Szamanka Szamanka
1390
BLOG

PKW i honorowy konsul Rosji wybiorą mi prezydenta

Szamanka Szamanka Społeczeństwo Obserwuj notkę 156

 

27 kwietnia 2002 roku „obiektywna” manipulatorka Janina Paradowska  na łamach  „Polityki pisała o ówczesnym premierze :

„...za co należy chwalić przede wszystkim Leszka Millera? Za konsekwentny brak realizacji obietnic wyborczych”.

Czyżby w 2014 roku Janina Paradowska z „Polityki” miała zakaz publikacji, że nie zauważyła, jak premier Donald Tusk przez 7 lat pozostawiał w tyle byłego idola i obecnego lidera SLD?

Donald Tusk – bezsporny zwycięzca w konsekwentnym rujnowaniu Polski. „Zieloną wyspę” i „drugą Irlandię” zabrał do Brukseli,  jak  Bolek Wałęsa wywiózł stąd „drugą Japonię”, wojażując z wykładami po świecie.

Ile szkody Polsce i nam przysporzy obecna premier, udająca osobowość  i  ambasadorkę pokoju, nawołująca do zaniechania przez PIS niechęci do Tuska, gdy sama swoją stronniczość  okazała w złośliwym przetrzymywaniu pisowskich projektów  ustaw w zamrażarce?

Brak profesjonalizmu i politycznej ogłady liderki PO musiałby stać się tematem odrębnej rozprawki, z której trenerzy wizerunku uczyliby się, jak formować  profile polityków.

Spektakl w Berlinie obnażył bowiem mizerotę  i śmieszność elit III RP.

Ten krótki wizerunek Polski to rzeczywistość. Ale obecny rok to rok wyborczej rywalizacji.

„Efekt Tuska” ma jeszcze działać, wślizguje  się  byłemu premierowi poseł PO, Azimowicz. Bo PIS wygrać  nie może, a tym samym Polski nie wolno pogrążyć w czeluściach IV RP.

Patrzcie, jaki mądry poseł. Onetowi udzielił wywiadu. A z trybuny sejmowej kiedyś przemawiał? Przeoczyłam pewnie. Za rządów PO mowy nie ma o pogrążaniu Polski. Czyli rząd Kopacz, to wypadek przy pracy, a nie wypadkowa dotychczasowej polityki PO i efekt Tuska.

Czyli propagandę czas zacząć.

Na pierwszy plan idą sondaże.

16. września 2014 r. „Rzeczpospolita” podaje w ankiecie porównawczej wyraźną przewagę PIS nad PO w trosce o bezpieczeństwo państwa, walkę z korupcją, wiarygodność i kompetencje gospodarcze.

 A sondaż dawał PISowi 13%, PO – 24% w ocenie skuteczności polityków wobec kryzysu gospodarczego. Takie sugestie są odbierane jako rzeczywistość  i sterują wyborcą, nie zmuszając  go do sprawdzenia, komu zaufał,  by potem wiedzieć, kogo rozliczyć.

Kampania wyborcza to zawsze giełda pomysłów na przyciągnięcie elektoratu albo za pomocą nośnych nazwisk, albo obiecanek.

Paweł Kowal np. zalecał PISowi, by zabiegał o poparcie Leszka Balcerowicza. Jeszcze jeden koń trojański?

Wrócę krótko do wyborów z 21 października  2007 roku.

Założone w Polsce Forum Obywatelskiego Rozwoju  (na bazie Forum fuer Buergerschaftliche Entwicklung in  Warschau), powstałe z inicjatywy i kierowane przez Leszka Balcerowicza, zdradza w raporcie powyborczym, że elementami kampanii wyborczej były działania mające zniechęcić do udziału w wyborach lub utrudnić pójście na wybory ludziom starszym, wierzącym, chorym.

 To oni, ludzie Smolara i Balcerowicza  są autorami haniebnego pomysłu „Zabierz Babci dowód”. Ale i hasła „Zmień kraj”, „Zrób to sam”. „Idź na wybory” , obecne bez przerwy niemal w telewizji, prasie, radiu, internecie, którymi zarzucili Polskę, a którymi, jak podaje ich raport, trafili do 3 milionów wyborców:

…wyniki „ pokrywają się prawie całkowicie z wielkością grupy docelowej kampanii”

Sztab Balcerowicza i Smolara wprowadził w obieg brutalne hasła „antykaczystowskie”, produkowane centralnie w biurach koalicji i rozpowszechniane na cały kraj, co w raporcie tak sformułowano:

„Skończyliśmy kwakać ze wstydu przed całym światem, Wybory w Polsce, kraju kaczorów…”

Na str.3 raportu czytamy, czym były wybory 21. października 2007. Były medialnym zamachem stanu. To definicja propagandystów Balcerowicza.

(http:/www.21października.org.pl/galeria bannerów.php?strona=3)

23. i 24 maja 2013 roku przedstawiciele Państwowej Komisji Wyborczej byli z wizytą w Moskwie. Rosjanie poinformowali, że rozmawiali z Polakami o ordynacjach wyborczych, organizacji wyborów Polsce i Rosji. PKW interesowała się rosyjskimi doświadczeniami dotyczącymi organizacji wyborów, wykorzystaniem technicznych środków liczenia głosów i elektronicznym przekazywaniem wyników wyborów. Mimo żądań wyjaśnienia okoliczności  tej „wycieczki” przez MSZ i opozycję, publicznego i rzetelnego raportu PKW nie przedstawiła.

 Za to rosyjskie serwery i honorowy konsul Rosji pojawiają się jak efemerydy, a przecież egzystuje tu od dawna. Ich powiązanie z wyborami, liczeniem głosów i podawaniem wyników tzw. „ostatecznych” jest już nie tylko podejrzane, ale wygląda na zorganizowane  i przygotowane przez odpowiednie służby.

Brak od 5 lat prawa dostępu do tajnych informacji konsulowi nie przeszkadzał, by zacząć pracować dla nowego rządu i jego premier. Zlecenie z Krakowskiego Przedmieścia?

Czyżby wyniki wyborów  już były określone, teraz tylko potrzebny jest wydruk?

Już w roku 2012 poseł PIS, Maks Kraczkowski, zapowiedział interpelacją do ABW w sprawie rosyjskich serwerów. Poseł jest w posiadaniu raportu grupy ekspertów, którzy informują o współpracy PKW z serwerami rosyjskich firm. Czy te serwery są przez ABW  sprawdzone pod względem bezpieczeństwa przechowywanych i przetwarzanych informacji, na to pytanie PKW odpowiedziała lakonicznie, że nie ma mowy o żadnym fałszerstwie.

 Mimo to, Poseł Kraczkowski twierdzi, że taka możliwość istnieje. PKW nie ma dowodów, że jest inaczej.

W tegorocznych wyborach, jak zapewnia PKW,  korzystanie z firmy UNIZETO, należącej do honorowego konsula Rosji w Polsce nie wpływa na wyniki wyborów. A konsul,  jako spółka, wygrał przetarg w sądzie, bo sąd nie miał żadnych wątpliwości.

Wszystkie połączenia są szyfrowane, a klucz do szyfrowania jest wytworzony w siedzibie PKW, mówi Romuald Drapiński, informatyk PKW.

Przewodniczący PKW, Stefan Jaworski,  dodaje, że PKW zdana jest na wynik publicznego przetargu w doborze obsługi informatycznej, a kontrolą oferentów ABW się nie zajmuje.

I tak właśnie udało się honorowemu konsulowe zapełnić „lukę” informacyjną na linii Warszawa – Moskwa.

Istnieje bowiem zagrożenie głębokiej ingerencji w dokumentację tajną, państwową, poprzez powierzanie informatyzacji polskich urzędów firmom krajów, które są zainteresowane polską polityką i jej kulisami,  twierdzi prezes PISu.

Udział Polaków w wyborach spada systematycznie. Tzw. głosowanie listowne nie jest popularyzowane, a byłoby ułatwieniem udziału tym, którzy Polskę odwiedzają tylko w czasie urlopu w swej zagranicznej firmie.

Ja nie wiem, gdzie w moim mieście jest miejsce, w którym można już oddać głos na samorządowców. Zapewne jest to w interesie obecnej władzy, by „wyemigrowani czasowo” nie brali udziału w wyborach. Są sfrustrowani, niezadowoleni  z władzy i głosowaliby nie tak, jak PO oczekuje.

Ciekawostką  są zawsze wyniki głosowania w obwodach zamkniętych. Są to więzienia, areszty, zakłady resocjalizacyjne, szpitale psychiatryczne z oddziałami zamkniętymi, domy opieki, zakłady socjalne.

W roku 2011 było uprawnionych do głosowania  w więzieniach  79 748 osób aresztowanych i skazanych.

Głosowało 46 101 osadzonych. Czyli frekwencja wyniosła 57,8%.

Wyniki: PO – 35,6%; Ruch Palikota – 32,2%;  PIS – 7,5%; SLD - 3,9%: PSL – 2,8%.

W psychiatrycznych szpitalach w większości wygrało PIS.  Np. Andrychów – PIS – 51,3%, PO – 28,2%; Gorlice – PIS – 62,1%, PO – 24,2%.

Zamknięte obwody to także jednostki wojskowe, statki, uczelnie wojskowe. Czy tam gwarantowany jest wolny wybór, nie potrafię tego jednoznacznie ocenić.

Podobne wątpliwości mam co do  procedury  wyborów w ośrodkach, gdzie przebywają ludzie niesprawni, starcy, a przy wypełnianiu karty wyborczej musi pomagać personel.

Gdzie tu jest wolność wyboru? Pozostaje mieć nadzieję, że opiekun zna swoich podopiecznych.

I na koniec programy kandydatów. Jeśli są tak miałkie i  bezosobowe, jak program rządu premier Kopacz, to nic się w Polsce powiatowej nie zmieni.

Koalicje będą koniunkturalne, jak w Katowicach PO  - RAŚ, a w Wałbrzychu wygra Protasiewicz.   W  ilu okręgach wyborczych pojawiają się zawsze ci sami kandydaci, aktywni tylko przed wyborami, trudno zliczyć.

Wygrywają, bo od lat promują te same układy, mają koneksje i dla nich są we władzach lokalnych.

Jarosław Kaczyński chciał audytu , by rozliczyć rząd Tuska. Polska wojewódzka , powiatowa i gminna o audycie nie słyszała. Rozliczy budżet i po sprawie.

Obieca, zapewni, załatwi….

Ciekawy  mamy krajobraz przed wyborami. Prezydent miasta, partyjny ma spotkania w każdej dzielnicy, w skrzynce pojawią ulotki, hasła będę gospodarcze.  Po wyborach – wróci codzienność.

Iść na wybory – kiedyś obowiązek patriotyczny, dziś powinien on stać się wyrazem społecznego protestu.

Ja pójdę wybierać.

http://naszeblogi.pl/50114-jak-zmanipulowano-wybory-2007-roku-przypominamy-afery-po

Szamanka
O mnie Szamanka

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Społeczeństwo