Agresja putinowskiej Rosji na Ukrainie nasila się od dawna i postępuje już zupełnie jawnie, na oczach całego świata. Wojska rosyjskie zajęły Nowoazowsk.
Tymczasem Fundusz Opini Społecznej w Moskwie (ФОМ) opublikował wyniki badań, z których wynika, że zaledwie 5% Rosjan proponuje i popiera wkroczenie rosyjskich wojsk na Ukrainę.
Lew Gudkow - dyrektor znanego ośrodka badawczego Lewada-Centrum wyjaśnia dlaczego Kreml ma gdzieś opinie Rosjan i dokonuje agresji na Ukrainę.
Oto jego opinia:
Rządzący Rosją plują na opinie Rosjan. Manipulują społeczeństwem jak chcą.
Demon rosyjskiej duszy.
Są pewni właściwego oddziaływania swoich instrumentów. Nie maja zupełnie nawet najmniejszych zahamowań moralnych. Uprawiają agresywną i cyniczną politykę ukierunkowaną przede wszystkim na zachowanie swojej władzy, dlatego, że ukraiński kryzys stanowił ogromne nie bezpieczeństwo dla putinowskiego reżimu.
Obsługujący Kreml urzędnicy i technolodzy polityczni, którzy kierują systemem propagandy uważnie śledzą za reakcjami społecznymi i wypracowują takie wersje przekazu informacji, aby w szlachetnym świetle przedstawić politykę Kremla, nie licząc się z faktami. Proces podejmowania decyzji i manipulowania opinią społeczną nie są ze sobą w Rosji powiązane.
Odnośnie zmiany stosunku Rosjan do Ukrainy to ostatnie badania pokazały, że nastąpił wzrost niepokoju społecznego. W ostatnich miesiącach nastąpił spadek poparcia o jedna trzecią dla działań wojennych na Ukrainie. Lecz całościowo stan mobilizacji rosyjskiego społeczeństwa cały czas się utrzymuje, chociaż pojawiają się już oznaki jeszcze nie zmęczenia, ale osłabienia entuzjazmu.
Tyle odważny Rosjanin - dyrektor Lewada-Centrum Lew Gudkow. Powiedział bardzo dużo – przecież nie mógł powiedzieć, że Kreml postępuje jak niegdyś Kancelaria III Rzeszy ani tez przyrównać Putina do Hitlera, a entuzjazmu otumanionego społeczeństwa rosyjskiego do Niemiec lat trzydziestych ubiegłego wieku.
Sen Putina.
Wobec nowej fazy agresji Rosji przeciwko Ukrainie, nikt już nie wspomina o marzeniu Putina przywrócenia sowieckiego imperium. A ten współczesny wódz Rosji, na początek Ukrainie Krym zabrał – bezczelnie dokonał jego aneksji plując na prawa międzynarodowe.Na mieszkańców Krymu, na „bratni naród Ukraiński”, a przede wszystkim na Zachód.
A teraz śni:
„Nadchodzi pora na Naddniestrze i Mołdawię, potem czołgami z dwóch stron po wybrzeżu morza Czarnego, a potem jak się uda. Może całą Ukrainę, a także kraje Nadbałtyckie – przecież to nie kraje, a szyld tylko. Białoruś sama w ścisły związek z Rosją wstąpi sama.
Dalej jak mówił Sołżenicyn: Kazachstan to południowe Orenburże przecież.
Polska, gdyby nie ten głuptas Kostia Romanow, nigdy by czasowo od Rosji się nie oddzielała. Finlandia to przecież tylko jacyś tam mieszkańcy lasów, u których porządku tylko rosyjski car – batiuszka swoim orlim wzrokiem sprawdzał. Na Malcie kiedyś nasza baza miała być, a z Portugalii będzie nam bliżej do Argentyny, w której dawniej rosyjscy kupcy mieli specjalne prawa do zakupów różnych skór i drewna.
Cały świat musi moje marzenia poważać".
I te sny Putin przekształca w marzenia, które ma zamiar realizować.
Aha, i tylko w snach nie pluje na swój naród.
