foros foros
4067
BLOG

Marsz w obronie demokracji i wolnych mediów. Było nas 100 tys.?

foros foros Polityka Obserwuj notkę 115

Marsz był bardzo godny, bardzo spokojny, bardzo patriotyczny, niezwykle kulturalny i, prawdopodobnie, bardzo duży.

Gdy byłem na Placu Trzech Krzyży, to wydawało mi się, że ten marsz będzie frekwencyjną porażką. Jeśli jednak prawdą jest to, co podawali organizatorzy, że w chwili gdy czoło minęło KPRM to ostatni demonstrujący opuszczali Plac Trzech Krzyży, to nie zdziwię się jeśli w tym marszu wzięło udział ponad 100 tys. ludzi. Ponieważ zajęte były całe Aleje Ujazdowskie oraz oba szerokie chodniki wzdłuż Alei. Rzeka ludzi. Tak przynajmniej było bliżej czoła pochodu. Wg zaś tego co mówili między sobą demonstrujący sporo ludzi zatrzymanych zostało też na przedmieściach Warszawy.

Ludzie zgromadzeni na Placu to byli przede wszystkim ludzie starsi i w średnim wieku. Ale już podczas pochodu było znacznie więcej ludzi młodych. Szli też rodzice z dziećmi, mamy z wózkami. Kilkudziesięcioletni staruszkowie i staruszki, nawet niepełnosprawni.
Dominowały flagi biało-czerwone, niemal można było dostać oczopląsu, biało - czerwone róże były, ale nie aż tak wiele. Zadziwiała dyscyplina zgromadzonych, bo, zgodnie z prośbami organizatorów, praktycznie nie było transparentów.

Zadziwiała bardzo duża kultura demonstrujących, zdziwię się, jeśli ekipy sprzątające zbiorą choćby o jeden worek śmieci więcej niż zazwyczaj o tej samej porze. Większość szanowała nawet trawniki, co momentami było kuriozalne, bo ludzie po prostu nie mieścili się. 
Jedyny korek jaki zaobserwowałem spowodowała policja dość mocno wysunięta przed KPRM i to spowodowało, że część rodzin z małymi dziećmi czy staruszków musiała zawrócić bo zrobił się zbyt duży ścisk.

Najpopularniejsze hasła to tradycyjnie: raz sierpem raz młotem czerwoną hołotę, precz z komuną, nie ma wolności bez uczciwości, wolne media.
Najwięcej emocji okazywali maszerujący pod KPRM. Tutaj organizatorom nie udało się zapanować nad emocjami demonstrujących. Czuć było narastającą falę gniewu tych, przecież bardzo spokojnych, ludzi: złodzieje, fałszerze, krętacze. Te hasła wykrzykiwane były z dużą mocą, tak, że stojące siły policyjne (dziewczyny i faceci 170 cm wzrostu) wzmocnione zostały bardziej okazałymi posiłkami.

Jeśli chodzi o przemówienia, to, moim zdaniem, wyróżnili się: red. Sakiewicz, nie tylko z powodu głosu, ale głównie treści. Niezłe było przemówienie Sulatyckiego, choć nieco rozwlekłe. Zadziwił wiecowymi zdolnościami Henry Czarnecki. Nie miał sobie jednak równych Jarosław Kaczyński - doskonały mówca wiecowy. Przemówienie Kaczyńskiego było pełne. Bardzo dokładnie wyrażało to przeciw czemu ludzie demonstrowali: przeciw bucie i arogancji władzy, przeciw jej kłamstwom, przeciw fałszowaniu wyborów, przeciw medialnej nierównowadze i szykanom wobec mediów nie-rządowych. Kaczyński bardzo wyraźnie tłumaczył też dlaczego bez wolnych mediów, bez wolności słowa demokracja nie jest możliwa.

Tych właśnie elementów zabrakło mi podczas marszu. Szkoda, że organizatorzy nie podawali konkretnych przykładów fałszerstw, a byłoby o czym mówić: podmienione protokoły na Śląsku, fakt, że część protokołów wyborczych do dziś nie jest dostępna mimo, że minął miesiąc od wyborów, różne liczby w protokołach wojewódzkich i tych ogłoszonych przez PKW, zmiany protokołów po protestach poszczególnych kandydatów, powstawanie protokołów komisji okręgowych przez kilka dni, brak nadzoru nad składowanymi kartami wyborczymi, kuriozalna postawa części sądów wobec składanych protestów, uchylanie się przed badaniem protestów poprzez kruczki formalne itd.itp. Dodajmy do tego kuriozalne okoliczności aresztowania Pawlickiego i Gzella, kuriozalne uzasadnienie ich uniewinnienia, fakt że do dziś nie znamy wyroków w sprawie dziennikarzy mediów obywatelskich (Niepoprawnego Radia i Solidarnych 2010) mimo, iż sądzeni są ponoć w trybie doraźnym.

Szkoda też, że nie przemawiał szef SDP Krzysztof Skowroński, bo przecież była to demonstracja również w obronie dziennikarzy i ich prawa do relacjonowania wydarzeń społecznych. Prawa zakwestionowanego przez aktualne władze.
W ogóle trochę żal, że zrobiła się z tego bardziej impreza partyjna, a nie ogólnospołeczna, bo myślę, że ci zgromadzeni tam ludzie zasługiwali na to. Że nie było np. młodzieży z grup rekonstrukcyjnych, że głosu nie zabrali weterani z AK, młodzież popierająca żołnierzy niezłomnych. Puszczane z megafonów pieśni były bardzo dobre, ale fajnie byłoby też posłuchać np. Kołakowskiego śpiewającego o majorze Kurasiu, jakichś innych patriotycznych kapel.

Ogólnie marsz był wydarzeniem udanym. Myślę, że każdy z jego uczestników mysli o nim podobnie.
Jeśli prawdą jest ze wzięło w nim udział ponad 100 tys. ludzi, to znaczy, że była to jedna z największych demonstracji politycznych w III RP. I to demonstracji, w której udział wzięli ludzie, którzy na pewno pójdą do wyborów. Była to jedna z najspokojniejszych i najbardziej kulturalnych demonstracji. Jedyne złe emocje obudziły się pod KPRM i był to autentyczny gniew spokojnych obywateli na butę i arogancję władzy.

Szkoda, że PiS dał się trochę "wpuścić" w partyjność demonstracji i nie udało mu się przekształcić jej w szerszy ruch społeczny. Jeśli jednak, jak pisałem w poprzedniej notce, miał to być poligon doświadczalny, odnośnie skuteczności wezwań prezesa PiS i skuteczności kłamstw i propagandy rządowych mediów, to tym razem PiS zwyciężył, przynajmniej w realu. Relacji matrixu dla lemingów jeszcze nie śledziłem.

 

Najwierniejsza relacja z Marszu w TV Trwam: http://tv-trwam.pl/, niech każdy przekona się sam ile ludzi było w tym proteście.

foros
O mnie foros

</ script> WAU_small ('33nm7mbknmq3 ") </ script > a counter

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka