyjaśnienie, aby chronić własne dobre imię. Nie mam żadnej innej tożsamości, niż polska. Co złego mówi się o Polakach, spada na mnie, czego doświadczam w Ameryce. Czy nie spada też na Pawlikowskiego w Anglii? Czy ma on jakiś azyl przed złą reputacją Polaka?

   Oskar dla „Idy” jest moim zdaniem wiadomością dobrą i złą. Złą, bo daje sławę filmowi, który nas zniesławia w pewnej mierze. Dobrą, gdyż wzmacnia pozycję producenta Piotra Dzięcioła, który – uwaga! – pracuje z Amerykanami nad filmem o rotmistrzu Witoldzie Pileckim. Dlatego wybaczmy „Idę” Dzięciołowi i puśćmy mu w niepamięć również sthurowego „Obywatela”. A z wybaczeniem Oskara Pawłowi Pawlikowskiemu poczekajmy na jego następny film.

PS. Felieton ukazał się na portalu www.sdp.pl

W TVP Kultura występuję w talk show o ideach "Tanie Dranie: Kłopotowski/Moroz komentują świat. Poniedziałki ok. 22.00

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Kultura