Szef Komisji Europejskiej Jose Manuel Durao Barroso upokorzył premiera Donalda Tuska prostym stwierdzeniem, że obecny polski rząd nie prosił i nie prosi Komisji Europejskiej o interwencję w sprawie Katastrofy pod Smoleńskiem. Jednocześnie zadeklarował, że Bruksela może w zgodzie z prawem podjąć tego typu działania. Oczywiście zwrócić się musi o to polski rząd.
Przypomina to sytuację ze znanego kawału o Żydzie, który skarży się do Pana Boga, że nigdy nic nie wygrał w Toto-lotka. Na co Pan Bóg przerywa mu i mówi: „no to wreszcie wypełnij kupon”... No, właśnie. Rząd Tuska śledztwa smoleńskiego nie umiędzynarodowił, bo nie chciał. Już w lipcu w specjalnej interpelacji pytałem Komisję Europejską, czy rząd Tuska to uczynił. Odpowiedź była jasna: nie! Od tego czasu premier nawet palcem nie kiwnął, aby to uczynić. Jego ministrowie- takoż...
Jednak Barroso ogłaszając to, wiedział co robi. Nigdy by tak demonstracyjnie nie obnażał słabości Tuska, gdyby lider PO liczył się w Europie... Bo Portugalczyk liczy się tylko z silnymi. Jest ostrożnym kunktatorem, nie lubi się wychylać i woli powiedzieć dwa słowa mniej, niż dwa słowa za dużo. Gdy ostatnio mordowano chrześcijan w Egipcie aż przez tydzień (!) zwlekał z jakąkolwiek wypowiedzią na ten temat, a zrobił to dopiero mocno przyciskany przez szereg premierów krajów członkowskich UE (wśród nich nie było Tuska).
Szef Komisji Europejskiej uderzył więc premiera RP pewny swojej bezkarności. Niestety, świadczy to o faktycznej pozycji nie tylko tego rządu, ale szerzej: Polski na arenie międzynarodowej.
Ps. W trakcie dzisiejszej popołudniowej konferencji rządu dotyczącej największej powojennej tragedii narodu polskiego- o śledztwie smoleńskim- jeden z ministrów gabinetu Tuska spokojnie żuł sobie gumę... Przez litość nie wymienię nazwiska tego pajaca. Z drugiej strony trudno go tak bardzo winić, skoro jego szef- premier Tusk żuje sobie gumę w trakcie spotkań z przywódcami innych państw (pierwsze spotkanie z Angelą Merkel po objęciu funkcji premiera rządu).
Komentarze