W związku ze śmiercią pasażerów lotu MH17, w ciągu ostatnich 100 godzin wśród przywódców państw UE wyraźnie osłabł sprzeciw wobec sankcji gospodarczych wymierzonych w Rosję. Również w Berlinie. Ale Europejczycy są wciąż dalecy od przyjęcia pomysłu forsowanego przez Londyn, aby uderzyć w środowiska i sektory bezpośrednio wspierające prezydenta Putina, czyli tam gdzie może realnie zaboleć, to znaczy w obieg środków finansowych, w inwestycje energetyczne i kontrakty zbrojeniowe. Dwa dni przed zniszczeniem Boeinga malezyjskich linii lotniczych, przedstawiciele dwudziestu ośmiu państw UE zgodzili się co do zasady, aby wziąć za cel rosyjskie firmy, a nie tylko osoby fizyczne. Dziś mogą wprowadzić ją w życie.
W tej debacie na temat stopniowania sankcji spór w łonie UE panuje od początków napięcia. Aby nakłonić Rosję do rezygnacji z destabilizowania Ukrainy, powinniśmy nadal stosować alternatywę nacisków i dialogu, jak twierdzą Francja, Niemcy i Włochy, albo przeciwnie izolować Putina, jak sugeruje Wielka Brytania, Polska i kraje bałtyckie. Po drugiej stronie kanału La Manche, usztywnienie stanowiska jest wyraźne. David Cameron otwarcie ubolewa na "niechęć zbyt wielu państw europejskich, które nie potrafią i nie chcą poradzić sobie z konsekwencjami" tego, co się stało na Ukrainie. A nowy brytyjski minister obrony Philip Hammond dodaje, że Rosja sama wystawia się aby uchodzić za "pariasa" w Europie.
Do czasu wyboru skutecznych sankcji gospodarczych lub europejskiego embarga na broń, zawsze górę brały interesy trójki większych państw. Dla Brytyjczyków, City, które ma bezpośrednie inwestycje rosyjskich masywów. Dla Niemców, energia i gigantyczne kontrakty z Gazpromem na dostawy technologii. Interes francuski ilustruje planowana dostawa Rosji okrętów desantowo-szturmowych Mistral. Londyn właśnie po raz pierwszy zasugerował, że będzie w stanie zapłacić swoją część zbiorowej ofiary. Czas pokaże, czy Paryż i Berlin pójdą w jego ślady.
Te sankcje, w brukselskim żargonie zwane sankcjami "trzeciego stopnia" powinny zostać podjęte na najwyższym szczeblu, przez jutrzejszy szczyt Europejski zwołany ad hoc. Taką ideę w związku z zaistniałą sytuacją już rzuciła Polska. Holendrzy, którzy zapłacili najwyższą cenę, 193 zabitych, mogą do niej przystąpić. Dzisiaj, w poniedziałek otworzyli dochodzenie w spawie "zbrodni wojennych". Jeśli na jutrzejszym szczycie zwrócą się do zebranych przedstawicieli państw UE o wyciągnięcie wszystkich możliwych konsekwencji wobec Rosji, trudno będzie im odmówić.
Na kanwie artykułu w Le Figaro - Vol MH17 : l'Europe se prononce sur les sanctions