Zebe Zebe
3255
BLOG

Rzeka bez powrotu

Zebe Zebe Gospodarka Obserwuj notkę 57

Chciałbym  w tym tekście przedstawić trochę inny punkt widzenia na temat polskiego górnictwa. Wałkowane przez media argumenty w rodzaju opłacalności, dotowania przez państwo, restrukturyzacji,  likwidacji i czegoś  tam jeszcze,  pozostawię na obrzeżach meritum tego co chciałbym napisać.

Dramatyczna sytuacja społeczna, która wytworzyła się na Górnym Śląsku po podsumowaniu „100 dni” przez premier Kopacz, w którym zawarła decyzje już podjęte w stosunku do  górnictwa, nie zapisane  w jakimkolwiek porozumieniu,  jest ewidentnym brakiem zdrowego rozsądku nie tylko premier Kopacz, ale też wynikiem alienacji samego obozu rządzącego jak i jego otoczenia. Jest też przejawem wyjątkowego dyletanctwa, buty i braku profesjonalizmu, a nade wszystko zwykłej pogardy dla społeczeństwa lub jego sporej  części. Zapewne już zantagonizowane  społeczeństwo dostało porcję nowego paliwa, które dostarczy destrukcyjnych argumentów każdej ze stron politycznego sporu.

Wszystkie kopaliny, a w tym i węgiel kamienny, są własnością skarbu państwa niezależnie od tego, kto rządzi. Likwidując kopalnie, trzeba mieć na uwadze, że pod ziemią pozostawia się praktycznie bezpowrotnie złoże nie do końca wyczerpane, czyli  pozbawia się skarb państwa  części jego zasobów. Nie ma pojęcia „kopalnie trwale nierentowne”. Można co najwyżej mówić o kopalniach w których wyczerpano złoże. W obecnej chwili rentowność kopalń nie zależy od jakichś mitycznych programów naprawczych. Zależy od czegoś prozaicznego, czyli od możliwości zbytu, a ta z przyczyn znanych odkąd powstał świat, zależy od cyklów koniunkturalnych w gospodarce. Mamy więc dołek. To fakt. Dołek mają  wszyscy na rynku paliw. Taka karma, chciałoby się napisać. Tylko, że wszyscy jakoś przetrwają za wyjątkiem – jak się wydaje -  Polski.

Sektor paliw i energii na całym świecie  od zawsze żyje w swoistej  symbiozie związanej z chwiejnością  energetyczną, co jednak nie dotyczy Polski.  Teraz wiem, że się powtórzę, ale chyba warto. Balcerowicz i rządy Buzka pozbawiły Polskę  owej synergii  paliwowo-energetycznej.  Za to, że tego  nie dokonano, tak jeden jak  i drugi powinni  jeszcze dziś przesiadywać w odosobnieniu. Tego już się nie da odwrócić. Niestety.

Dziś Kopacz powiela lub próbuje powielać   jota w jotę rozwiązania zastosowane przez Buzka. Dziś też wiemy, że były to rozwiązania niczego nie rozwiązujące i ostatecznie doprowadziły nas do punktu wyjścia.

Związkowcy i rząd przekroczyli dziś rzekę do  której nie ma powrotu. Może już być tylko inaczej. Istotnym zaś staje się pytanie – ile za ile.

Na szczęście ekonomia nie jest nauką ścisłą, bo gdyby była, to na jakikolwiek kompromis nie byłoby miejsca. Warto, by to każdy zrozumiał.

 

Zebe
O mnie Zebe

Large Visitor Globe

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Gospodarka