wiesława wiesława
897
BLOG

Chuligan w spódnicy na sejmowej trybunie

wiesława wiesława Społeczeństwo Obserwuj notkę 25

Tegoroczne  Święto Niepodległości miało charakter zdecydowanie inny niż w latach poprzednich. W południe na Placu Marszalka Piłsudskiego pojawili się politycy z różnych ugrupowań niemal w komplecie, prezydent swoim przemówieniu podkreślał, że najcenniejszą rzeczą dla narodu jest wolne, suwerenne i niepodległe państwo. Mówił o naszej historii, z której Polacy mają prawo być dumni.

Jednak tym, co wyróżniało zdecydowanie tegoroczne Święto Niepodległości, był fakt, że Marsz Niepodległości nie miał konkurencji w rodzaju Kolorowej Niepodległej i pochodu z czekoladowym orłem. I co najbardziej istotne – na ulicach Warszawy nie walczono z faszyzmem, redaktor Blumsztajn nie rozdawał gwizdków, niemieccy kameraden z Antify nie zjawili się aby udzielić pomocy polskim antyfaszystom, nie było bójek, nikt nie wyrywał bruku, nie niszczono mienia.

Zdaniem Marka Markiewicza przyczyna tej zmiany obyczajów jest prosta – zmiana lokatora Pałacu Prezydenckiego. Wystarczyło wybrać tego prezydenta, a przez co i przez którego zmieniły się zwyczaje.

Następnego dnia po Święcie Niepodległości, nowo wybrany sejm VIII kadencji rozpoczął obrady w  miłej, ludzkiej atmosferze. W inaugurującym posiedzenie orędziu prezydent apelował do posłów, aby prowadzili dyskusje merytoryczne. […] prosiłbym, żeby te granice sporu, granice przyzwoitości, języka, który w Polsce nazywa się „językiem parlamentarnym”, nie były przekraczane. Żeby język parlamentarny nadal był rozumiany jako swoisty język dyplomacji i pewnej kultury debaty. Bardzo Państwa o to proszę, żeby nie było tak, że ktokolwiek będzie wychodził z tej Izby z poczuciem tego, że został znieważony, obrażony, że traktowano go z pogardą. 

W kilkanaście minut po tym apelu prezydenta, posłowie, tudzież goście zgromadzeni na sali posiedzeń plenarnych Sejmu, a wraz z nimi telewidzowie, byli świadkami chuligańskiego wybryku. Na trybunie sejmowej pojawiła się premier Ewa Kopacz, aby złożyć dymisje swojego rządu. Nie ograniczyła się jednak do złożenia dymisji, bowiem uznała za niezbędne poinformować posłów (i cały naród) o osiągnięciach rządów PO-PSL i przestrzec ich przed rządami PiS.  Pani premier Ewa Kopacz waliła w Prawo i Sprawiedliwość jak w bęben - mówiła, że PiS będzie desakralizować świętą własność prywatną, ograniczać swobody obywatelskie, a nawet likwidować prawa kobiet – a posłowie PO szaleli z radości. Posłowie innych ugrupowań byli skonsternowani. Po zakończeniu tej chamskiej, agresywnej perory, posłowie PO wstali i nagrodzili Ewę Kopacz gromkimi brawami.

Znieważając i obrażając swoich przeciwników politycznych, okazując im pogardę, Ewie Kopacz udało się zniszczyć podniosłą, a jednocześnie miłą atmosferę panującą na sali sejmowej.

Święto Niepodległości kojarzy się Polakom w sposób nieodparty z osobą Józefa Piłsudskiego. Powszechnie wiadome jest, że Marszałek nie miał dobrego zdania o parlamentarzystach dwudziestolecia międzywojennego i dawał temu wyraz w różnych wypowiedziach, oficjalnych oraz prywatnych. Jestem zdania, że te wypowiedzi nie straciły aktualności i mogą być użyte do opisu zachowań niektórych posłów w III RP, np. chuligańskiego wybryku Ewy Kopacz.

„ […] I gdy pomyśle co może prowadzić ludzi do tego rodzaju znikczemnienia, to nie mogę nie powiedzieć, że usprawiedliwić i wyjaśnić to znikczemnienie może jedynie przyzwyczajenie do w ogóle nikczemności zwyczajów i obyczajów sejmu w Polsce. W tych zwyczajach i obyczajach leży wychowanie posła w sposób najbardziej nieprzyzwoity, najbardziej hultajski, jaki sobie wyobrazić można, gdyż główna myśl i główne staranie tych panów jest zawsze o utrzymanie zupełnej bezkarności posła za wszystkie jego czynności, chociażby najbardziej nieprzyzwoite i najbardziej sprzeczne z najelementarniejszym poczuciem honoru. Polska przecie chowała swych posłów w pierwszym sejmie, tzw. suwerenów, w bezkarności zdrady państwa podczas wojny, bezkarności płatnego szpiegostwa w stosunku do armii, będącej w polu i umierającej za ojczyznę. W drugim zaś sejmie, w którym bodaj połowa posłów pochodziła z tej kuźni zdrady państwa, posłowie wychowywali się w korupcji tak dalece sięgającej i tak często uprawianej, że glos posła kosztował niekiedy nie więcej jak 50 zł. Z tej zaś błotnistej prawdy sejmu wyszło przecie do 110 posłów i w obecnym sejmie.

W tej amoralnej atmosferze, w tej atmosferze moral insanity, słabe głowy tak przesiąkają swoją niczym nie usprawiedliwioną wielkością, że staje się dość niemożliwym obcowanie z takimi ludźmi, tak jak powiedzmy, jak dość trudnym jest obcowanie, nawet dla lubiących bardzo dzieci, z dziećmi z zakładów poprawczych. Ci panowie, konkurujący wiecznie z jedynym suwerenem państwa, gdyż sami czują się suwerenami, dochodzą w swoim postępowaniu – powtarzam, przy bardzo słabych często głowach – do mniemania, ze jeżeli go brzuch zaboli i jest z tego powodu w złym humorze, to jest to najważniejszy wypadek dla całego państwa. […]

Naturalnie zdarzają się takie przypadki, ze wielki Stwórca świata komuś zapomni zawiesić w głowie latarnię. I co na to poradzisz? Czyż można Panu Bogu zaglądać w jego kuchnię ludzką? A może wielki Stwórca w swym miłosierdziu nad naszą biedną i skołataną ojczyzną chciał z tego durnego hebesa stworzyć ilustrację bodaj najjaskrawszą, jak fajdanitatis poslinis jest nie tylko nikczemnym, ale idiotycznym. Niewątpliwie wielkie przysłowie polskie twierdzi, że lepiej z rozumnym przegrać, niż z durniem wygrać. Przysłowie słuszne i dlatego fajdanitatis poslinis jest nie tylko piekielnie głupim, jest najbardziej wstrętnym i obrzydliwym. […]

(Józef Piłsudski, DNO OKA czyli wrażenia człowieka chorego z sesji budżetowej w Sejmie (5 kwietnia 1929) [w] Wybór Pism, Ossolineum, Wrocław 1999 r., str. 288 – 295)

 

http://wpolityce.pl/polityka/271470-nie-lekajcie-sie-wystarczylo-wybrac-tego-prezydenta-przez-co-i-przez-ktorego-zmienily-sie-zwyczaje

 

wiesława
O mnie wiesława

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Społeczeństwo