mkd mkd
131
BLOG

Komu bije Krzyż...

mkd mkd Polityka Obserwuj notkę 0

Zauważyć można ostatnio dziwne tendencje łączenia różnych faktów historycznych, niby podobnych, a jednak zupełnie przecież różnych. Łączy się nie wiadomo dlaczego mord dokonany na Polakach w Katyniu z niewyjaśnioną do dziś katastrofą po Smoleńskiem. Łączy się dziś Rocznicę Oręża Polskiego z miejscem i czasem jednej tylko z bitew. Mimo że chwała naszego Wojska powstawała na różnych frontach świata, w różnych epokach, ale - niech tak będzie. To była ważna bitwa. Zgoda.

Pospolite ruszenie aktorów, hobbystów, wnuczków Powstańców, Legionistów i ówczesnych obrońców Ojczyzny ściągających, zgodnie z historycznym przekazem, z Poznania, Krakowa, innych rejonów Polski, inscenizacja Bitwy Warszawskiej, jednej z 18 bitew decydujących wg historyków o losach świata nie jest złym pomysłem, uczy Historii, lecz gdy łączy się tę wielką Rocznicę nie ze stawianiem pomnika Zwycięzcom, lecz ze stawianiem krzyża na mogiłach najeźdźców – zastanawia cel przyświecający pomysłodawcom i realizatorom tego zamierzenia. Podobno bowiem zaistniało jakieś porozumienie, „Ktoś” porozumiał się z „Kimś” na zasadzie – my wam w Katyniu , a wy nam – w Ossowie. ( http://Grzegorz.Rossa.salon24.pl/218465,komorowski-przedstawil-sie-nam-znowu#comment_3095716 )

 Może to plotka, wraża dezinformacja, ale może jednak... nie...?

Nikt nie zaprzeczy, że nie robi się wiele, by znaczenie, jakie miało dla całej Europy powstrzymanie w 1920 roku niszczących wszystko jak szarańcza krasnoarmiejców przez bohaterski zryw Polaków na linii Wisły było podkreślane na każdej defiladzie w krajach Unii Europejskiej i opiewane w podręcznikach historii.

Dzieciaki w szkołach w kilkunastu przynajmniej krajach tzw. „zachodu” nie stają na baczność na sam dźwięk Marsza I Brygady lub Mazurka Dąbrowskiego. Podobnie jak nie wiedzą o rotmistrzu Pileckim, mimo że celem ratowania rodziców wielu z nich poszedł w paszczę hitlerowskiego lwa do Oświęcimia - nie widzą też nigdzie pomnika księdza Ignacego Jana Skorupki! Nie wiedzą może, że taki istniał i za nich też oddał życie. Czemu?!

A przecież gdyby nie Bitwa Warszawska – wesołe brygady kochających inaczej zamiast paradować przy dźwiękach techno na golasa lub w kolorowych skarpetkach po Berlinie i Brukseli - pracowałyby może po 20 godzin na dobę w sowchozach i zamiast ulubionych big-mac`ów lub honarów w eleganckich restauracjach żarłyby kradzioną ukradkiem z pola brukiew.

Rzecz jasna – czasy są inne, i wnuczkowie ówczesnych grabieżców zachwycają zapominalskich „zachodnich” fanów kazaczokiem i sprawnym zarządzaniem ropą i gazem, i słusznie.

Czasy się zmieniły, jesteśmy nastawieni na przyjaźń i pokój. Mamy dość zimnych wojen i Imperium Zła. Lecz nam, Polakom, doświadczonym rozbiorami, Jałtą, Poczdamem i zbrodniami stalinowskiego aparatu terroru daleko do zachwytu akurat teraz i czymś co nam się niejako na tacy podaje.My zbyt dobrze pamiętamy naszą Historię.

Pomników zburzono nam wiele, a nastawiano nam mnóstwo. Nikogo jednak nie dziwiło, ze nie ma u nas i nie było ani pod Krakowem pomnika Tatara z okresu Króla Sobieskiego ani pod Częstochową Szweda z czasów "potopu" ani w Warszawie - któregoś z wodzów hitlerowskiej Rzeszy.
Nikt za poprzednich rządów nie wpadł jeszcze na pomysł by nadrobić wieloletnie zaniedbania i ucczcić wreszcie i może nawet przeprosić za opóźnienie Dżingis Chana i Karola i Adolfa? Dlaczego? Przeciez  niektórzy z nich byli w kolejce do pomnika wcześniej.

Szacunek dla Ofiar mamy niejako we krwi. Ofiar Polska poniosła wystarczająco dużo, by uszanować śmierć ludzką. I czyjąś, i własną. Cmentarze otaczamy szacunkiem i nikt nie ma nic przeciw, gdy na mogiłach uroczystości odprawiają duchowni. Jakiejkolwiek są wiary. Tu nasza, jakże często nadużywana,  tolerancja wyróżnia  nas w  Europie i świecie! Rozróżniamy jednak od dawna - kto był Ofiarą, a kto katem. Lub okupantem. Lub najeźdźcą! 

Potrafimy być wspaniałomyślni, widzimy przyjaciół nawet w dawnych wrogach - bo do prawdziwej, niezakłamanej przyjaźni tęsknimy silni umiejętnością wybaczania. Nie potrafimy jednak tego z przekonaniem uczynić bez usłyszenia słowa „przepraszam” i żalu za grzechy.

I niech nikt tego od nas nie żąda!Zwłaszcza w taki sposób!!! Zgoda – to nie oznacza, że to ma być „zgoda na wszystko”.

Jest różnica między tolerancją a słabością. Jest różnica między wybaczeniem, puszczeniem w niepamięc, a zanikiem pamięci. Powinna być więc też widoczna różnica między Prawdą a kłamstwem, między zgodą a wymuszaniem cichcem zgody, między Godnością a...

... jak nazwać tę ossowską inicjatywę...?

 

_______________mkd

Maciej Krzysztof Dąbrowski

MKD Poezje

niech-wam-nie-bedzie-wszystko-jedno

 

mkd
O mnie mkd

Autor zna kawałek świata i Europy, ale jest przede wszystkim Polakiem, Obywatelem RP, wykształconym na Wzorcach i Klasyce wg Zasad. Jest niezależny od pracodawców lub „grupy politycznej”, Ma własne suwerenne poglądy za które osobiście bierze odpowiedzialność i „szufladkowanie” go nie ma podstaw. Uważa, że ktoś nie szanujący własnej Historii i Tradycji nie jest wart szacunku ani zaufania, a żadne z Pokoleń nie ma Przyszlości bez Prawdy o sobie i Korzeniach. _______ NIE MA I NIE CHCE MIEĆ KONTA NA Facebook______

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka